Powidoki ze śliwek

Kiedy napina się łuk, trzeba zwolnić cięciwę. Doszukaj się w tym sensu, jeśli potrafisz.

Zenza z łokciami na parapecie rozmyślał, paląc jawajski tytoń i gapiąc w chmury. Był piękny, bezwietrzny dzień. Jeden z tych wrześniowych, którego jedynym zadaniem jest przygotowanie uroczystości Schyłku Lata. Dzień, w którym hobbici zaczynają się krzątać, przygotowując odejście Gandalfa.

 

Na drugim planie rzeczywistości przygrywa ragtime'owa orkiestra.

Do uszu Zenzy dotarła słodycz starego blues'a, granego od początków świata na wszystkich oceanicznych statkach. Z dźwiękami trąbek płyną parowce z Missisipi, mieląc niebo ogromnymi kołami. Podobne widział Tomek Sawyer, którym to Zenza kiedyś był.

 

Uśmiechnął się do siebie - w myślach.

Powrócił do okna, do tej nieszczęsnej poduszki, która ciążyła jak wyrzut sumienia, a z drugiej strony cieszyła komfortem.

W oknach przeczytanych książek pojawili się starcy. Siedzieli wpatrzeni w pastele błękitów. Widzieli je po raz pierwszy, idąc z tornistrem do szkoły. Barwy świecowych kredek, ciepłego wrześniowego dnia, pozwala im wierzyć w mądrość świata.

 

tam dokąd odlatują psy

jak biały ptak nielot

istnieje doniczka w kształcie żaby

gdzieś w mieście zakochanych

spreparowane nekrologi

kłamstwa o czyjejś śmierci

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Bettina 3 miesiące temu
    Powidoki, Strzemińskiego czytałam ze trzy razy, ale jeszcze za mało. Piszesz o nacxyniach liturgicxnych?
  • Zenza 3 miesiące temu
    Tak Bettina. Piszę o pustym kielichu. Pisze osoba, nie ego.
  • Bettina 3 miesiące temu
    Starzeją siẹ wszyscy, drzewa, kobiety
    Mẹżczyźni I ich sprzẹty; w tym noże.
    Nawet motyle siẹ starzeją I pchły
    w pościeli wklẹsłej I wypukłej

    Dygresja
  • Zenza 3 miesiące temu
    Kot mi kiedyś przyniósł pchły i miałem w pościeli. Wiem jak jest znaleźć się w innej rzeczywistości, wklęsłej i wypukłej. To już jesień, rozmawiamy o starości.
  • Bettina 3 miesiące temu
    Zenza
    Kot łazi I ty z nim śpisz?
  • Zenza 3 miesiące temu
    Bettina tylko zimą, bo tak, to on jest cały czas na dworze. Ale zimą tak. Teraz już mu daję dobrą chemię i nie ma pcheł. Kot jest kochany. To brytyjczyk.
  • MartynaM 3 miesiące temu
    A czemu ten Zenza zawsze przedstawiony jako samotny biały żagiel? I tylko wspomnienia ma, jedyny skarb... i książki.

    Jakby pustelnicze życie...
  • Pasja 3 miesiące temu
    Moim obrazem z okna jest rudowłosa Ania z Zielonego Wzgórza i jej przemijanie z brzydkiego kaczątka w piękną kobietę. Tomek też się pojawiał z braćmi. Też mam poduszkę i czuję bluesa. Uważam, że takie obrazki na skraju parapetu są doskonałymi /Barwami świecowych kredek/ i komfortem dla obu panów.
    Czy Mark Twain i Lucy Maud Montgomery nie wyprzedziła pewnych stereotypów w sprawie rodziny?

    Pozdrawiam niedzielnie
  • Zenza 3 miesiące temu
    Cześć Pasjo.
    Tak naprawdę to trochę nakłamałem z tym siedzeniem w oknie. Ale myślami często znajduję się na skraju parapetu. To bardzo ciekawe miejsce, bo łączy dwa światy - bezpieczny port, którym jest dom, oraz to co na zewnątrz.
    Jestem domatorem i mam introwertyczną naturę, więc często siedzę na skraju parapetu i patrzę w przestrzeń. Jestem jak ptak, który urodził się w klatce. Pewnego dnia zdałem sobie sprawę, że drzwi mojej klatki nie są zamknięte. Stoją otworem. Siedzę w tych drzwiach, w oknie, na parapecie - to obojętne - i boję się wyfrunąć. Świat na zewnątrz wydaje się bardzo nieprzyjazny, a jednocześnie kusi wyzwaniem i przygodą.
    Czytałem pierwszy tom Ani i bardzo mi się podobało. Ania Shirley i Tomek Sawyer są do siebie podobni. Twain i Montgomery rzeczywiście wyprzedzili epokę, bo pokazali, że dzieci nie muszą być wyłącznie grzeczne. Te najciekawsze, z najbogatszym wnętrzem są buntownikami.

    Pozdrawiam równie ciepło.
  • Dekaos Dondi 3 miesiące temu
    Zenza↔Taki nostalgiczny tekst, z domieszką umykających światów, które przemijają, a jednak pozostają,
    ze szczyptą magicznych spojrzeń. Coś jak "Obrazki z wystawy"
    Jakby "zenza" na "wierzchołku masztu"
    I wiersz na końcu, wysuwa obraz, poza ramki:)
    Pozdrawiam🙂:)
  • Zenza 3 miesiące temu
    Dekaos trafiłeś w środek tarczy. Wiersz na końcu ma wyrwać umysł z "mądrości świata". Jest mrugnięciem oka, bo przecież nie warto życia brać zbyt serio. Uwolnić się, choćby za cenę szaleństwa.
    Właź do mnie na wierzchołek masztu. Wyrwiemy mewom pióra i posypiemy pokład puchowym konfetti.
    Ściskam. Dzięki za odwiedziny :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania