''Powrót do domu'' – Rozdział 2
Sama nie wiem jak, ale gdy wychodziliśmy ze szpitala to Wiktor był gotowy. Dał mi rano ubranka dla małego, kocyk i nawet miał przygotowane auto wraz z fotelikiem. A przecież, przyjechał prosto z misji i nie był od tego czasu w domu, tylko cały czas przy nas. Ciuchy miał w swojej torbie z wojska, więc nie musiał jechać do domu. Byłam zaskoczona, ale kiedy spytałam go jak to zrobił odpowiedział tylko : ‘’ Widzisz, jeśli się kogoś kocha to jest się gotowym na wszystko.’’
Gdy weszliśmy do auta, nie pojechaliśmy od razu do domu. Na początku w aucie była niezręczna cisza, ale po chwili Wiktor zaczął mówić:
-Widzisz synku? Tutaj tata i mama chodzili do szkoły, Ty też pewnie będziesz tutaj chodził. Tutaj będziemy razem jeździć po zabawki, a tutaj będziemy chodzić na spacery, a tam będzie grać w piłkę, tylko musisz trochę urosnąć. – Mówił zafascynowany.
Nie chciałam mu przerywać, bo to było urocze jak opowiadał Krzysiowi. Jednak po chwili zorientowałam się, ze przejechał zjazd do naszego domu.
-Gdzie jedziemy kochanie? – Spytałam.
-Na przejażdżkę. – Powiedział uśmiechając się.
Po godzinnej jeździe po całym mieście, wróciliśmy do domu, a tam czekało wspaniałe przyjęcie na powitanie nowego członka rodziny – Krzysia. ‘’Sto lat, sto lat’’ – Cała rodzina śpiewała, gdy tylko otworzyły się drzwi wejściowe i wszystko by było idealnie gdyby nie to, że na końcu dodali ‘’Witaj w domu Krysiu!’’. Ech rodzina to jednak potrafi zaskoczyć. Oczywiście potem przepraszali i tłumaczyli, że źle zrozumieli Wiktora przez telefon. Siostra Wiktora kupiła nawet Krzysiowi kocyk z napisem ‘’Krysia 12.12.2012r.’’no ale, cóż podziękowaliśmy za piękne prezenty i wspaniałe przyjęcie. Cała rodzina była troszkę zawstydzona, ale nie mieliśmy im tego za złe, raczej się z tego śmialiśmy, a nasza ‘’Krysia’’ smacznie sobie spała.
Po przyjęciu wykąpaliśmy i nakarmiliśmy Krzysia, a później wszyscy poszliśmy razem spać po tak zaskakującym i wyczerpującym dniu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania