Poranne Tango Kochanków

Ona: Czasem zapominam kim jestem, z jak niezwykłą osobą przyszło Ci obcować. Codziennie rano gdy spoglądam w lustro, unosząc ciężkie od snu powieki, aby pochwycić w ręce odpowiedni moment na ich ostateczne postawienie w stan pełnej gotowości...

On (wesoło): I wtedy ten błysk! I czas pochłania przestrzeń! I chwila trwa, tak przeciągle zawadzając o moment, że nieopatrznie zamienia się we wspomnienie, będąc jeszcze jedną nogą w trakcie teraźniejszości.

Ona (zdziwiona): O, już to znasz?

On: Widziałem Cię nie jeden raz, zbyt często trenujesz, niepatrząca, że stoję obok. Pozwalasz mi obserwować Cię przy tych intymnych czynnościach porannych.

Ona: Tak, a zmieniając temat - pamiętasz o czym masz dziś wykład?

On(poważniejąc): Zmałpiona rzeczywistość, niebędąca inspiracją dla dalszej podróży, niemająca garstki tchu do zaoferowania. Namiastka. Rzeczywistość uczuciowych beztlenowców. Brak wyborów czyni ich cieplutkie, mięciutkie powierzchnie użytkowe bezpiecznymi. Nie są nawet rządni niesamowitych wrażeń, tanga, postradania zmysłów na spalonej trawie, zachłyśnięcia się ostatnim łykiem Burbona czy choćby gorzkiej, ale prawdziwej namiętności -tej, wiesz, w pełni zakazanej, ale nam ukazanej w snach i marzeniach nielicznych.

Ona (zniecierpliwiona): Czyli...?

On: Czyli biologia kochanie. Jednoliściene. Żabieńcowe.

Ona (kpiąco): A… Spragnione wypraw dniem i nocą, zamorskich podróży?

On: Co Ty mówisz?!

Ona: Kpię sobie tylko, powtarzasz to co-Po-nie-dzia-łek. A nasz? Ostatnio kwitła w lutym. Jest marzec. Następnego roku…

On (łapiąc ją w ramiona): Jak to możliwe? Oh, nie zastanawiaj się, ale jak to możliwe, dobra rób dalej swoje, tylko mi powiedz…, nie, nie, w sumie to nie ma o czym gadać, chociaż…

Ona (patrząc mu przeciągle w oczy): Czy nie brakuje Ci… naprawdę możesz tak bez…

On (wypuszczając ją z objęcia): I tak nie mamy wyboru.

Ona (stanowczo): Mamy.

On: Tak, to my jesteśmy architektami przyszłości, tworzymy sami wybory aby móc z nich skorzystać, lub…

Ona: Lub je odrzucić.

On: Czy ten dialog by istniał gdyby nie dopadła nas nagła potrzeba chęci rozmowy?

Ona: Ja z Tobą nie rozmawiam.

On: Ale mi odpowiadasz.

Ona: No tak.

On: Masz stanowczo za mało do powiedzenia.

Ona: A nie „zupełnie nic”?

On: Zazwyczaj nic, za to ja mam do…

Ona: Chyba nie masz.

On: Mam i dlatego Ci nie mówię.

Ona: Przypominasz mi kogoś.

On: Już to mówiłaś, ale ja teraz naprawdę sądzę, że…, chociaż wcześniej…, nieważne, słyszysz to teraz?

Ona: Nic nie słyszę, (zastanawia się) nie, nic, zupełnie nic.

On: To usłysz.

Ona: Jak daleko moje niesłyszenie zaburza Twoją percepcję odpowiedzi?

On (z pasją): Czy to niesłyszenie twórcze, radosne, obojętne? A może dostojne, nieoczekiwane, hamujące? Albo jednak dogłębne, rzadkie, pomysłowe? Czy raczej pełne skruchy, zadumy, lęku, niewierności, pochopnej pochwały, zagubionej dumy i rozmachu bez puenty?

Ona: Inspiracji?

On: Też.

Ona: Natchnienia?

On: Nie. Jedna gwiazda nie stworzy Nieba pełnego.

Ona (przekornie): Jeden człowiek nie stworzy dzieła doskonałego.

On: Nie ma jednostek we wszechświecie, co najwyżej można się przez chwilę nad jednostką zatrzymać, by ją zbadać w oderwaniu od innych lub na ich tle, bądź w porównaniu do nich, w odróżnieniu i sprzeczności, że jest nieosobliwa ta jednostka, a że inna jest wyróżniająca się.

Ona: Pociągająca?

On: Świecąca mocniej, migocząca podczas gdy inne emitują światło stałe, nieprzerwane, niezakłócone.

Ona (podchodząc do Niego): Ona chce podejść bliżej…

On: Zabłysnąć, ukazać się w innym świetle, pokazać swą odrębność?

Ona: I to właśnie ona rozpocznie…

On: Natchnienie?

Ona: Wedrze się mocą w dół...

On: Przetworzy energię na nowe stworzenie?

Ona: Możliwe…

On: Kochanie?

Ona: Co widzisz?

On (smutno): Element, więdnący kwiat…

Ona: Którego nikt nie podlewał miesiącami?

On: Dlaczego? Został przecież przelany, potrzeba mu było wyschnąć.

Ona: Do czasu.

On: Udławił się tym co dawało mu chęć pompowania soków życia, niezbędnych do przetrwania i wydawania na świat nowych pąków, pączków, listków i łodyżek.

Ona: Spał.

On: Gdy mu mówiono „żyj”?

Ona: Nie tańczył tanga.

Ona: Nie mógł.

Ona: Bo jest kwiatem?

On: Rośliną.

Ona: Ty możesz.

On: Nie jestem kwiatem.

Ona: Rośliną?

On: Dopóki sama o tym decydujesz.

Ona: Korzystaj z uroków życia.

On: Bo sam o tym decyduję?

Ona: Bo możesz, i wcale nic nie musisz…

On: Ale tak Ci każę?

Ona: Nie bezcześć możliwości.

On (patrząc na zegarek): Spóźnię się.

Ona: Wiesz, chyba dziś już tego nie dokończymy.

On: Przypomnisz mi....

Ona (przerywając mu): Zapomniałeś, że wyjeżdżam?

On: 2 minuty…

Ona: Spóźnisz się.

On: Przecież nie pojadę z Tobą. Nie dziś.

Ona (wychodząc): Poczekasz do Niedzieli.

On: To Tydzień!

Ona: Wytrzymasz.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • piliery 25.05.2021
    To Drabble? :)
  • D.E.M.O.N 26.05.2021
    nie wiedziałem co to Drabble, to mój pierwszy dzień :P myślałem, że pasuje do konkursu po temacie, no ale skoro wpadło do tej kategorii, i admin puścił, to uznajmy za nieco dłuższa formę Drabble :P
  • LBnDrabble 27.05.2021
    D.E.M.O.N samo nie wpadło do tej kategorii - musiałeś zaznaczyć. POPRAW
  • D.E.M.O.N 27.05.2021
    LBnDrabble i teraz opcje edytuj poznałem, widzisz, jednak jakiś cel to miało :)
  • Justyska 26.05.2021
    "I wtedy ten błysk! I czas pochłania przestrzeń! I chwila trwa, tak przeciągle zawadzając o moment, że nieopatrznie zamienia się we wspomnienie, będąc jeszcze jedną nogą w trakcie teraźniejszości." - świetne.
    Przeczytałam z przyjemnoscią, mimo braku opisów w wyobraźni tworzy się pewien obraz.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Justyska 26.05.2021
    Aaa jeszcze muszę napisać, że bardzo mi się podoba ta wymiana zdań na temat niepodlanego kwiatu. W punkt.
  • D.E.M.O.N 27.05.2021
    dziękuję
  • LBnDrabble 27.05.2021
    Drogi Opowijczyku. To nie jest drabble, więc prosimy o zmianę kategorii, aby nie wprowadzać w błąd czytelników. Jeśli chcesz to popraw na drabble według obowiązujących zasad.

    Literkowa pozdrawia
  • D.E.M.O.N 27.05.2021
    ok, już poprawiłem

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania