Powiew wrześniowy
Przynosi wonie z krain, co po drugiej stronie;
Wygania precz trujących myśli opar z głowy;
Pieszczą twarze zmęczone jego chłodne dłonie –
Lekarz nieodgadniony – ten powiew wrześniowy!
Nie hula po ogrodach i czapek nie zrywa,
On w porannych spacerach dobrym towarzyszem;
Czasem liśćmi spadłymi szachy swe rozgrywa,
A chwilami ochotniej drzewami kołysze.
Zdaje ci się, że słyszysz, jak rozbrzmiewa pieśnią
Napowietrznych organów – Bacha ma za brata –
Gdybyś pieśń tę zrozumiał, mógłbyś może leśną
Drogą podążyć za nim do innego świata!
Świata, w którym znów mógłbyś tak jak dziecko marzyć;
Świata, który jest jedną wielką tajemnicą;
W którym, gdy kochasz życie, nie możesz już nie żyć;
Świata, który poczyna się za słów granicą...
Droga leśna jest w tobie, nawet w środku miasta,
Gdzie drzewa, tak samotne, nie wierzą nikomu...
Zasłuchany w pieśń wiatru, co do chmur wyrasta,
Wśród rezonansu bloków, znajdź drogę – do domu...
Komentarze (8)
Pozdrawiam również ?
Mój stary, bardzo stary, i jedyny wiersz o wrześniu jest taki:
jakiż wrzesień
powietrze jak balsam
nie żółkną jeszcze topole
ustawiam leżak
skrzynkę pełną jabłek
zarzucam nogi na chmury
zasłużyły na to
Dziękuję, pozdrawiam ?
Pozdrawiam?:)
Cieszę się, to wiersz z początków rymowania, gdy nie myślałem, tylko pisałem. Dziękuję.
Pozdrawiam również ?
Pozdrawiam również ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania