Pomiędzy
W firmie chaos. Szef zwalnia jednego ze swoich starszych pracowników. Wraca zdenerwowany do domu. Ma ochotę kopnąć w jego drzwi i potargać wypowiedzenie.
Wczesny ranek, woń dymu dochodzi do pokoju. Gorąco. Wstaje z łóżka w pośpiechu i zaczyna panikować - nie wie co robić.
Duszno. Nie ma czym oddychać. Ze swojej koszuli robi maseczkę chroniącą przed dymem. Ma wrażenie, że zaraz się udusi.
Ogień dochodzi do pokoju - za oknem gęsta mgła. Myśli zaczynają błądzić, życie przebiega przed oczami.
Idzie z bólem chodnikiem i krąży bez celu. Zatrzymuje się i zastanawia nad czymś. Na przystanku czeka na swój autobus.
Do pokoju wchodzą strażacy i wynoszą poszkodowanego. Czuje wolność, widzi swoich bliskich.
Otwiera oczy - temperatura jest nie do wytrzymania. Wbija flagę USA w chropowatą powierzchnię księżyca. Otwiera okno - zaczerpnął świeżego powietrza. Okrzyki zewsząd. We mgle pojawia się jego babcia. Wyskakuje i leci ku niej.
Mija 3. przystanek - został jeszcze jeden. Tłum ludzi patrzy z boku.
Dalej leci. Jego dziadek rąbie drewno na opał strasznie ciężką siekierą.
Unosi się trochę nad ziemią, później opada w dół. Wokoło szepty i cienie.
Wszędzie światła i kamery, kamery i mikrofony. Tłum wydaje się dziwnie niespokojny.
Ktoś odjeżdża.
Wybuch. To z pewnością mina podstawiona przez Japończyków w czasie II Wojny Światowej.
Na ekranach coraz to bardziej dramatyczne opisy - pasażer autobusu został ranny.
Widzi okropny widok. Jego dziadek zniknął. Dookoła szumy i słowa wypowiedziane po polsku, jednak niezrozumiałe.
Dzieci biegają wokół tego, który jest w środku. Wszyscy się śmieją.
Czarne tło.
Wchodzi do szpitala - kieruje się na OIOM. Mija płaczących za szybą ludzi i podchodzi do łóżka. Widzi mężczyzn w niebieskim i białym stroju. Dyskutują nad czymś pijąc jakiś gorący napój, być może kawę.
Nostalgię przerywa inne tempo sygnału. Na małym, czarnym ekraniku pojawia się ciągła linia.
Odczuwa ulgę. Lekko uśmiechnięty przechodzi przez płaczących ludzi głaszcząc kilkuletnią dziewczynkę po głowie lekko się wzruszając.
Gdy wychodzi, policja prowadzi przez szpitalny korytarz pewnego człowieka.
Z kieszeni spodni wystaje plakietka z czarnym X na napisie "Kierownik".
~Antylogiczny
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania