Powrotnik.
Nie było cię coraz krócej, więc przestałem się dziwić,
że kwiecień może mieć tylko pięć dni,
że nagle przeskakuje w październik,
a ja nie widzę żadnej różnicy.
Nie ufam już, kiedy mówią mi o latach świetlnych ,
że ktoś postawił stopę na księżycu,
skoro ja nie mogę nawet opuścić jej na podłogę,
a asfalt wlewa się każdym możliwym sposobem
i tworzy mi przeciąg w myśleniu.
Co jeszcze bardziej zbliża mnie do ciebie,
jest paradoksem, który skacze przede mną i robi pajace.
Co jeszcze bardziej utwierdza mnie,
zastyga w przekonaniu, że zaraz już będziesz.
Że skoro nie ma cię coraz krócej,
to przetrwam wszystko i wszystko naprawię,
dopóki rzucamy cień, ten zmienia się w dobę,
kilka miesięcy
i przeskakuje jak iskra pomiędzy słowami.
Z cyklu : Detoks.
Szósty kwietnia, nowego roku pańskiego.
Komentarze (2)
Hmm... i znowu dziwne skojarzenie.
Specyficzne wiersze Twoje w chęci zrozumienia:)
Pozdrawiam ?:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania