Poranek

W atłasowej ciszy poranka

Zaciągam się zaparzaną kawą

Przede mną wciąż pusta kartka

Nasiąknięta słońca murawą

 

Ty jesteś ze mną cały ten czas

Dzięki Tobie mogę spojrzeć

W oczy nieba i pokonać strach

By do dna siebie dotrzeć

 

Delikatnie dotykam promieni

Przeplatają się przez palce

Cały świat się od nich mieni

W pomalowanej złotem woalce

 

To jest takie "passé" teraz

Dziś mówić o Tobie otwarcie

A ja codzień rodzę się i umieram

I wciąż kocham Cię uparcie

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • piliery ponad rok temu
    Słońca murawa jest przypadkowa, na siłę wyciągnięta a potem jeszcze świat się mieni od promieni w pomalowanej złotem woalce. Za dużo jak na mnie.
  • Catrina ponad rok temu
    Dziękuję za opinię jeszcze kiedyś poprawię 🙂
  • Grain ponad rok temu
    Za bardzo wyładnione.
  • Catrina ponad rok temu
    Dziękuję za komentarz...wiem zgadzam się....ale czasem poranek jest tak piękny że nie mogę się powstrzymać 🙂

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania