Poranek K.

- Jesteś nam bardzo potrzebna. Słyszysz ? Nie… Nie rozłączaj się, przecież mówię do ciebie. Jesteś nam bardzo potrzebna! Halooo…

Trzask telefonu o stolik. Głośne stawianie kroków w kierunku łazienki. Odkręcenie kurka wody i otworzenie okna. Wpuszczenie do klaustrofobicznego miejsca, rozległego hałasu ulicy. Nawet 9 piętro uraczone jest odgłosami miejskiej natury w takim samym stopniu jakie otrzymuje parter. Karetka, może wóz strażacki. Śmiejące się dzieci, może narzekające stare kobiety. Śmieciarka tucząca się dojrzewającymi odpadami, czy też pędzące auto po brukowej kostce ulicy.

K. nie znosi hałasu, mimo że nie umie wyobrazić sobie bez niego, wielkomiejskiego istnienia. Hałas pomaga jej zasnąć. Wie, że nie jest sama na tym przeklętym piętrze, w tym przeklętym mieszkaniu. Hałas wzbudza w niej agresję i zachwyt. K. reaguje na wszystko agresją i wszystko odczytuje, że gdzieś pod grubą warstwą natury rzeczy, czyha na nią ukryta kpina i zło. Nie ufa niczemu, ani nikomu. Życie kazało jej wypracować naturalną niezależność, by chronić się nią od środka. Wypiera dobro, w obawie, że to nic innego jak wysublimowane zło.

Dzwonienie telefonu, bez wahania można przypuścić, że dzwoni po raz setny dzisiejszego dnia.

K. wchodzi do krainy pary i lecącej z góry oczyszczającej wody, zwanej pospolicie kabiną prysznica. Woda koi zmysły, uspokaja i zmywa resztki sklejonych od brudu myśli, włosów. Dzień zaczął się nie po jej myśli. Wszystko, co dzieje się nie po myśli K. skazane jest na tragedię. Zalicza się do jej osobistego folderu z dopiskiem „Narodowej żałoby”. Teraz K. będzie musiała strawić setki niewygodnych myśli, uwierających i cisnących się na usta niecenzuralnych słów, oraz wykonać kilka rozluźniających ciało oddechów. Zakręcenie dopływu wody, zgarnięcie ręcznika z wolnostojącego wieszaka. Wytarcie resztek wody cieknących ciurkiem, po jej szczupłym ciele. K. drży z zimna. Lubi budować powagę sytuacji, wmawiając sobie, że to nic innego jak wyraz niepohamowanego gniewu. Dwadzieścia siedem metrów niżej rozpłakało się dziecko. Wyje tak, jakby coś ciężkiego odrąbało mu nogę. Krzyk. Istny i przenikliwy krzyk wbijający się jak szpila, w każdą komórkę mózgu. K. wariuje. Zamyka z impetem okno, z nadzieją, że zajęte rozpaczą dziecko usłyszy jej ostentacyjny ruch. Na marne. Dziecko drze się w niebogłosy. K. zrywa się z łazienki zamykając głośno drzwi.

-Odciąć się od świata. Zniknąć. Nie czuć i nie przeżywać. Główne marzenia kotłujące się w głowie.

W mieszkaniu nie uświadczysz niczego poza grobową ciemnością i odgłosami ulicy, w tym płaczącego dziecka. Spoglądając na ten obraz, ma się wrażenie, że oddaje w pełni nastrój i osobowość K. K. w małej pigułce. Po zastosowaniu K. nie wiesz dokładnie jakie przyniesie ci skutki, tak samo jak K. nie wiedziała, co przyniesie jej mieszkanie tutaj.

Liczenie. Głośne i rytmiczne. Zdaje się, że wraz z upływającymi cyframi słychać żal uchodzący z ust K. Trzy… Dwa… Jeden… K. płacze.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • wolfie 14.02.2015
    Bardzo ciekawe. Starannie napisany tekst, bez żadnych błędów. Podobało mi się. Otrzymujesz ode mnie 4. Pozdrawiam :)
  • marylou2304 14.02.2015
    Bardzo dziękuję :)
  • Amy 14.02.2015
    Zgadzam się z Wolfie :)
  • Ekler 16.02.2015
    Mam Cię, mam Cię! znalazłem 2 błędy !
    "wniebogłosy" i " K. zrywa się z łazienki, zamykając głośno drzwi"
    A nie mówiłem, że coś na Ciebie znajdę :D?
    I jak tu teraz to ocenić....? ;)
  • marylou2304 17.02.2015
    @Ekler nie bardzo widze te błędy... Jak twoim zdaniem to powinno brzmiec ? ;)
  • marylou2304 17.02.2015
    Juz wiiidze ;D nie zauwazylam u siebie bledow :O
  • Ekler 17.02.2015
    nie martw się, ja też nie wiedzę swoich :P
  • marylou2304 17.02.2015
    Dobrze, ze znajdzie sie zawsze ktos, kto umie je pokazac ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania