porcelanowe klucze

rozważam każdy świt, pomimo

że stygnie w nim dzień i noc

zamienia się w naszą malutką planetę

 

śnimy wstecz, wychodzimy z domu,

rozkładamy czterobarwną chustę

przed ołtarzem nienarodzonego dziecka

 

lśni niczym truchło

tylko po to, by wejść powtórnie

w moją bliznę – krwawi i karmi

się toksynami,

 

po czym buduje gniazda,

wyglądające jak jaskółcze

z których i tak wypadną

nieopierzone pisklęta.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Florian Konrad dwa lata temu
    Piękny wiersz!
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Zingara↔Jak wyżej→FK↔"porcelanowy klucz" może pęknąć przed otwarciem, w czasie otwierania lub po:)
    Od tego, wiele w życiu zależy↔To taki skrót myślowy:)?↔Pozdrawiam:)↔%
  • Nuria dwa lata temu
    Wstrząsający obraz.
    Każde słowo aż krzyczy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania