Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Porąbana historia z moim udziałem
Była noc,głucha noc.Siedziałem sobie w pałacu prezydenckim jak codzień,i paliłem kubańskiego cygara.Aż nagle,ktoś stłukł szybe w moim gabinecie,a kawałek szyby trafił w moje oko które zostało wybite.Wiedziałem już w tym momencie,że będzie to noc niezapomnianych przeżyć,a to co się stanie,utkwi na zawsze w pamięci.Kiedy już uporalem się z moją dotkliwą raną,zajrzałem przez okno,i zobaczyłem jak tłum rzuca kamieniami w ochronę i sam pałac.Niedługo przedtem,sforsował brame i dostał się na teren pałacu,ale zanim udalo wedrzeć mu się do samego środka palacu,musiał stoczyć ciężki bój z ochroną,posiadającą gumowe pałki,tarcze ochronną i paralizatory.Oczywiście była to walka krwawa,w czasie której zginęło kilku ochroniarzy,a kilkudziesiąciu zostało rannych.Po stronie atakujących ofiar było oczywiście więcej,ponieważ zginęło 50 atakujących i 70 zostało rannych,lecz nie przeszkodziło to w odniesieniu zwycięstwa nad ochroną,i wdarciem się do wnętrza pałacu.Było dla mnie oczywiste że prędzej czy pózniej dostaną się do gabinetu,i zrobią mi coś strasznego.Dlatego zabarykadowałem drzwi szafą i biurkiem,lecz ta przeszkoda nie mogła stanowić większego problemu dla tłumu,który z pewnością sforsowałby ją w ciągu najdłużej 15 minut.Więc miałem tylko 15 minut czasu na to,aby znalezć sposób na uratowanie życia.Pomyślałem więc ze mogę użyć dwóch kanistrów benzyny które znajdowały się w mojej szafce pancernej.Wziąłem więc te kanistry,oblałem nimi ropą drzwi,podpaliłem je a następnie polałem benzyną całą podłogę.Kiedy już utworzył się na podłodze ocean benzyny,wywaliłem z półek wszystkie książki jakie posiadałem,a było ich 500,i te 500 książek porozrzucałem po całym oceanie benzyny,i pozostało mi czekać aż palące się drzwi runą w morze benzyny,by roznienić ocean ognia.Sekundy dzieliły tłum od uporania się z drzwiami i wdarciem się do gabinetu.Drzwi mimo bohaterskiej obrony,poddały się w końcu i ostatnim tchem runęły w morze benzyny,ale nie zginęły bezsensownie,albowiem ich runięcie spowodowało uruchomienie mechanizmu zapalającego,które wznieciło potężną fale płomieni.Płomienie te,tak zakochały się od pierwszego wejrzenia w tłumie,że natychmiast na nich wskoczyły i nie chciały od nich odejść ani na moment.Do tego stopnia były napalone że,rozebrały ich z ubrań,i dobrały się do ich nagich ciał.Jednak ciała ludzi,nie za bardzo tolerowały pieszczoty które zaserwowały im płomienie,ponieważ zarumieniły się do czerwoności,by w niedługim czasie stać się czarną i zwęgloną kupą.Ale gdybyście słyszeli ja ci ludzie jęczeli z rozkoszy.Tak jęczeli że nawet najwybitniejsza gwiazdka porna nie potrafiłaby tak pięknie tego zagrać.A smród spalenizny takie zrobił na nich wrażenie,że aż stracili przytomność.Ale chyba nawet dobrze że tak się stało,gdyż nie musieli oglądać ostatniego aktu swego dramatu.Nie musieli patrzeć jak ciała ich potwornie demormował ogień,a kolejne jego części zamieniały się w węgiel.Kiedy już morze ognia pochłonęlo nieszczęśników.Pobiegłem szybko przez ocean ognia i paląc się cały rzuciłem się przez okno,gdzie czekały na mnie z utęsknieniem kwiaty,które radośnie przyjęły mnie w swe ramiona,i upadek złagodziły,tzn.tysiące ich miękkich płatków złagodziły skutki upadku i nie spowodowały żadnych większych urazów.Ogień zaś ugasiły jak zwykle niezawodne psy obronne,które polały mnie swoim złotym deszczem i w mig ugasiły ogień.Byłem uratowany.Nazajutrz,urządziłem defilade na cześć bohaterów,którzy uratowali mnie od niechybnej śmierci,i wręczyłem im najwyższe ordery państwowe.Jak te kwiaty i pieski były dumne,z wręczonych im wyróżnień.Jak one roniły tony łez,i jak słodko łkały że aż każdy na sali popłakał się razem z nimi.I tak oto kończy się porabana historia ze mną jako głównym bohaterem.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania