Pomiędzy wikliną

w koszu mych pytań siedzisz ty

wśród rozpasanych dylematem dni

wikliną przesiąknąłeś nieco

gdy splatałam delikatnie myśl kobiecą

pozwoliłam ci, byś przylgnął do mych dłoni

tobie zaś nie przyszło pytać o nic

jak to ty, gwałtownie wszedłeś

niczym bluszcz

wplotłeś między wierzby gorycz słów

z subtelnością więc, kobiecym ruchem,

strącam cię z koronki jeszcze kruchej

nie wiem czemu

znów pozwalam byś w mej dłoni

cieniem kładł się

nie pytając o nic

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania