Popiół

Ariel powoli siada na wilgotnym piasku. Ma przed sobą strome urwisko, na którym dole szumi lodowata toń oceanu. Ten odgłos ją uspokaja, odgradza od chaotycznego i jednocześnie nudnego świata.

Po paru minutach do nastolatki dobiega głuchy odgłos stawiania stóp na piasku. Odwraca się zaciekawiona, ale nie dostrzega nikogo ani niczego. Jest tak jak zawsze; parę metrów za miejscem, w którym siedzi zaczyna się gęsty, ciemny las.

Księżycowe światło oświetlające dziewczynę powoli zaczyna żółknąć. Ariel zauważa zmianę, więc jeszcze raz rozgląda się dookoła, ale nikogo nie dostrzega.

Nagle zza czerni lasu wyłania się jakaś postać. Dopiero, gdy podchodzi trochę bliżej, Ariel stwierdza, że jest to wysoki chłopak o gęstych, rudych włosach i krwistoczerwonych oczach. Jest bardzo blady, wygląda jakby wcale nie wychodził na słońce… Ariel wstaje z plaży i staje z nim oko w oko.

- Ariel, czyżbyś to była ty? - pyta zdziwiony.

- Amir? - odpowiada pytaniem na pytanie niewzruszona niczym Ariel. Ma kamienną twarz, nie wyraża żadnych emocji. - Miło mi było cię znowu zobaczyć, ale muszę już wracać. - tłumaczy oschle. Nie chce mieć z nim już nic do czynienia.

- Poczekaj, Ariel. Porozmawiajmy małą chwilkę. - zatrzymuje ją Amir. - Tęskniłem za twą osobą.

- Uroczo. A ja nie.

- Ariel, ty nie tęskniłaś za mną? - pyta poruszony. Wydaję się smutny, gdy dziewczyna kiwa potakująco głową. - Dlaczego?

- Amir, wiesz jak wyglądało życie bez ciebie? Było piękne. Nikt w nocy mnie nie nawiedzał, nie straszył, nie budził. Nikt mnie nie śledził, ani nie wypytywał o wszystko, co tylko mu ślina na język przyniesie. Nie musiałam wysłuchiwać opowieści z piekła rodem, w dosłownym tego słowa znaczeniu, nie musiałam strzec się praktycznie wszystkich ludzi, bo rzekomo mają na koncie złe sprawki. Nie musiałam codziennie spotykać się z demonem, Amir. Byłam od ciebie wolna, robiłam co chciałam, a nie co kazał mi wariat z czerwonymi oczami. Nie musiałam non stop odpowiadać mordercy. Bez ciebie było fenomenalnie. I myślałam, że moja wolność pozostanie ze mną, ale jak widać znowu ją mi zabierasz. Po co cię znowu przysłali na Ziemię, wariacie?

- Ariel, sprawa nieco się skomplikowała…

- I co, znowu powracasz aby mnie męczyć? - przerywa mu zdenerwowana dziewczyna.

- Otóż nie, syrenko. Teraz powracam, abyś mogła ciągnąć swój piękny żywot. W tamtym roku zostałem tu przysłany, żeby mieć cię na oku… Tak dla bezpieczeństwa. Ale ostatnio moi bracia stwierdzili, że opieka jest ci niezbędna do życia.

- Słucham? Opieka demona jest mi potrzebna do życia? Twoi bracia coś ewidentnie źle skalkulowali, Amir. Dam sobie radę bez ciebie.

- Ale twoja dusza nie da. Jeśli nie będę przy tobie, to ona ucieknie z twojego ciała. A jeśli będę, to stworzę dla niej barierę. Ona nie ucieknie, ty nie umrzesz… - tłumaczy demon spokojnie.

- Ale na świecie dziennie umierają przez was miliony ludzi! Dlaczego pilnujesz akurat mnie! - przerywa Amirowi porządnie rozzłoszczona nastolatka.

- Ariel, głuptasie, bo jesteś wyjątkowa. Twoja dusza sprawia, że demonom chce się dalej żyć.

- Demonom chce się żyć? Amir, demony to ożyłe trupy, one już dawno nie żyją. - irytuje się Ariel. Chce się ruszyć, wrócić do domu, ale magiczna siła stworzona przed chwilą poprzez Amira nie pozwala jej nawet drgnąć.

- No, dobrze. Może troszeczkę źle się wyraziłem. - Amir niechętnie przyznaje się do błędu. - Chodziło o to, że twa dusza działa jak przynęta. Im dłużej jest na ziemi, tym więcej ja i moi bracia mamy siłę dalej zabierać stąd zmarłych.

- Chcesz mi powiedzieć, że jestem motywacją do zabijania? - upewnia się Ariel bez emocji w głosie. Gdy Amir potakująco skina głową, nastolatka dodaje:

- Świetnie, jutro zakrztuszę się śniadaniem, uduszę się. Moja dusza zniknie, tym samym straci się motywacja dla demonów. - specyficzny sarkazm w jej głosie nie ustępuje. - Z chęcią to zrobię, odejdę z tego świata, mam już dość. I wiesz, nie powstrzymasz mnie.

- Dlaczegoż miałbym cię nie powstrzymać, Ariel? - ciekawi się Amir, powoli odpuszczając rzucony na nią czar.

- Wiesz, Amir, masz przecież jedną słabość. Nie umiesz zatrzymać nieplanowanych wcześniej wypadków.

- Tak, ale to już zaplanowałaś, głuptasku. - sugeruje Amir z uśmieszkiem.

- Naprawdę?… Miło było cię widzieć, Amir. - Ariel pierwszy raz w przeciągu tego wieczoru się uśmiecha. - Ucałuj ode mnie tatę. - dopowiada jeszcze, po czym odwraca się i skacze z urwiska.

Wiatr rozwiewa jej włosy, pierwszy raz od dziesięciu lat czuje się wolna. Nie myśli o tym, co za chwilę się stanie. Nie jest smutna, czy zła… Cieszy się, że w końcu będzie niezależna. Jak każda z dusz, które opuściły swoje ciało z własnej, nieprzymuszonej woli, będzie po prostu niepodległym niczemu i nikomu duchem.

Wpada do lodowatej wody, która działa na nią usypiająco. Przykrywa ją fala odbijająca się od skał, mąci dziewczyną na prawo i lewo. Uderza ją jakiś konar pływający w oceanie i rozcina Ariel skroń. Rana straszliwie piecze. Chwilę później nastolatkę zaczynaj piec płuca i przełyk, zapas powietrza się jej kończy. Coś ciągnie ją w dół, a coś w górę. Dookoła niej zaczyna się robić ciemno, czerń… Dziewczyna powolutku odpływa. Teraz chyba życie powinno lecieć jej jak pokaz slajdów przed oczami. Ale nie, nagle film się urywa. Ariel widzi tylko czerń i nie zwraca już uwagi na brak tlenu. Uświadamia sobie, że uporczywie trzyma się czegoś, czego nie powinna… To trochę jak trzymanie się gałęzi, żeby nie porwał cię nurt rzeki. Dziewczyna puszcza tą wyimaginowaną gałąź i… Czuje, że dryfuje. Ale nie na wodzie, to jakby unosiła się w powietrzu. Obraz powoli nabiera barw, Ariel widzi już dokładnie, jak Amir powoli otrząsa się z szoku, rozwija swoje krwiste skrzydła i szybuje w dół. Gdy jest już blisko powierzchni zatrzymuje się i szuka czegoś wzrokiem.

Ewidentnie tego tam nie ma. Lata nad oceanem, kręci się w amoku, ale nie znajduje poszukiwanego przez siebie ciała Ariel. Zostało one wciągnięte na dno, a Amir jest demonem, nie może dotknąć wody. Gdy to zrobi, jego zastępcze ciało najzwyczajniej w świecie się rozkruszy. Na popiół. Czarny popiół.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Niezłe opowiadanie, chociaż przydałoby się wprawne oko korektora. Masz sporo literówek i powtórzeń. Czasem, to moje zdanie, piszesz nieco za bardzo bawiąc patosem. Wystarczyłaby naprawdę niezbyt duża korekta, żeby wynieść ten tekst o kilka poziomów wyżej. Dam przykład:

    „ Ariel powoli siada na wilgotnym piasku. Ma przed sobą strome urwisko, na którym dole szumi lodowata toń oceanu. ” - Już otwierając tekst „na którym dole szumi…”
    Może tak albo jakoś podobnie?

    „Ariel powoli siada na wilgotnym piasku. Ma przed sobą strome urwisko, poniżej którego szumi lodowata toń oceanu.”

    Duży plus za pisanie przejrzyście, za prześwietlanie tekstu akapitami, tego się trzymaj.
    Tekst mimo drobnych minusów przypadł mi do gustu.
    Pozdrawiam!
  • Sandra rok temu
    Dziękuje bardzo ❤️
  • Witamy w Bitwie i życzymy dobrej zabawy!

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania