Postrzeganie świata. Problemy. Ból.

Boję się o przyszłość. Cierpię w tym momencie. A kiedyś czyli w czasach kiedy rodzina była w całości, czułam się jakby życie było idealne. Mimo wielu problemów i sytuacji bez wyjścia, obok zawsze byli oni. Świadomość i myśl że wierzą we mnie dodawała mi sił. Dziś mam tylko mamę i rodzeństwo. Nawet nie wiem jak opisać tęsknotę którą czuję. Wszyscy odeszli. Trudno mi to zaakceptować, co gorsza myślę że nigdy nie zroumiem mojego taty który po prostu nas zamienił na inne dzieci. Ma ich teraz pięcioro, naszą trójkę jednocześnie odrzucił. Skoro przy liczbach jesteśmy to przez 16 lat wierzyłam w każde jego słowo. Kochałam bardzo mocno i zawsze był dla mnie autorytetem. Tym bardziej boli mnie każde wspomnienie z nim związane bo on po prostu mnie zapomniał, zrezygnował i obrócił całe moje życie w proch. Z rodzeństwa jestem najstarsza i tylko mi go brakuje. Czuję się samotna już długi czas. Nie mam wsparcia od nikogo. Nikogo nie interesuje co się ze mną dzieje. Jestem silna wiem to bo przekonałam się o tym nie raz, ale nie mam dla kogo być silna. Nie widzę już sensu w moim życiu. Ludzie wciąż mnie ranią kiedy ją staram się być prawdziwym przyjacielem i pomagać wtedy kiedy mają problemy. A kto pomoże w moich problemach? Podejrzewam że większość się ich nawet nie domyśla. Nie jestem idealna wiadomo. Popełniłam mnóstwo błędów których żałuję, próbowałam je naprawić, wynagrodzić, przyznać się do winy i szczerze przeprosić. Jeden z największych błędów towarzyszy mi już prawie dwa lata. Chciałabym dowiedzieć się czy komukolwiek przechodzę chociaż przez myśl. Czy pewne osoby żałują tego jak mnie potraktowały czy w duszy się że mnie śmieją? Czy mam wpływ na swoje życie czy nie? Przytłacza mnie to wszystko. Co nie zabija to wzmacnia. Samotność wcale mnie nie wzmacnia więc któregoś dnia mnie zabije. Jeśli mam być sama nie chcę być tu wcale. Chciałabym żeby ktoś mnie w końcu zrozumiał chociaż posłuchał bez wywijania oczami i wzrokiem: "ZNOWU SIĘ UŻALA NAD SOBĄ". Bo znowu jest tak że ja potrafię wysłuchać, doradzić a przede wszystkim współczuć, tylko ja widzę kiedy komuś potrzebna jest rozmowa i otucha. U mnie nikt tego nie widzi. Nikt nie widzi że z dnia na dzień UMIERAM OD ŚRODKA. Że płacze i cierpię. Z każdym tygodniem jest ciężej. Nikt nigdy nie pytał mnie czego chcę czy co sprawia że jestem szczęśliwa. Jestem człowiekiem który istnieje dla ludzi tylko kiedy czegoś ode mnie oczekują. Nie wiem jak poukładać swoje życie w całość. Za to znam rozwiązanie wszystkich swoich problemów. OPCJA BEZ FUNKCJI POWROTU. Podejrzewam że już dawno bym ją wybrała ale nie chcę w ten sposób skrzywdzić mamy i rodzeństwa. Poza tym wiem jak niszczy świadomość że twój bliski odebrał sobie życie. Obwinianie siebie za bezradność, bezsilność i słabą psychikę samobójcy. Równie dobrze mogłabym zniknąć i wtedy zrobić to po cichu, ale oni wtedy całe życie myśleliby i zastanawiali się co się stało? Z resztkami nadzieji na mój powrót. Zastanawia mnie też dlaczego całe życie mam pod górę? Co robię źle? Towarzyszy mi także ciągłe poczucie winy i odpowiedzialności. No. Że przeze mnie tata odszedł (bo mogłam temu zapobiec). Nie mam dobrego poczucia własnej wartości. Zawsze gruba i ta gorsza. Wyzwiska które kierowane były w moją stronę, pamiętam je wszystkie. Udaję już tak długo twardziela (prawie całe życie) a tak naprawdę jestem bardzo wrażliwa. Każde niepowodzenie i strata niszczy moją kruchą psychikę. Przejmuje się drobnostkami, opinia innych (zwłaszcza krytyczną) i zauważyłam że nie lubię zatłoczonych miejsc. Przeraża mnie sytuacja na forum publicznym kiedy popełniła bym jakaś gafę i zaczęli by się śmiać i drwić ze mnie. Jestem kimś takim kto nie może znaleźć swojego miejsca. Nie pasuje do tego świata. Paraliżuje mnie fala żalu, nie tylko mojego. Z dnia na dzień świat staje się piekłem. Wciąż słychać o tragediach, zbrodniach, zabójstwach, pobiciach, gwałtach, wojnach i wielkim głodzie w dalekich krajach. Myślę o tym ciągle i staram się zrozumieć dlaczego tak się dzieje. Przecież nie żyjemy po to żeby cierpieć czy to jest celem naszego życia? Powszechny jak chleb egoizm i egocentryzm. Coraz częściej traktujemy się przedmiotowo. Szacunek zamieniliśmy na bezczelność.

 

1.STRES

2.PROWOKACJĘ (bezczelność)

3.SZAŁ, AMOK, ALKOHOL I UŻYWKI

4.ZBRODNIA

(Pieniądze, głupota, choroba psychiczna i władza).

 

Martwi mnie również że karta powoli się odwraca i to co dobre staje się złe. Ludziom imponują osoby nie warte chwili uwagi. ( fałszywi, bajkopisarz, samolub, bezczelni, używający siły wobec słabszych, złodzieje, materialiści).

 

A ja wciąż się pytam: Gdzie jest PRAWDZIWA MIŁOŚĆ I PRZYJAŹŃ??

Uczucia i emocje. Zwierzęta są bardziej ludzkie niż MY.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • riggs 23.08.2017
    Wiem, że jak napiszę coś zbyt prywatnie, to dostanę odpowiedź,że to tylko podmiot liryczny. Ciężkie są wybory dorosłych nawet jeżeli nie są powodowane głupotą i pożądaniem. Czasem rodzic zostawia rugiego i płacze skrycie za dziećmi, ale wie, że dalsze życie z tą drugą osobą może się skończyć końcem jego życia. Czekać, az dziecko dostanie dowód i być już starym, zgnuśniałym, zaniedbanym i zakompleksionym kaleką psychicznym... To oczywiście tylko jeden z aspektów. Poświęcić siebie czy innych. A jaką gwarancję ma taki rodzic, że poświęcając się dla dziecka nie usłyszy za pare lat " jadę do Anglii i nie wracam".Tyle, że dziecko widzi to inaczej. Ciężkie klimaty, tak czy owak 5
  • Natalka199824 23.08.2017
    Dziękuję za miły komentarz. ????
  • Natalka199824 23.08.2017
    Natalka199824

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania