Poprzednie częściPoszukiwacz cz. 1

Poszukiwacz cz.2

Tyle lat marzeń, snów, w końcu nauki i treningów. Tak wiele wyrzeczeń, aby znaleźć się w tym miejscu. Za parę godzin postawię swoją nogę na pokładzie Poszukiwacza. Rozpierają mnie emocje, ekscytacja, podniecenie. Co kryje kosmos? Jakie planety odwiedzimy? Oraz najważniejsze, czy znajdziemy inteligentne formy życia? Być jednym z pierwszych, którzy spotkają obcy gatunek, byłoby to niesamowite. Nawet mógłbym nazwać siebie pionierem. Jednak zanim do tego dojdzie, trzeba się spakować i zdążyć na prom.

Nawet pierwsze kroki na promie były ekscytujące. Zająłem swoje miejsce, niecierpliwie czekając na start. Pewnie zanurzyłbym się w rozmyślaniach, ale mój trans zakłócił pasażer obok, szturchając mnie w ramię.

– Stresujesz się? – Zapytał niepewnym głosem.

– Stresuję? Czym? – Odpowiedziałem lekko zaskoczony.

– Lotem, tym promem...

– Nie, tak szczerze wolę być w powietrzu.

– Ja się trochę boję. – Odparł patrząc przez siebie.

– Czego? Przecież to nowoczesna maszyna, z resztą, jeszcze nigdy nie doszło do wypadku z udziałem promu.

– Nie ufam innym, a tak ogólnie jestem John. – Wyciągnął rękę.

– Thomas. – Uścisnąłem jego dłoń.

– Zatem jakie pełnisz stanowisko? Niech zgadnę. – przyjrzał się mi – Pewnie oficer? Wyglądasz na oficera, takiego który siedzi na mostku i wydaje rozkazy.

– Prawie. – Odparłem z uśmiechem. – Do oficera niedaleko, jestem sierżantem, będę pilotem pathfindera.

– Serio? – Odparł zaskoczony i zadowolony. – Ja też! Może nawet trafimy do tej samej eskadry? Do, której ciebie przydzielili? Mnie do drugiej.

– Zatem będziesz musiał zacząć ufać innym.

– Hah! Spoko! Wyglądasz na takiego, któremu można zaufać.

Naszą rozmowę przerwał start. Prom delikatnie oderwał się od ziemi, prawie niewyczuwalnie, aby następnie zacząć przyśpieszać. Przez okno widziałem jak powoli zanika platforma startowa, następnie miasta, aż w końcu wszystko skryło się pod grubą warstwą chmur, a moim oczom ukazał się on, Poszukiwacz. Nawet z daleka był świetnie widoczny. Monument wysiłku całej ludzkości zawieszony na orbicie. Jak pomnik, który mógł podziwiać każdy.

Podróż nie trwała długo, zaledwie dziesięć minut. Prom zadokował, a my szybko zabraliśmy nasze rzeczy i ustawiliśmy się w szeregu przed nim. Jakiś oficer wydawał polecenia, gdzie kto ma się udać. Wojskowym kazał ruszyć na prawo i tak zrobiliśmy.

– Nazywam się major Tae-hyun, jestem dowódcą pilotów pathfinderów. Dowódcy przekażą wam karty przydziałów. Dziś dzień wolny, rozpakujcie się, pozwiedzajcie okręt, jutro wylatujemy. To tyle.

Major był postawnym mężczyzną, który wzbudzał szacunek. Nie chciałbym z nim zadrzeć. Nie jestem pewien, ale chyba pochodzi z dystryktu Koreańskiego. Całkiem prawdopodobne, pewnie większość załogi stanowią ludzie z Azji. Pewnie drogą dedukcji doszedłbym do ciekawych wniosków, ale moje rozmyślenia zostały przerwane przez donośny głos.

– Eskadra druga! Zbiórka.

Praktycznie wszyscy zerwaliśmy się do biegu, chociaż nie musieliśmy, mieliśmy do przejścia zaledwie pięć metrów. Ten głos jednak wzbudzał posłuch.

– Nazywam się kapitan Kaito. Jestem dowódcą drugiej eskadry. Rozkazy majora zapewne każdy słyszał. Jutro zbiórka o godzinie ósmej czasu ziemskiego, w sali drugiej eskadry. Macie dziś cały dzień, aby dowiedzieć się gdzie to jest. Liczę na to, że jutro traficie bez problemu. Każdy kto nie trafi lub się spóźni, zostaje uziemiony i przejdzie ponowny egzamin na symulatorze. Nie wiemy co nas czeka, lecimy w nieznane i chcę mieć pewność, że moi piloci są najlepsi. Za chwilę wyczytam wasze nazwiska i dam wam karty przydziału.

Następne częściPoszukiwacz cz. 3 Pathfinder

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • zsrrknight 7 miesięcy temu
    "Rozpierają mnie emocje, ekscytacja, podniecenie." - no takie coś nie przejdzie, szczególnie w narracji personalnej pierwszoosobowej. Emocji, w sumie tak jak w wierszach, nie wylicza się a pokazuje (no, zazwyczaj). Takie zdanie czytelnikowi nic nie mówi, a nawet powiem więcej - może znudzić.

    A tak poza tym nieco lepiej niż w części pierwszej, ale nadal jest dużo do dopracowania. Są drobne błędy, dialogi wypadły dosyć sztywno, ogólnie wszystko to wydaje się być nieco suche... W sumie może nawet wolałbym poczytać jakieś wydumane opisy skomplikowanej maszynerii pełne fachowego nazewnictwo, bo może byłoby to bardziej interesujące...
  • D4wid 7 miesięcy temu
    Okej :D raczej rozumiem. W następnych częściach postaram się to poprawić.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania