Poświęcenie
Opowieśc moja zaczyna sie może banalnie i czytajac jej poczatek zapewne połowa z was nawet nie doczyta jej do końca ale ta cześć czytelników , ktora przetrwa nie bedzie żałować.
Byłem nastolatkiem miałem 5 miesiecy do 18 urodzin. W moim domu nigdy nie było dobrze ale nie narzekałem. Mama wychowywała mnie samego , ojciec zostawił nas kiedy byłem małym chłopcem. Nigdy nie chciał płacić alimentów, więc nie mięliśmy pieniędzy. Mama wychowując mnie sama nigdy nie miała czasu na znalezienie stałej pracy , ponieważ chciała mnie wychować na pożądnego człowieka. Również w swerze uczuciowej nie znalazła nigdy odpowiedniego meżczyzny. Chodziłem do szkoły i zawsze staralem się być jak najlepszym uczniem i z powodzeniem nie chwaląc sie udawało mi się to . W szkole zawsze uchodziłem za odmieńca, samotnika wiec nie miałem przyjaciół byłem sam a moim przyjacielem byla literatura to w niej znajdowałem ukojenie , przenosiłem sie w inny świat przezywając przygody razem z bohaterami z kart powieści. Stajac się coraz starszy zauważałem że stopniowo oddalam się z mamą od siebie . Czułem , że mama jest nieszczęsliwa , samotna i bolało mnie to bardzo mocno , że nie mogłem nic z tym zrobić. Poznałem dziewczynę była to prawidzwa miłość choc początkowo nie uważałem że coś takiego istnieje , ale tak byłem zakochany i szczęśliwy . Ona również była więc postanowiliśmy wspólnie że po szkole zamieszkamy razem. Nastał czas w którym prawie codziennie kłóciłem się ze swoją mamą , o błache nic nie naczące rzeczy. Pewnego dnia wrócilem do domu i to był przełomowy jak sie póżniej okazało dzień w moim życiu . Ta kłótnia z mamą zmieniła moje życie , jej życie już na zawsze. Kłotnia zaczeła sie z banalnego powodu ale moja mama byla już tak zmęczona , że powiedziała o kilka słów za dużo choć zapewne nie chciała tak powedzieć z jej ust padły słowa , że żałuje że poświęciła mi życie i żałuje , że mnie urodziła. To jak strzała w serce mnie zabolało więc popatrzyłem się na nią moimi oczyma po policzkach ciekł delikatny strumyk łez a w oczach malowało się Mamo dlaczego? Bardzo Cię kocham. Wyszedłem z domu i nie wiedziałem co dopiero ma się wydarzyć. Kroczac przed siebie myślałem nad słowami mamy i nie wiem czemu myślałem wtedy o sensie słowa poświęcenie. Poświecenie jest piękne to co robisz kosztem siebie dla innych dla drugiego czowieka to szlachetne i według mnie daje ci moc i satysfakcję . Niedaleko miejsca gdzie mieszkałem był strumyk zawsze będąc małym chłopcem chodziłem tam z kolegami łapać kijanki było to dla mnie miejsce magiczne ale z biegiem lat zapominałem o niewinnym czasie dzieciństwa . Lecz kiedy szedłem tak a w głowie miałem wiele myśli , przypomniało mi się to miejsce i pomimo tego , że słońce już zaszło a noc powoli przykrywała dzień postanowiłem pojść w to miejsce i znaleźć tam ukojenie. Szedłem między drzewami co jakiś czas czujac obecność i spojrzenie na swoich plecach . Noc nastała już noc , wiał zimny wiatr który dotykał mojej skóry . Ale ja się nie poddałem szedłem dalej pszeszedłem przez mały drewniany mostek którego renowacja była zaplanowana już kiedy byłem brzdącem ale do dzis nic się nie zmieniło . Stąpalem po zmurszałych belkach mostka czując obawę , że za chwilę ktoraś z belek trzaśnie i polecę w dół co mogłoby się dla mnie źle skończyć. Na swoje szczęście przeszedłem bezpiecznie i znalazłem się obok strumyka zdjołem bluzę położyłem na trawię i niczym na plaży położyłem się nie bacząc na to że jest noc, jestem ,,SAM'' usnołem mając zbyt wiele myśli w głowie . Nagle z ciepłego , przyjemnego snu wyrwał mnie czyjś uścisk dłoni na moim ramieniu . Obudziłem się ale mając sucho w gardle nie mogłem wydobyć z siebie przerażenia . Ujrzałem postać było ciemno więc nie wiedziałem kim jest owa osoba. Ale czułem wewnątrz siebie , że spoglada na mnie i uśmiecha sie. Byłem zaspany ale na tyle przytomny że spytałem -Kim pan jest? - osoba nie odpowedziała lecz przysuneła się do mnie jeszcze bliżej a jak się okazało już świtalo więc mogłem zobaczyć twarz postaci która wyrwała mnie ze snu . Twarz miał smukłą i bladą , oczy a własciwie ślepia koloru żółtego a uśmiechając się widziałem ostre zęby które przypominały mi mocno spiłowane kły. Nie mogłem wydusić z siebie słowa choć tak wiele cisneło mi się ich na język . Niespodziewanie usłyszałem -Tomek , nie ma powodu do niepokoju , jestem tu aby zaoferować ci propozycję-powiedziała postać cały czas uśmiechając się w mocno mrocznym stylu. Głos przypominał mi Jokera z kreskówek i filmów ale było w nim coś jeszcze ,taka nutka troski i samouwilbienia . Czułem jak moje ciało krzyczy pomocy lecz po twarzy nie bylo widać przerażenia spytałem-Skad Pan zna moje imię ? Jaką propozycję?- lecz On odpowiedział na drugie pytanie cały czas bacznie mi się przyglądajc. -Znam twoje myśli chlopcze , wiem co cię gnębi a ja chce ci pomóc- mówiąc to czulem jego oddech , oddech tak przerażający ,czułem mieszankę spalenizny , starych odpadów organicznych i i co ciekawe benzyny. Kiedy słuchałem jak To mówi do mnie jak mówi , że zna moje myśli ogarneło mnie tak mocne przerażenie jakiego jeszcze nigdy nie czułem , serce bilo mi jak oszalałe w gardle czułem tak mocną suchość jakbym całe życie nie wypił kropli wody . Czułem , że chce mi się płakać , moje myśl zmierzały teraz do jednego , że zaraz napewno coś mi się stanie , zaraz nastąpi koniec. Nie wiem jak ale odnalazłem w sobię cząstkę odwagi i nie rozpłakałem się a mój głos zminiłem na pewny i zdecydowny. Postać znów odezwała się do mnie - Wiem , że chcesz zminić wiele , że poświecenie - tu zarechotał przeraźliwie - to dla Ciebie coś wspanałego, dam ci tą szansę mój przyjacielu -i wyciągnoł małą księżeczkę w bardzo dziwnym kształcie, jakiego dotąd nie widziałem-Masz tę książkę w niej znajdziesz to czego szukasz - I wręczył mi ją zdecydowanie . Książka jakby paliła mnie w dłonie ale moja ciekawość zwyciężyła i nie zwracałem uwagi na to co odczuwają moje dłonie . Otworzyłem książkę , serce prawie wyskoczyło mi z piersi z przerażenia ale i z podniecenia okazało się że w książce nie ma ston tylko jeden napis ALTER VITA HOSPES. - Wypowiedz je Tomek i zmień to co zmeinić pragniesz. Spojrzałem na niego a następnie znów na napis , pomyśałełem co to znaczy i chciałem sie już zapytać owej postacie ale odwróciwszy wzrok postać znikneła zostawiajac po sobie dziwny zapach . Stałem tak dobrą godzinę wpatrujac się w napis i moje myśli kłóciły się w głowie jak politycy podczas obrad w sejmie . Stojąc tak postanowiłem , że zaryzykuje i tak pewnie nic się nie stanie i zaraz wróce do domu i moje życie będzie takie samo jak wczoraj . Ujołem książkę w dłonie i głośno , wyrażnie i pewny siebie wypowiedzaiałem ALTER VITA HOSPES. I co? No właśnie , że nic, nic się nie stało czekałem na coś wyjątkowego ale niestety tak jak myślałem wracam do domu. Przedarałem się przez gęsty las który w nocy wydawał mi się rzadszy niż dziś ale pomyślałem że zapewne wiele nie widziałem w taką ciemność. Wyszedłem na ulicę i miałem dziwne wrażenie , wrażenie , że nie czuje sie tu dobrze ale to zapewne przez moje myśli i przez nocowanie na świeżym powietrzu . Szedłem w stronę naszego domu i myślałem . Aż nagle nie patrzac na drogę zderzyłem się z młodą kobietą , nie było by w tym nic dziwnego gdyby tą młodą kobietą nie okazała sie moja mama!! Stanołem jak rzeźba nie mogąc wypowiedzieć ani jednego słowa . Mama patrzyła sie na mnie ale widocznie uznała mnie za lekko mówiąc dziwnego bo uśmiechneła się do mnie i pobiegła , gdzieś się spieszyła. Kiedy mineło zdziwienie a wlasciwie lekko ustąpilo poszedłem prosto przed siebie nie wiedząc co się dzieje czy to sen czy jawa. Szedłem obok swojej szkoły kiedy nagle stanołem i myśałem że dostanę zawału na drzwiach szkoły widniał napis otwarcie szkoły juz za 14 dni . A pod tym napisem byl drugi dużo większy otwarcie 12.10.1995!!!! Będąc w mocnym szoku bładziłem po omacku nie wiedzac co o tym myśleć. Dla pewności spytałem się kilku ludzi który mamy rok , patrząc na mnie jak na chorego psychicznie odpowiadali 1995 !!!! Boże to prawda wypowiadając te słowa cofnołem się w czasie o 19 lat!!! Nagle w tłumie ujrzałem postać uśmiechając sie do mnie i machając wiodła mnie spojrzeniem do siebie. Czułem jakby jakaś siła ciągneła mnie w jego stronę . Wreszcie znów poczułem jego oddech i tą bliskość. Odezwal się - Już rozumiesz to jest twoja szansa możesz odmienić swoje życie i życie swoich bliskich . Jutro twoi rodzicę spędzą noc razem- tu znów zaśmiał się szyderczo- i powstaniesz TY, Tomek , Podejmij decyzję-zanim zdąrzyłem cokolwiek się spytać , osoba znikneła. Co mam zrobić? O co chodzi? Znów krocząc przed siebie myśałem o co może chodzić i nagle jak gdybym doznał olśnienia, mogę nie dopuścić do mojego poczęcia !! Wtedy nie narodzę się nigdy!! W tym momencię całe życie zaczeło mi przelatywać przed oczami moje dziecińswto, zabawy , każde urodziny , szczęsliwe chwile z mamą kiedy byłem mały , pierwsze poznanie mojej dziewczyny. Stojąc ze łzami w oczach postanowiłem że nie dopuszcze do mojego poczęcia i zmienie życie mojej mamy na lepsze . Myślałem co zrobić aby nie dopuścic do tego. I wtedy przyszedł mi do głowy pomysł , że spędze ten dzień z mamą , choć młodsza mam nadzieje , że uda mi się spedzić z nią czas ten ostani raz. Wróciłem pod dom następnego dnia o tej samej godzinie i znów na ną wpadłem lecz tym razem zaprosiłem ją do kawiarni w ramach rekompensaty. Siedziliśmy w kawiarni a ja pytałem się jej o wszystko , najgorsze było dla mnie kiedy spytałem się czy planuje dzieci i jakie chce imię dla córki jakie dla syna -Jeśli bedę miała córkę dostanie imię Joanna ale jeśli synka to będzie miał na imię Tomek-w tym momencie przeprosiłem ją na chwilę wyszedłem przed kawiarnię i zaczołem mocno płakać , łzy płyneły po moich policzkach. Kiedy już się uspokoiłem wróciłem a mama zaprosiła mnie do domu na co się zgodziłem, gadaliśmy caly czas ,całą drogę,lecz kiedy pytała coś o mnie mało mówilem . Doszliśmy do domu a Ona zaprosiła mnie do środka. W domu spotkałem swoją rodzinę tylko że każdy z nich byl młodszy i byli tacy szczęśliwi. Zjadłem kolację ,ostatnią moją kolację z rodziną , porozmawiałem z każdym z osobna to był mój dzień, wiedziałem , że był ostatni wiec chciałem go spędzić z rodziną , jakn najlepiej, jak skazaniec , który czeka na wykonanie wyroku śmierci .Kiedy nastała 23:00 zaczeło się ze mną dziać coś dziwnego jakbym zaczoł zanikać , dostałem ataku duszności a gałki oczne wywróciły mi się do góry. Wtem znów pojawiła się osoba lecz oprócz mnie nikt jej nie widzial - Tomuś już czas na Ciebie , nie narodzisz się więc nie istniejesz tylko JA trzymam cię tu jeszcze - powiedział z uśmiechem na twarzy ale w poważnym tonie. Resztkami sił powedziałem- Maaaam do Ciiebie ostanią prośśbę, pokaż mi jak wyglądać będzie przyszłość , JEJ przyszłosć. Postac skrzywiła się poczym uśmiechając się powedziała -Dobrze mogę na to przystać i tak już jesteś mój-i szalenie śmiejąc się znikneła. Natomiast ja zobaczyłem ,że stałem się przezroczsty jak duch ale nie byłem już w domu nie, stałem na ulicy kiedy moim oczom ukazal się widok który był dla mnie napiękniejszym i najsmutnieszym zarazem widokiem na świcie . Ujrzałem swoją mamę szła ze spacerowym wózkiem pod rękę z przystojnym mężczyzna. W wózku ujrzałem piękną blondwłosą dziewczynkę a jej głowkę ozdabiała czapka z napisem JOANNA . Szli prosto na mnie ale mnie nie widzieli a ja nie mogłem się ruszyć kiedy przeszli przezemnie. Chwilę potem mama zatrzymała się jakby coś poczuła uśmiechnołem się do niej choć wiedziałem żę ona tego nie widzi ,ku mojemu zaskoczeniu, nie wiem czemu ona też się uśmiechneła spojrzała na małą i poszli..... A ja zniknołem a w miejscu gdzie stałem zostało białe piórko....
PS. Ale zostaje pytanie skoro ja zniknołem kto to wszystko opisał??
No właśnie.....
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania