Pomniki w Śródmieściu

W Śródmieściu pomniki potrafią mówić. Ma tę zdolność każdy z nich. Rozmawiam z nimi od najmłodszych lat. Te z innych dzielnic Warszawy tego nie umieją. Kilkakrotnie próbowałem do nich przemawiać, lecz zawsze efekt był taki sam jak w starym powiedzeniu -Gadał dziad do obrazu, a obraz ani razu. Natomiast u mnie w Śródmieściu rozmowy za każdym razem są ciekawe. Nie sposób wszystkich opisać, więc opowiem tylko o tych, które najbardziej lubię.

Zacznę od Piłsudskiego. Od którego- być może spytacie- wszak Piłsudskich jest w Śródmieściu dwóch. Jeden przy placu własnego imienia, a drugi przed Belwederem. Każdy z nich, twierdzi, że to on jest prawdziwym marszałkiem, a drugi to podróbka. Bardzo się obydwaj nie lubią, wręcz nienawidzą. Ten z placu nazywa, tego spod Belwederu korniszonem. Zaś tamten nazywa go Pumpernikiel. Ja myślę, że jednak prawdziwy Ziuk, to ten przy placu. Być może, dlatego, że jest bardziej rozmowny. Łazienkowsko-belwederski zazwyczaj najwyżej coś tam bąknie pod nosem. Placowy zaś to istny gawędziarz. Może godzinami rozpowiadać o dawnych wojnach, o zamachach na rosyjskie pociągi, o pobycie w więzieniu, jednak najbardziej lubi o swoich dawnych kobietkach. Piłsudski jest całkiem fajny, jednak lubię go czasem powkurzać. Mam już dwa najlepsze patenty. Pierwszy polega na tym, iż mówię mu, że zdaniem mojego dziadka Alojzego to Gen. Rozwadowski był naprawdę twórcą planu Bitwy Warszawskiej. Z szacunku dla dziadka wolę nie podawać, jak Piłsudski to komentuje. Drugi jest jeszcze lepszy, pytam go czy to prawda, iż Dmowski przyprawił mu rogi z "Piękną Panią". Ale się wówczas denerwuje. Nawet nie wiem czy ta teoria jest prawdziwa, bynajmniej nie chcę też zdrady pochwalać. Chodzi mi tylko o przyjemność wkurwienia Marszałka.

Zapewne interesuje was czy wspominałem o tym Dmowskiemu (jego pomnik stoi Przy Rozdrożu). Oczywiście, że na ten temat rozmawialiśmy. Zawsze wówczas śmieje się pod nosem, i przyznaje, że Piłsudski ma na tym punkcie kompleks. Potem jednak prosi, żeby Ziuka pozdrowić. Roman (przeszliśmy na "Ty") jest spokojny i opanowany, wręcz nieco chłodny. Potrafi być niemiłosiernie złośliwy. Już nie będę wspominał wszystkich dogryzek jakimi mnie poczęstował. Ma jednak dużą wiedzę i ciekawość świata. Ciągle muszę mu coś podrzucać. Głównie są to książki o biologii np. "Samolubny Gen" Dawkinsa; i mangi, które pożyczam od siostry. Te mangi to Roman wręcz połyka.

Zupełnie innym typem pomnika jest Chopin, który stoi w Łazienkach. On zawsze wypowiada się enigmatycznie. Czasem mam wrażenie, że mówi sam do siebie, a na mnie nie zwraca uwagi. Mówi, że jest smutny, gdyż nie słyszy własnej muzyki. Słyszy jedynie kakofonię. Nigdy nie doprecyzował co ma na myśli. Przypuszczam jednak, że mówi o samochodach. Pocieszam go, że jest bardzo popularny, że ma nawet własną wódkę, a w Japonii tworzą o nim gry komputerowe. Jednak on nie reaguje.

Nieopodal jest Pomnik Sienkiewicza. Lubię tam przesiadywać. Kiedyś przyszedłem poczytać Gombrowicza. Spojrzał na mnie z ciekawością i spytał:

-Co tam masz Piotrze?

-" Ferdydurke" Witolda Gombrowicza.-Odparłem- Nie zna Pan?

-Hymm, to chyba wydano już po mojej śmierci. Od czasu pogrzebu niespecjalnie śledzę nowości literackie. Czy mógłbyś mi tę książkę pożyczyć? Byłbym ci bardzo wdzięczny.

- Spoko- powiedziałem i pożyczyłem.

- Spoko- Sienkiewicz zaśmiał się- Wciąż gubię się w tych neologizmach. Domyślam się, że masz na myśli spokojnie.

Po kilku dniach znów go odwiedziłem i spytałem o książkę.

- Niezłe- odrzekł- a właściwie to świetne. Gdybyś mógł to pożycz mi inne dzieła tego autora.

- Dobrze, ale jestem trochę zaskoczony. Ludzie twierdzą, że twórczość Gombrowicza jest przeciwieństwem pańskiej.

- Bzdury plotą- parsknął śmiechem- Oni zapewne każdy przecinek interpretują dosłownie i dlatego widzą różnice, których nie ma. Prawda jest taka, że przy czytaniu literatury trzeba zachować dystans.

Czasem lubię też pójść pod Sąd Najwyższy, żeby pogawędzić z pomnikiem Powstańców Warszawskich. To koledzy mojego dziadka Alojzego z oddziału. Nawet go dobrze wspominają. Powstańcy są o tyle ciekawi, że często się kłócą o sens ich własnej walki.

- Przez tego Okulickiego osierociłem trójkę dzieci - krzyczy jeden.

-Ale uczyniłeś to na polu walki - kontrargumentuje drugi.

Jeśli już jesteśmy przy temacie Powstania to zaznaczę, że czasem odwiedzam pomnik Małego Powstańca.

- Siema młody- zawsze się witam.

-Dzień dobry panu.-grzecznie odpowiada.

- I co tam porabiasz?

- Bronię Starówki!- mówi stanowczo i automatycznie; jakby był to wyuczony rozkaz.

- Przed kim?- pytam zaciekawiony- Przecież wojny już nie ma.

-Może wojny już nie ma, ale obrona jest!

Dziwne to, ale czy dziwny nie jest los dzieci bez dzieciństwa?

Dość blisko znajduje się pomnik Jana Kilińskiego. To nurtujące, ale on nigdy nie chce ze mną rozmawiać o własnych bojach. Zupełnie to go nie interesuje. Jego pasją są buty. Ponieważ stoi już od kilku pokoleń, ma pewną wprawę w oglądaniu ich. Podziwia, jak one się rozwinęły, jak jest ich teraz dużo rodzajów. Są emu, lity, glany, trampki, adidasy ect. Tego wszystkiego za jego czasów nie było. Uważa, że ta różnorodność obecnego obuwia to najlepszy dowód, iż zgodnie z ideałami Oświecenia ludność idzie w dobrym kierunku i w dobrym obuwiu.

Osobliwym pomnikiem jest Kopernik stojący przy Polskiej Akademii Nauk. Nocą nie sposób z nim porozmawiać, gdyż wówczas w milczeniu patrzy na gwiazdy. Za dnia są rozmowy, ale cudaczne. Wczoraj zapytałem go:

- Co Pan dzisiaj robił?

- Myślałem- odparł jednym słowem. Głos jego był niemrawy.

-Ale o czym?- drążyłem temat.

-O tym, że myślę.

Miesiąc temu było jeszcze dziwniej.

-Drogi Piotrze- mówił nie patrząc mi w oczy- ubolewam nad głupota ludzi. Postawili mi pomnik, za to samo, za co wcześniej potępili. Ludzkość jest taka niezdecydowana.

Dwa najbardziej skłócone ze sobą pomniki to Mickiewicz z Krakowskiego Przedmieścia i Słowacki z Placu Bankowego. Bardziej się nie znoszą niż obydwaj Piłsudscy. Kojarzymy ich z wielką poezją, tymczasem obaj tworzą złośliwe limeryki. Rzecz jasna Mickiewicz o Słowackim, a Słowacki o Mickiewiczu. O swojej dawne poezji mówią niechętnie. Nawet ją niezbyt pamiętają.

Są jeszcze inne pomniki, ale jak już pisałem nie będę wspominał o wszystkich. Być może niektórzy z was po przeczytaniu tych słów uznają mnie za świra i nie uwierzą, że Pomniki w Śródmieściu mogą mówić. Skąd ta pewność, że nie potrafią? Ponieważ nigdy się do nich nie odezwały? A czy oni sami kiedykolwiek sami coś do pomnika powiedzieli?

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2014

Aktualizacja - Opowiadanie zostało przyjęte do czwartej antologii Stajni Literackiej SSP "Do Czytania" 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (66)

  • Ozar 02.12.2018
    Ciekawy pomysł. Rozmowy z pomnikami. Wiem że ludzie mówią do drzew i czasami słyszą odpowiedzi, albo do Słońca, Księżyca czy gwiazd, ale o rozmowach z pomnikami słyszę po raz pierwszy. Cóż trzeba będzie spróbować, bo nie zwykłem potępiać czegoś co można sprawdzić jakby powiedział ktoś mądry organoleptycznie. Hm... problem w tym, że mieszkam blisko dużego miasta z wieloma dzielnicami i nie wiem od której zacząć, więc zacznę od tej w której będę akurat i może uda mi się trafić. 5 za oryginalny pomysł.
  • Dzięki! Moje opowiadanie dotyczy pomników z tylko jednak dzielnicy.
  • Bożena Joanna 02.12.2018
    Oryginalny pomysł i ciekawe rozmowy. Przyjemnie się czytało. Pozdrowienia!
  • Bardzo mi miło.
  • Canulas 02.12.2018
    Oryginalne.
    Troszkę dialog szwankuje w zapisie, ale oryginalne.
    Czytało mi się spoko, zwłaszcza że miejsca są mi dość dobrze znane.
  • Niech te opowiadanie służy patriotyzmowi lokalnemu.
  • maga 16.05.2019
    Niezłe 5) Pomysł bardzo dobry. Według mnie, takie historie mogłyby pokrzepić młodych do nauki historii.,
  • A jasne! Dzięki!
  • Patriota dwa lata temu
    No, powtórzę za innymi, ciekawy, oryginalny pomysł, na popularyzowanie historii. Co do pomników postaci politycznych, to mimo wszystko nie bardzo wierzę w tę zażyłość Piłsudskiego i Dmowskiego. Raczej zdrada z Dmowskim też nie wchodziła raczej w grę. Chyba, że na odwrót, to jego zdradziła, bo chyba znała go wcześniej niż Piłsudskiego. Dmowski był w tym czasie na jakimś przymusowym zesłaniu chyba gdzieś na Łotwie? i przyjeżdżał do niej do Wilna. Jak poznała Piłsudskiego to straciłą głowę. Aż tak, że nie chciała dać marszałkowi rozwodu. Musiał czekać z A. Szczerbińską do 1921 roku, aż zmarła.
    Zachwyt Sienkiewicza Gombrowiczem też mało prawdopodobny.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Dla jasności to są tylko luźne interpretacje i żarciki. Bo prawda jest taka, że nie opisuje autentycznych postaci, tylko nasze wyobrażenia o nich. Każdy ma "swojego Piłsudskiego". Tutaj z resztą jest ich dwóch i nie wiadomo który prawdziwy. Wielkiej zażyłości nie pokazałem, jedynie pewną sympatię. Problem romansu czasami nazywam jedną z osi sporu pomiędzy dwoma obozami. Nie wiem która wersja jest prawdziwa, ale na pewno Piłsudski miał większe szczęście do kobiet. Dmowski był mizoginem. Czy Sienkiewicz polubiłby twórczość Gombrowicza? Nie wiem. Ten fragment jest tylko dowcipem. Natomiast Gombrowicz lubił twórczość chociaż uważał ją za jedynie literaturę rozrywkową. Dziękuję za wspólny spacer po śródmieściu.
  • Patriota dwa lata temu
    Marku Piłsudski miał wiele kobiet, jedna z pewnością, a nie jestem pewny czy nie dwie popełniły z powodu odrzucenia samobójstwa.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Patriota słyszałem o jednym samobójstwie. Smutna sprawa. Generalnie obydwaj byli seksistami, ale każdy w innych sposób. Piłsudski wykorzystywał kobiety, a Dmowski nimi gardził i ich unikał, nawet nie popierał nadania im praw wyborczych (brew stanowisku własnego stronnictwa!). Śmiałem się kiedyś, że był jak baby, których nikt nie chce więc zostają feministami. ?
  • Patriota dwa lata temu
    Marku, ja bym raczej był skłonny optować za dwoma samobójstwami. Pierwsza to Leonarda Lewandowska, gdy Piłsudski ożenił się z Piękną panią Juszkiewiczową. A druga to ta lekarka z Druskiennik, z którą był na Maderze. Nota bene do dziś tam jest tablica świadcząca o jego pobycie i chyba popiersie marszałka. Pani Lewicka też chyba zażyła jakieś środki chemiczne. To za jej namową pozakładano w Warszawie AWF i te różne instytuty sportowe.
    On dostawał dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy listów, wśród nich były też miłosne. O wielu przypadkach pewnie nie wiadomo. Do odpisywania na listy zatrudnił w pewnym okresie o ile się nie mylę, a pamięć mi już szwankuje niekiepsko, poetkę Iłłakiewiczównę bo sam i jego kancelaria nie dawały sobie z tym rady.
    Na Maderę w rocznicę bodajże jego urodzin przyszło kilka milionów kartek z życzeniami, poczta portugalska dostała zawału. A media opozycyjne prowadziły wówczas wielką kampanię dezawuującą Piłsudskiego, ośmeszającą, zamieszczano dziesiątki karykatur i fejków, tak jak dziś przeciwko Kaczyńskiemu.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Patriota Ja słyszałem o tym drugim przypadku, ale pierwszego nie neguje.
  • Patriota dwa lata temu
    Marku, to raczej ten pierwszy przypadek jest niewątpliwy, bo Leonarda pisała do Piłsudskiego listy że się zabije, a z tą lekarką z Druskiennik niektórzy jej samobójstwo powiązane z Piłsudskim negują, albo piszą o tym w trybie przypuszczającym. Ja akurat nie mam co do tego wątpliwości, ale tak naprawdę nie mam żadnego dostępu do archiwów na ten temat, więc moja opinia się nie liczy, bo to tylko opinia. Coś między nimi zaszło, bo wróciła przed Piłsudskim z Madery, mimo że była jego osobistą lekarką, a on wówczas już był chory. Lekarz kontraktowy porzucający chorego pacjenta, to dziwne. Te wizje s. Faustyny, o których wspominał pan Jasiński, dotyczyły raczej prywatnego życia Piłsudskiego, a szczególnie tego, że dla Pięknej pani dokonał konwersji na luteranizm. Później niby się wyspowiadał podobno przed samą śmiercią, no ale s. Faustyna nie musiała o tym wiedzieć. Nie porównywałem chronologii między powstaniem tego zapisku, a śmiercią Piłsudskiego. Prawdę mówiąc jego życie prywatne mnie nie bulwersuje, jak Faustynę. Człowiek się naprzeżywał w życiu, musiał więc jakoś odreagować. A te wizje Faustyny były na rzeczy, bo ona podobno potrafiła na odległość wyczuwała "grzechy" różnych osób.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Patriota Trudno stwierdzić czego dokładnie dotyczyły. Nie ma nawet pewności czy to naprawdę był Piłsudski. Mistyka to delikatny temat. Mam jedno osobiste przeżycie z tą wizją Faustyny. Czy mam się podzielić?
  • Patriota dwa lata temu
    No oczywiście, że tak Marku. Zamieniam się w słuch.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Patriota Kiedyś miałem kryzys wiary, że może każdy w momencie śmierci nawraca się i nie ma żadnej kary. Puste piekło ok, ale pusty czyściec? To już by było niesprawiedliwe. Pocieszałem się, że czyściec nie jest pusty, gdyż jest tam Piłsudski. Specjalnie odnalazłem ten fragment i wydał się mi tak straszny, że zacząłem się bać. Pojawił się nowy kryzys wiary. Widzimy jak diabeł jest podstępny. Zmieniając temat na stronie głównej są nowe Kości Wielki.
  • skandal dwa lata temu
    Fajny pomysł. Chyba można było więcej jeszcze wycisnąć z tych postaci na cokołach. Ale i tak gicio.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Dzięki! Masz rację, ale nie chciałem, żeby było za długie. Pozdrawiam
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    A w mojej dzielnicy, panie Marku, nie ma wielu pomników, a te które są - posiadają wyjątkową skalę:

    - pomnik Jana Matejki i Królewskiego Błazna - Stańczyka,
    - pomnik Powstania Warszawskiego na Kopcu Czerniakowskim - Kotwica,
    - pomnik Batalionów Chłopskich - ten to niedawno powstał,

    natomiast: głazów, pomników przyrody, tablic pamiątkowych i różnych pomniejszych upamiętnienień - nie da się policzyć, poza tym: mieszkam na Konduktorskiej, a po drugiej stronie Dolnej jest dom Zbigniew Herberta (wisi tam pamiątkowa tablica), a więc: poeta z poetą po sąsiedzku...

    Łukasz Jasiński
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Ciekawe. Gdzie konkretnie pan mieszka jeśli można spytać?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Podstawa patriotyczna to przede wszystkim najbliższe otoczenie: sąsiedztwo i przyroda, zawsze mówię sąsiadom "dzień dobry", "panie mają pierwszeństwo" i "do widzenia" - zawsze zamienię kilka słów w osiedlowych sklepach, tak: jestem bezpośredni i komunikatywny, dbam również o zieleń - nie wyrzucam śmieci byle gdzie, tylko: do odpowiednich pojemników, zresztą: według Konstytucji III RP - każdy obywatel ma obowiązek dbać o środowisko naturalne (z tym to już różnie bywa), potem jest dalsze otoczenie: samorząd i w tym wypadku - miasto, czyli: Warszawa, wiem, panie Marku, że Śródmieście ma problem z ludnością - w Śródmieściu ubyło blisko sto tysięcy mieszkańców, może realizacja Nowego Centrum Warszawy uratuje sytuację? Jasne, w pańskiej dzielnicy jest bardzo dużo do zrobienia, dajmy przykład placu Teatralnego: kto normalny chciałby tam mieszkać? Przecież to jest jeden wielki parking, a plac Trzech Krzyży - jest po prostu "autostradą", plac Konstytucji? Nie łaska zamienić plac Konstytucji na plac Konstytucji Trzeciego Maja i wybudować zespół pomników na podstawie obrazu Jana Matejki? A plac Bankowy? To nic innego jak wielką arteria "autostradowa", zresztą: place z samej definicji mają służyć mieszkańcom, a nie: samochodom - robiąc za parkingi. Dopiero na samym końcu jest kraj, czyli: Polska, a dla mnie współczesna Polska to parki narodowe, autostrady, urocze miasteczka jak Kazimierz Dolny, Centralny Port Komunikacyjny, koleje, przekop Mierzei Wiślanej itp. itd.

    Łukasz Jasiński
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Ja mieszkam nieopodal Placu Bankowego i jest tam bardzo przyjemnie. Pozdrawiam
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Na świat przeszedłem na Madalińskiego (Górny Mokotów) i od urodzenia do bezprawnego wyrzucenia (2017 rok) mieszkałem na Czerniakowskiej (Dolny Mokotów), a od lipca 2021 roku mieszkam na Konduktorskiej (Dolny Mokotów), a w międzyczasie mieszkałem w różnych noclegowniach, schroniskach, hotelach, hostelach i monarach, niech pan znajdzie mnie na Facebooku (Łukasz Jasiński) i tam znajdzie pan zdjęcie z mojego okna - mam łono natury.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Łukasz Jasiński Ok. Polecam nowe Kości Wielkie.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Proszę powiedzieć trochę więcej o tych Kościach Wielkich

    ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Jak rozumuję, nowe Kości Wielkie to restauracja? U mnie jest restauracja Galeon i Lotos, kiedyś była Roma, a na Niepodległości istnieje restauracja Tel Aviv, jeśli chodzi o Czerniakowską, to: nadal istnieje Bar u Małgorzaty, pizzeria Don Vito i Bar Mleczny (na Puławskiej też istnieje), jeśli chodzi o szybkie dania, to: obok Rossmanna można kupić pieczonego kurczaka, obok poczty na Chełmskiej istnieje kebab, zresztą: najczęściej korzystam z trzech sklepów: spożywczego, alkoholowego i odzieżowego, które mam na wyciągnięcie ręki.

    Łukasz Jasiński
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Łukasz Jasiński są na stronie głównej. ?
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Jest jeszcze winiarnia, stacja benzynowa i dwa supermarkety, dwie szkoły, przedszkole, szkoła boksu, Instytut Higeny, dwa kościoły: rzymskokatolicki na Chełmskiej i Mormonów na rogu Dolnej i Puławskiej, zresztą: to moje okolice, wymieniam:

    - Zakład Ubezpieczeń Społecznych,
    - Galeria Handlowa Panorama (pierwsza galeria w Warszawie),
    - rezerwat Jeziorko Czerniakowskie,
    - Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
    - kopiec Powstania Warszawskiego,
    - koszary wojskowe (samochodowe),
    - Łazienki Królewskie,
    - Biblioteka Publiczna na Czerniakowskiej,
    - Służba Ochrony Państwa,
    - siedziba Gazety Wyborczej,
    - Wytwórnia Filmów Fabularnych i Dokumentalnych,
    - Szkoła Wyższa Handlowa,
    - kościół Świętego Andrzeja,

    a na Bartyckiej też jest państwowy urząd...

    Łukasz Jasiński
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Ojej, zapomniałem dodać ambasadę Federacji Rosyjskiej i hotel Hera, jest jeszcze jeden hotel, który nie tak dawno zmienił nazwę, jest hotel Belwederski, a w przyszłości ma być linia tramwajowa...
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Na Bartyckiej jest Centrum Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk (PAN) i na tyle wystarczy, o reszcie nie mogę mówić, aby nie zdradzić położenia danej instytucji wrogowi, tak samo nie robię zdjęć policji, wojsku i innym służbom mundurowym.

    Łukasz Jasiński
  • Akwadar dwa lata temu
    Pan Marek reklamuje swój tekst, a pan Łukaszek reklamuje swoją wiedzę na temat znajomości obiektów ogólnoużytkowych w okolicy zamieszkania ... dobre :))
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Oczywiście, reklamuję moją dzielnicę, dzięki której otrzymałem należne prawem mieszkanie od Wydziału Zasobów Lokalowych: formalnie jest to mieszkanie jednoosobowe, jednak: jeszcze trzy osoby mogliby zamieszkać w moim mieszkaniu, słowem: nie jestem chamem, który ciągle bierze, bierze i bierze i nic a nic nie daje w zamian, poza tym: moje komentarze są zgodne z treścią tekstu - od pomników dyskusja zeszła do dzielnic, a co Akwadarze, miałbym tu reklamować Ukrainę, Włochy, San Marino, Watykan, Litwę, Łotwę, Czechy i Słowację? Jasne, te kraje odwiedziłem, dodam: po wyrzuceniu mnie próbowałem wyjechać nad morze, potem: na emigrację - jakoś nie wyszło, jednocześnie: nie próbowałem przez te lata (jako osoba nielegalnie bezdomna) - dwa razy zwiedziłem Częstochowę, Legionowo, Łomianki, Otwock, Piaseczno, Chełm, Górę Kalwarię, Brzeziny i wiele, wiele i wiele podwarszawskich miasteczek i wsi.

    Łukasz Jasiński
  • Akwadar dwa lata temu
    Łukasz Jasiński ja o jednym tyś o drugim...
    No ale dobrze, to opowiadaj dalej, jeśli ma przynieść waści ukojenie.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Ukojenie mam na Polskim Portalu Literackim: tam mam ciszę, spokój i miłych ludzi, a tutaj mam prawo dawać komentarze, także: rozmawiać o życiu, nie pozwolę, aby ktokolwiek mnie blokował i robił ze mnie worek na śmiecie, zresztą: tylko i wyłącznie pan Marek może mnie poprosić, abym przestał komentować jego teksty lub jakiś donosiciel po raz drugi poleci do administratora i dostanę po raz drugi upomnienie lub blokadę konta. ?

    Łukasz Jasiński
  • Akwadar dwa lata temu
    Łukasz Jasiński a kto komu broni komentarzy?
    upomnienia dostajesz? To szkodnik-rozbójnik jesteś waszeć ;)
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Każda dzielnica miała szansę, aby mnie jakoś przyjąć, dodam: czynsz od jednej osoby na Czerniakowskiej (38 mkw) kosztował 400 zł miesięcznie, a teraz: mam 24 mkw i płacę 200 zł miesięcznie, tak: wolny rynek próbował mnie wykorzystać - bez umowy o pracę i bez umowy o najem, w praktyce to wygląda tak: 1000-1500 zł miesięcznie i wypierdalaj z mojego mieszkania, łagodniejsza wersja: wypierdalaj do roboty, a w moim mieszkaniu: zryj, śpij i sraj i oddawaj kasę i wypierdalaj do roboty, słowem: żadnej możliwości organizowania sobie życia po swojemu, teraz: póki mam umowę najmu i za wszystko reguralnie płacę (czynsz, prąd i śmiecie) - mam prawo robić co chcę, takiej wolności nie daje wolny rynek (niektórzy mają po kilka mieszkań i wynajmują je po zaporowych cenach), także: takiej wolności nie dają deweloperzy - jesteś wtedy na łasce pracodawców i bankierów (jeśli chcesz kupić własne mieszkanie), dlatego też warto znać Konstytucję III RP - wtedy masz świadomość, że samorząd i państwo mają obowiązek zapewnić każdemu obywatelowi dach nad głową.

    Łukasz Jasiński
  • Akwadar dwa lata temu
    Pewnie że mają, po to są noclegownie.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Pewnie, jest to jeden wielki SYF: brud, smród i robactwo i dadzą ci zupę miski, a od 7 00 rano do 19 00 noclegownie są zamknięte: nocowałem na ulicy Polskiej i Skaryszewskiej, jeśli chodzi o schroniska: to - to samo co w noclegowniach, tylko: w schroniskach musisz płacić, pracować i chodzić do kościoła - w swoim "Życiorysie" już wszystko opublikowałem, więc: nie będę już powtarzał, powiem tylko: to nic innego jak patologia i większość z nich nie otrzymuje lokali treningowych i socjalnych - umierają w noclegowniach i schroniskach, proszę więc mnie nie obrażać, bo: gówno na ten temat wiesz, dzieciaku!

    Łukasz Jasiński
  • Akwadar dwa lata temu
    Łukasz Jasiński w którym momencie obraziłem, dzieciaku? Weź się do roboty, nie szwendaj po domach schadzek i nie twórz kolejnej patologii.
  • befana_di_campi dwa lata temu
    Dopiero teraz odnalazłam? A to się ubawiłam od jednej, uchem nazywanej anteny, do drugiej :-D :-D :-D
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    Czasem dobrze przeczytać jakiegoś starocia. Dziękuję za wizytę i komentarz.
  • Łukasz Jasiński dwa lata temu
    Tak dla przypomnienia, panie Marku, co za szczęście, że zachowałem własne eseje, inaczej musiałbym ciągle powtarzać, a od praktyki błędnego koła można umrzeć...

    Estetyka

    I użyj intensywnej wyobraźni, mój drogi prezydencie - Rafale Trzaskowski - miasta stołecznego: Śródmieścia, Pragi, Grochowa, Mokotowa, Żoliborza, Wilanowa, Ochoty, Woli, Ursynowa, Białołęki, Wawra, Ursusa, Bielan, Targówka, Wesołej, Bemowa, Włoch i Rembertowa - Warszawy.

    Idziemy, spokojnie, idziemy: na długi spacer edukacyjny, ty - słuchasz, ja - mówię, więc: rondo Jazdy Polskiej, zauważ: chaotyczna przestrzeń miejska, proponuję: kolumnę Jazdy Polskiej ustawić na sam środek ronda i wybudować dziesięciopiętrowy motel turystyczny na całkowicie wolnej działce po kolumnie Jazdy Polskiej, idziemy, dalej, idziemy: widzisz, tutaj, widzisz - same ślepe ściany, tak: obrzydliwe, wredne i paskudne - należy przebudować kamienice ze względu na brak wolnego miejsca, idziemy, dalej, idziemy: oto plac Konstytucji Trzeciego Maja - ogromny zespół pomników oparty na dziele mistrza pędzla - Jana Matejki, cóż: tak widzę ten nielegalny parking w samym środku miasta, idziemy, dalej, idziemy: rondo Romana Dmowskiego - skrzyżowanie, tutaj: widzę szklaną piramidę - Metro Centrum, niestety: mamy prymitywną tak zwaną patelnię, idziemy, dalej, idziemy: tutaj powstanie nowatorski plac Centralny pełen różnorodnej zieleni, idziemy, dalej, idziemy: tutaj, urzędujesz, tutaj - wśród arterii komunikacyjnej: tramwaje, metro i autobusy, nie łaska wybudować tutaj: plac Juliusza Słowackiego?

    I użyj intensywnej wyobraźni, mój drogi prezydencie - Rafale Trzaskowski - miasta stołecznego: Warszawy, czekam: na placu Teatralnym - podziwiam niewiarygodną fontannę, jasne: doskonale ona została dopasowana do elewacji narodowej dumy - Teatru Wielkiego, czekam: dwadzieścia miesięcy na lokal socjalny i czekam i myślę i czekam: czas już minął - emigruję...

    Łukasz Jasiński (2018)
  • SwanSong dwa lata temu
    Na szczęście Trzaskowski nie musi cię słuchać.
  • 110101011 dwa lata temu
    Z radością mogę wytknąć błędy rzeczowe w Pańskim "eseju", Panie Łukasz: nie ma dzielnicy o nazwie "Grochów", Panie Łukasz. Grochów to część dzielnicy Praga Południe, podobnie jak Gocław, Kamionek, Gocławek, Saska Kępa i Olszynka Grochowska. Zalecam lekturę przedmiotową, bo wstyd, żeby osoba uważająca się za warszawianina plotła takie dyrdymały.
    Zgodnie z Ustawą z dnia 15 marca 2002 r. o ustroju miasta stołecznego Warszawy, stolica podzielona jest na 18 dzielnic i są to (w kolejności alfabetycznej): Bemowo, Białołęka, Bielany, Mokotów, Ochota, Praga Południe, Praga Północ, Rembertów, Śródmieście, Targówek, Ursus, Ursynów, Wawer, Wesoła, Wilanów, Włochy, Wola, Żoliborz.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    110101011 Prawda, a przy okazji podobało się opowiadania? Pozdrawiam
  • 110101011 dwa lata temu
    Marek Adam Grabowski ach, no tak - pardon. Miałem się odnieść, ale trochę się zdenerwowałem (vide mój poprzedni komentarz). A tak - podobało się, taki krótki esej spacerowy, całkiem strawny pod względem opisowym i wplecionymi ciekawostkami historycznymi. Tylko razi mnie forma "w Śródmieściu" - z nazwami dzielnic zasadniczo łączymy przyimek "na". Z przyimkiem "w" łączymy te dzielnice, które powstały z przyłączenia do miasta dawnych wsi. Dlatego powinno być "na Śródmieściu" - albowiem Śródmieście zawsze było Warszawą, nie wsią przyłączoną :)
    Z ukłonami,
    Poncjusz
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    110101011 Dziękuje. Nigdy nie zetknąłem się z "na Śródmieściu", chociaż słyszałem "na Pradze", "na Ochocie". Pozdrawiam
  • 110101011 dwa lata temu
    Marek Adam Grabowski ja z kolei pierwszy raz spotykam formę "w Śródmieściu", a szczerze przyznam, że nie jestem językowym dyletantem haha Czy w Twoich stronach mówi się też "w Starówce/ Starym Mieście"? Z ciekawości pytam, bo zaiste kwestie językowe są moim hobby. Szczególnie interesuje mnie , jak uzus wpływa na kształtowanie języka. W Korpusie Języka Polskiego nie znalazłem żadnych współczesnych przykładów użycia zwrotu "w Śródmieściu" w odniesieniu do Warszawy. Sam jako warszawianin od pokoleń także nie zetknąłem się z taką formą, więc wybacz moje zaskoczenie i zainteresowanie.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    110101011 Na starówce.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    110101011 Według wikisłownika mówi się "w Śródmieściu". https://pl.wiktionary.org/wiki/%C5%9Br%C3%B3dmie%C5%9Bcie
  • 110101011 dwa lata temu
    Marek Adam Grabowski - tak, ale w wikisłowniku mowa jest o śródmieściu jako nazwy dzielnicy położonej centralnie. Natomiast nazwy dzielnic Warszawy rządzą się innymi prawami. Systemowo z nazwami dzielnic łączy się przyimek "na", a z miejscowościami "w". Zwyczajowo o dzielnicach rdzennych, miejskich mówimy, że rzecz dzieje się na dzielnicy: na Mokotowie, na Pradze, na Żoliborzu itp., a o dzielnicach przyłączonych do Warszawy, będących historycznie odrębnymi jednostkami miejskimi, mówimy, że rzecz dzieje się w dzielnicy: w Rembertowie, w Wesołej, w Ursusie itp. Oczywiście, słowniki słownikami. ale to uzus kształtuje język - dlatego ciekaw byłem tego, jak dzisiejsza młodzież zmienia utarte wyrazowe połączenia.
    Dziękuję za ciekawą dyskusję, młody człowieku!
  • Patriota dwa lata temu
    110101011 w Krakowie mówi się w Podgórzu, w Śródmieściu, w Nowej Hucie, za to w Łodzi na Bałutach, na Widzewie, na Polesiu. Nie ma na to jednolitej praktyki, mimo że i tu i tu są to nazwy dzielnic. Nie ma reguły. Ale na Śródmieściu to brzmi po prostu koślawo.
  • 110101011 dwa lata temu
    Patriota w pisowni polskiej nie panuje dowolność, rządzą nią zasady. Natomiast nie wywołałem dyskusji z Markiem, aby się awanturować i wywyższać, lecz po to, by poznać panujące obecnie zwyczaje językowe wśród młodzieży. Bo język się zmienia, wiele niepoprawnych zwrotów wchodzi do kanonu zasad ze względu na powszechność. Uzus tworzy słownik, nie naukowcy. Bo język jest dla ludzi, nie odwrotnie - i to jest bardzo dobra wiadomość dla naszego narodu: bo póki język żyje i się rozwija, póty będzie trwała nasza tożsamość narodowa. Młodzi zmieniali i zmieniają język, bo język należy do nich. Starzy wymierają, ale język nie. Doprawdy, jestem wielce dumny i szczęśliwy, widząc, że w młodym pokoleniu jest tyle przywiązania do języka i do spraw ojczystych.
    Oddalam się w ukłonach
    Poncjusz
  • Patriota dwa lata temu
    110101011 moim zdaniem akurat młodzież nie ma żadnego wpływu na te formy, raczej na jakieś głupotki sezonowe co najwyżej, o których się prędko zapomni. Dałem Ci tylko przykład, że zupełnie inaczej mówi się w dwóch różnych miastach. Czyli zasady sobie, a życie sobie.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    110101011 Wystarczy wypisać w google. Prawie wszystkie strony mają "w" nie "na". Nawet jest tak oficjalnych stronach miasta. Wzrok "na", głównie zdarza się kiedy podają jakieś zdarzenia np.: "Na śródmieściu wydarzyło się (...)". Co do samego tytułu, to opowiadanie widziało już parę osób, w tym poloniści, i nikt nie twierdził, że tytuł ma błąd. Mieszkam w/na Śródmieściu już osiem lat, a przedtem tutaj studiowałem. Chyba nigdy nie zetknąłem się z mieszkańcem mówiącym "na". Może tak kiedyś było, ale teraz to już chyba archaizm dla purystów. Pozdrawiam
  • 110101011 dwa lata temu
    Marku, nigdzie nie stwierdziłem że to błąd, tyle tylko, że mnie ta forma jest zupełnie nieznana - a jak wspomniałem, mam prawo się dziwić. Ponadto stwierdziłem, że język ewoluuje i że mnie to cieszy. Bo żywy język to żywy Naród. A ja wciąż i na zawsze, póki żyję, będę czuł się częścią tego Kraju.
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    110101011 Przepraszam jeśli dokonałem nadinterpretacji. Ogólnie to zrobiła się ciekawa dyskusja. ?
  • 110101011 dwa lata temu
    Marek, właśnie o to chodziło, żeby temat przegadać. Bo dyskusja to największe dobro portali - wymiana poglądów, doświadczeń, przypadków, historii. Ja się nie obrażam nigdy, zależy mi na poszerzaniu wiedzy, horyzontów - dziękuję i kłaniam się nisko!
  • kigja dwa lata temu
    Jestem warszawianką od urodzenia, w bardzo podeszłym wieku xd i znam obie formy, bo ludzie mówią, jak im wygodnie.
    A język ciągle ewoluuje, bo w młodych ustach inaczej smakuje. :]
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    To prawda język ewoluuje. Rada języka obserwuje te zmiany i podejmuje decyzje czy zmieniać zasady czy nie. Mam nadzieję, że opowiadanie podobało się? Pozdrawiam
  • kigja dwa lata temu
    Tak, i skrycie liczę na kontynuację tematu również w obszarach poza warszawskich.
    Pozdrawiam!
  • Marek Adam Grabowski dwa lata temu
    kigja Dzięki, ale nie mam niestety pomysłu na Sequel. Pozdrawiam
  • Rewelacja ?
    To jedna z naj rzeczy jakie tu czytałem. Gratuluję ?
  • Bardzo mi miło! Wyjątkowo przesympatyczny komentarz. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania