Popioły-próbka

Rozdział I

 

Kapłan Popiołu

 

Pobudka. Ból głowy. Kamienny sufit przed oczami. Kolejny dzień w więzieniu. Bycie Kapłanem Popiołu w tych okolicznościach nic nie zmienia. Wciąż siedzisz za żelazną kratą, z podrzędnymi kryminalistami obok. Reevas nie miał dla nich żadnego szacunku. Interesująca wydawała mu się tylko ostatnia czwórka: gigantyczny Goliath, Shadar-Kai, blady człowiek ubrany w niemal królewskie odzienie i minotaur. Każdy z nich został wrzucony tu oddzielnie, każdy jednak miał w sobie tą samą aurę. Reevas znał ją doskonale. Zakon nauczył go rozpoznawać ją dawno temu. Zło, czyste zło, nie ukierunkowane w żadnym konkretnym celu. To zło rozpraszało go już od 5 dni odkąd gigant, którego strażnicy nazywali Zbyszkiem, został wrzucony do celi. Mimo tego, że nawet się jeszcze nie obudził emanował energią niemal porównywalną z demoniczną.

 

Dziś jednak coś się zmieniło. Wszyscy byli obudzeni, a główno dowodzący straży przyszedł osobiście porozmawiać z więźniami. Skierował się on do minotaura siedzącego w specjalnej celi za obrotową ścianą. Kiedy tylko zaczął rozmawiać z tym jak się okazuje paladynem, reszta więźniów skorzystała z okazji i uciekła. Trzeba zauważyć przy tym, że byli przy tym bardzo efektywni lub uparci. Gdy tylko Goliath wydostał się wykopując całą kratę, rzucił się na kapitana po czym go udusił. Reevasowi to nie przeszkadzało. Wiedział od dawna, że ta czwórka spróbuje uciec, i że ten dzień będzie również dniem jego wolności. Jedyne co musiał zrobić to przetrwać pierwszą falę wściekłości uciekinierów i wyczekać odpowiedni moment. Coś jednak poszło nie tak.

 

Ta dziwna drużyna zaczęła demolować wszystko dookoła a gdy tylko znaleźli trochę złota na stole przy którym strażnicy grali w karty, wywiązała się walka po której Goliath wylądował nieprzytomny w celi Asreet. Ta potężna wiedźma czasem zjadała swoje ofiary jeśli umarły w jej celi, tak jak na przykład kapitan, na Zbyszka jednak popatrzyła inaczej. Patrzyła na niego tak jak na Reevasa, z pożądaniem. Prawdopodobnie z tego powodu gdy tylko ten wojownik poprosił ją o wybicie drzwi, Asreet użyła tak dużo mocy, że uwolniła nie tylko siebie ale również Kapłana. Gdyby nie resztka Magii, która pozwoliła mu sie przemienić w opar, prawdopodobnie został by on jednak zmiażdżony przez kratę. Gdy już wszyscy opuścili loch przyszedł również czas na Reevasa.

 

 

Rozdział II

 

Reevas

 

Zapach siana, słońce święcące w oczy. Czyli było już lato.

 

-"Pół roku. Pół roku ukrywałem się w tym lochu przed Gildią"-pomyślał Reevas.

 

Rozglądając się po mieście w którym rozpoznał Secomber zauważył, że coś jest nie tak. Miasto było puste. Wnioskując po słońcu było południe, co oznacza że ludzie powinni być na targu pracując lub kupując. Wszyscy jednak byli na murach. To była dobra okazja do ucieczki. Jako że wszyscy patrzyli na południe, on udał się na zachód, porzucając po drodze swoją szatę Kapłana Popiołu.

 

-"Szkoda, że to jedyny sposób by nie zostać rozpoznanym. Ciężko być jedynym kapłanem w kraju"-mówił sam do siebie.

 

Gdy tylko zrzucił szatę uświadomił sobie, że nie pamięta kiedy ostatni raz widział swoją twarz. Musiał ją nosić od czternastego roku życia, a ta ukrywała ich oblicze i ciało.Była nawet przystosowana magicznie tak aby rosła wraz z noszącym. Obecnie miał już dwadzieścia trzy lata. Dziewięć lat zmieniło go. Wzmożony trening utrzymywał go w formie, pełne wyszkolenie w magii również pomagało zachować ciało w stanie pełnej używalności. Mimo to Reevas nie wiedział jak wygląda. Teraz, gdy po raz pierwszy od dłuższego czasu spojrzał na swoje ciało, był zdumiony tym co zobaczył. Umięśnione ręce i korpus. Wiele blizn na brzuchu i nogach. I kilka rzadkich włosów wyrastających z podbródka na około pięć centymetrów. To było jedyne co mu się nie podobało, więc wypowiadając jedno słowo spopielił wszystkie.

 

-"Nie mogę tak wyruszyć w drogę. W samej bieliźnie zostanę wyśmiany gdzie tylko pójdę. Ale gdzie uciekinier może znaleźć ubranie? Ludzie nie dadzą mi go wiedząc kim jestem, a nie mogę kłamać. Mistrz Varasen mówił, że jestem w tym beznadziejny." -myślał, powoli przesuwając się do przodu drepcząc koło traktu, kryjąc się w cieniu krzaków by nikt go nie dostrzegł.

 

Wtedy go zauważył. Wielki mężczyzna, około dwóch metrów wzrostu, czysta góra mięśni. Urshak, orkowy siepacz Gildii. Niczego nie spodziewający się na tym z reguły spokojnym trakcie. A zwłaszcza zabójczego Kapłana. Reevas podkradł się do niego i czerpiąc magię z ostatnich źródeł w swoim ciele, przywołał popiół wewnątrz gardła orka. Gdy tylko barbarzyńca zaczął się dusić, odwrócił się i resztkami sił próbował chwycić poszukiwanego. Wtedy to Kapłan poczuł, że nie są sami.

*************************************************

 

Publikuję to w celu uzyskania konstruktywnej krytyki. Pośród znajomych mam niewielkie grono potencjalnych czytelników, a, że sam uważam, że jest to niewiele warte, wypuszczam to pośród ludzi którzy znają się na rzeczy.-MrJ

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Autor Anonimowy 27.06.2015
    Kilka uwag na sam początek (błędy, usterki, czyli wszystko, co raziło moje oczy podczas czytania):

    Rozdział 1
    „Każdy z nich został wrzucony tu oddzielnie, każdy jednak miał w sobie tą samą aurę. ” każdy, każdy; tę samą aurę
    „Reevas znał ją doskonale. Zakon nauczył go rozpoznawać ją dawno temu. ” ją, ją
    „Zło, czyste zło, nie ukierunkowane w żadnym konkretnym celu. ” poprawnie jest bodajże „ukierunkowane na cel”, a nie „ukierunkowane w cel/w celu”, więc -> nie ukierunkowane na żaden konkretny cel
    „To zło rozpraszało go już od 5 dni odkąd gigant, którego strażnicy nazywali Zbyszkiem, został wrzucony do celi. ” cyfra słownie; przecinek przed „odkąd”
    „Mimo tego, że nawet się jeszcze nie obudził emanował energią niemal porównywalną z demoniczną.” Przecinek po „obudził”
    „Wszyscy byli obudzeni, a główno dowodzący straży przyszedł osobiście porozmawiać z więźniami.” Głównodowodzący
    „Skierował się on do minotaura siedzącego w specjalnej celi za obrotową ścianą.” Zbędne „on”; dzięki poprzedniemu zdaniu wiemy, że to właśnie ta postać
    „Kiedy tylko zaczął rozmawiać z tym jak się okazuje paladynem, reszta więźniów skorzystała z okazji i uciekła. ” pierwsza część zdania brzmi źle; nie dość, że czasownik „okazuje” jest w czasie teraźniejszym, a piszesz w przeszłym, to brzmi to strasznie potocznie/słabo/dziwnie?
    „Trzeba zauważyć przy tym, że byli przy tym bardzo efektywni lub uparci. ” tym, tym; zamiast „lub”, które tu zupełnie nie pasuje, użyj „i”, przecinka
    „Gdy tylko Goliath wydostał się wykopując całą kratę, rzucił się na kapitana po czym go udusił.” Przecinki
    „Wiedział od dawna, że ta czwórka spróbuje uciec, i że ten dzień będzie również dniem jego wolności.” Że, że
    „Jedyne co musiał zrobić to przetrwać pierwszą falę wściekłości uciekinierów i wyczekać odpowiedni moment.” Przecinek; wyczekać/poczekać NA odpowiedni moment
    „Ta dziwna drużyna zaczęła demolować wszystko dookoła a gdy tylko znaleźli trochę złota na stole przy którym strażnicy grali w karty, wywiązała się walka po której Goliath wylądował nieprzytomny w celi Asreet. ” przecinki!!!; którym, której -> powtórzenia
    „Ta potężna wiedźma czasem zjadała swoje ofiary jeśli umarły w jej celi, tak jak na przykład kapitan, na Zbyszka jednak popatrzyła inaczej.” Przecinek; na, na
    „Prawdopodobnie z tego powodu gdy tylko ten wojownik poprosił ją o wybicie drzwi, Asreet użyła tak dużo mocy, że uwolniła nie tylko siebie ale również Kapłana.” Początek zdania brzmi strasznie; przecinki!
    „Prawdopodobnie z tego powodu gdy tylko ten wojownik poprosił ją o wybicie drzwi, Asreet użyła tak dużo mocy, że uwolniła nie tylko siebie ale również Kapłana. Gdyby nie resztka Magii, która pozwoliła mu sie przemienić w opar, prawdopodobnie został by on jednak zmiażdżony przez kratę.” Powtórzenie „prawdopodobnie”; przecinki; zostałby; zbędne „ten”
    „Gdy już wszyscy opuścili loch przyszedł również czas na Reevasa.” Przecinek; nadużywasz słowa „gdy”, które pojawia się zdecydowanie za często, znajdź zamienniki tego słowa

    Rozdział 2
    -"Pół roku. Pół roku ukrywałem się w tym lochu przed Gildią"-pomyślał Reevas. -> zły zapis dialogów/myśli; jeśli używasz cudzysłowu, to po co myślniki (określiłam je tylko dla zasady; niestety błędnie używasz dywizu[-], zamiast myślnika[—], ew. półpauzy[–])?
    „Rozglądając się po mieście w którym rozpoznał Secomber zauważył, że coś jest nie tak.” Przecinki
    „Wnioskując po słońcu było południe, co oznacza że ludzie powinni być na targu pracując lub kupując. ” przecinki; nie nadużywaj imiesłowów, naprawdę raz na jakiś czas – okej, ale tutaj jest ich zbyt dużo, można spokojnie obdarować kilka następnych zdań i jeszcze nam zostanie
    „Wszyscy jednak byli na murach.” Zmień szyk zdania; i nie używaj słowa „jednak” tak często; po jakimś czasie zaczyna razić w oczy
    „-"Szkoda, że to jedyny sposób by nie zostać rozpoznanym. Ciężko być jedynym kapłanem w kraju"-mówił sam do siebie.” Jedyny, jedynym i powtórzę jeszcze raz – zmień zapis wypowiedzi!!!
    „Gdy tylko zrzucił szatę uświadomił sobie, że nie pamięta kiedy ostatni raz widział swoją twarz.” Przecinki
    „Gdy tylko zrzucił szatę uświadomił sobie, że nie pamięta kiedy ostatni raz widział swoją twarz. Musiał ją nosić od czternastego roku życia, a ta ukrywała ich oblicze i ciało.” z takiego układu zdań wynika, że musiał nosić swoją twarz od czternastego roku życia (a chyba nie o to chodzi); ukrywała JEGO oblicze, skoro ON musiał ją nosić
    „Była nawet przystosowana magicznie tak aby rosła wraz z noszącym.” Przecinek; zapomniałeś spacji przed tym zdaniem
    „Dziewięć lat zmieniło go. ” nieprzyjemny w odbiorze szyk zdania
    „Mimo to Reevas nie wiedział jak wygląda.” Przecinek
    „Teraz, gdy po raz pierwszy od dłuższego czasu spojrzał na swoje ciało, był zdumiony tym co zobaczył.” Nadużywasz „gdy” (o tym już wspomniałam) oraz form „to, co”, „tym, co”; z czasem robi się to irytujące; znajdź zamienniki, użyj innych zwrotów!
    „W samej bieliźnie zostanę wyśmiany gdzie tylko pójdę. Ale gdzie uciekinier może znaleźć ubranie? Ludzie nie dadzą mi go wiedząc kim jestem, a nie mogę kłamać.” gdzie, gdzie; przecinki
    „myślał, powoli przesuwając się do przodu drepcząc koło traktu, kryjąc się w cieniu krzaków by nikt go nie dostrzegł.” Znowu te imiesłowy; jeden, ew. dwa w zdaniu można przeżyć, ale trzy i więcej? Nie. (+ przecinki)
    „Wtedy go zauważył. Wielki mężczyzna, około dwóch metrów wzrostu, czysta góra mięśni. Urshak, orkowy siepacz Gildii. Niczego nie spodziewający się na tym z reguły spokojnym trakcie. A zwłaszcza zabójczego Kapłana. ” nie przesadzaj z tymi krótkimi i prostymi zdaniami; czasem są dobre, ale można też przesadzić i tekst robi się ciężki do przetrawienia
    „Wtedy to Kapłan poczuł, że nie są sami.” Zbędne „to”

    A teraz krótkie podsumowanie:
    – nigdy nie zamieszczaj w komentarzu pod swoim tekstem, że jest bezwartościowy; gdyby tam było, to czemu chciałbyś nim katować potencjalnych czytelników? Skoro to napisałeś, włożyłeś wiele pracy, więc tekst ma jakąś wartość.
    – jak widać powyżej, błędów jest wiele, ale można je wyeliminować; przeczytałam już wiele tekstów i wierz mi, widziałam znacznie gorsze pod względem usterek technicznych (tak nazwijmy błędy, które się pojawiły); więc do dzieła i trzeba to wszystko naprawić, a wtedy będziemy bliżej ostatecznego celu, jakim jest tekst znośny do czytania!
    – rozdziały naprawdę są takie krótkie, czy obdarowałeś nas jedynie ich fragmentami? Jeżeli to pierwsze – zdecydowanie mi się ten fakt nie podoba; jeszcze nie zaczniesz czytać, a już się skończy i przechodzisz do następnego, równie krótkiego;
    I to jedna z poważniejszych wad tego, co wstawiłeś; owszem czytałam książki, w których rozdziały składały się właśnie z takich namiastek normalnych objętości (najdłuższy miał chyba trzy/cztery strony) i nie masz pojęcia jak mnie ten fakt irytował; ale książkę wydano, stała się popularna, więc nikt nie narzekał (chociaż swoją drogą historia była nawet ciekawa); czyli wniosek nasuwa się sam -> narzekanie na długość rozdziałów jest tylko i wyłącznie moją subiektywną oceną, a innym może się ten fakt spodobać. Ja jestem na nie.
    – tematyka -> zapowiada się coś z fantastyki, a to niestety nie moja bajka (przyznaję się bez bicia); przeczytać mogę, ale wielką miłością do niej nie pałam, chyba, że coś naprawdę skradłoby moje serce i nie potrafiłabym się oderwać; na razie jednak czegoś takiego nie znalazłam [więc radziłabym dać tekst do przeczytania osobie, która może powiedzieć coś mądrego na ten temat, czyt. nie ja]
    – estetyka -> wypowiedzi zapisane katastrofalnie i ranią moje oczy, ale o tym już wspominałam; dzielisz na akapity, brawo! To ogromny plus, bo nie zrażasz czytelnika na dzień dobry, wodospadem nieprzerwanego tekstu
    – zawsze zaczynasz „rozdziały” rzeczownikami, czy to tylko w tych dwóch przypadkach? To wcale nie sprawia, że tekst staje się bardziej atrakcyjny, czy wartościowy
    – jeszcze raz przypomnę o głównych błędach -> przecinki! Za dużo imiesłowów! Za często „gdy”, „to”, „jednak”
    – Yyy, ten Zbyszek to żart? Bo brzmi jak całkiem niezły dowcip :)
    – podsumowując całość, mnie nie wciągnęło, nie rzuciło mnie na kolana, szału nie ma itd., ale (!) chyba nie jest źle; chociaż zawsze może być lepiej i o tym powinieneś pamiętać; więc: praca nad tekstem, poprawiamy, zmieniamy, udoskonalamy i może coś Ci z tego wyjdzie! Trzymam kciuki i powodzenia!
    Całość oceniłabym na 3.
  • MrJ 27.06.2015
    Zbyszek był inside jokiem to moich znajomych, uznałem że mogę go zostawić jak jest. Co do rozdziałów najczęściej są krótkie i opisane tylko imieniem bohatera, ponieważ później pojawiają się inne punkty widzenia. Nad błędami technicznymi popracuję, niestety nie w tym tekście, ponieważ przez mały błąd nie jest przypisany do mojego konta. Co do gatunku, cóż, jeden z moich znajomych powiedział, że czysa się ok, ale nie do końca ufam jego opinii.
  • Autor Anonimowy 27.06.2015
    Tak myślałam, że Zbyszek jest nieco z przymrużeniem oka, może i dobrze, bo wprowadza odrobinę komizmu :)
    Jeśli Tobie takie rozdziały pasują, to ja nie mam się co kłócić. Najważniejsza jest Twoja opinia, bo to Twój tekst.
    To pokaż też innym! Na opinii jednego człowieka nie zbudujesz wiarygodnej oceny swojego tekstu, bo każdy lubi co innego i co innego mu się podoba.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania