Powstanie szkarłatnego smoka - Efekt przemiany - rozdział 2- cz. 1

2. Prawda, która wyszła na jaw

 

Noc już przez parę minut spłowiała niebo a ja biegłam długo bez wytchnienia. Z powodu zmęczenia i bólu nóg musiałam jednak zwolnić i przejść do marszu. Zewsząd otaczał mnie las, a księżyc przebijał się przez korony drzew. Niebo jednak nie było bezchmurne. Po paru kilometrach usłyszałam jakiś szmer. Zatrzymałam się wyczuwając coś w powietrzu i wtedy przede mnie wyskoczyła banda zbirów z wielkimi szpadami.

 

- Panienka nie wie, że to niebezpiecznie o tej porze samemu chodzić po lesie?- powiedział jeden z nich wygrażając szablą.

- Oj przepraszam jestem tu nowa- odrzekłam ironicznie.

- Jaka zadziorna.

- No widzisz. Tak bywa.

- Lepiej by było gdybyś trzymała ten swój język za zębami.

- Nie mam takiej potrzeby. Nie raz miałam już do czynienia z podobnymi szumowinami.

- Zobaczymy. Chłopcy bierzcie ją!

 

Byłam pewna swojej siły. Jako dziecko chodziłam na naukę sztuk walki i nie powiem byłam w tym naprawdę dobra. Byłam jedną z najlepszych w taekwondo, przynajmniej póki nie przeniósł się do nas Gus. W sportach, czy właśnie w walkach to on zajmował szczyt listy, przez co spadłam na drugie miejsce... Ale musiałam być silna... Po prostu nie mogłam dać się pokonać... Jednak tym razem było to coś innego. Czułam jak nowa i potężna moc płynie w mojej krwi. To bardzo bolało ale jednak nie wycofałam się. Dlaczego? Może chciałam zobaczyć jaka to moc? A może ciągnął mnie ku temu instynkt?

 

Każdy próbował swoich sił w walce ze mną. Bawili się zemną jak z jakąś ofiarą. Jednak gdy ujrzeli, iż nic to nie daje naparli najpierw we dwójkę, trójkę aż w końcu rzuciła się na mnie ich cała masa. W takiej potyczce zostałam zraniona nożem w bok, ale zbytnio się tym nie przejęłam i dalej odpierałam ataki. Chwilę potem leżeli już wszyscy moi przeciwnicy, a przynajmniej tak myślałam. Jeden z nich podszedł mnie od tyłu i uderzył dużym kamieniem w głowę. Upadłam a krew zalała mi twarz. Mimo tak silnego uderzenia o dziwo nie straciłam przytomności. Już miałam się podnieść gdy ten z którym rozmawiałam przyłożył mi do karku swoją szablę.

 

- Mówiłem abyś ze mną nie zadzierała.

- Proszę bardzo zabij mnie!

- Leż spokojnie. Myślałem, że najpierw trochę się zabawimy. Nie często spotykamy tu takie ślicznotki.- powiedział, kopniakiem obracając mnie na plecy i rozciął mi koszulkę. Złapał mnie za ramiona i mocno szarpnął bym usiadła.- zwiążcie jej ręce!

 

Jakiś mężczyzna podszedł mnie od tyłu, ale zaraz po tym gdy zniżył się do mojego poziomu zaczął krzyczeć z przerażeniem i na czworaka oddalił się jak najdalej.

 

- Coś się stało?- spytałam z dziwną pewnością siebie.

- O..! Ona!... Ona jest…- przerażony nie był w stanie nic wykrztusić.

- Co ty do kurny nędzy pierdolisz?! – opuścił broń i spojrzał mi przez ramię- Nie, to nie może być prawda! Ten symbol… To… Ale jak? Kto?…!

 

Wtedy zza zarośli ku zdziwieniu wszystkich wyskoczył jakiś chłopak i klęknąwszy przede mną zatrzymał bandytę, który właśnie się pozbierał i miał zamiar zadać ostateczny cios. Rozpoznawszy młodzieńca, zbrodniarze zaczęli uciekać zostawiając przywódcę samego.

 

- Co panicz tu robi?- zapytał się zdezorientowany.

- Ile razy mam wam powtarzać abyście zaprzestali zabijać napotkane osoby!- poważny i donośny głos przeszył mnie na wskroś.

- My przepraszamy! Ale ta dziewczyna… Ona musi zginąć!

- Cicho! Jak jeszcze raz was na tym przyłapię to wy zginiecie!

- Przepraszamy...

- To ją powinniście przeprosić! Nie mnie!

- Przepraszam- posłusznie wykonał rozkaz i szeptem dodał zanim uciekł- Jeśli ci życie miłe nikomu nie zdradzaj nikomu kim jesteś, a jesteś naszym przekleństwem!

- Wynoś się już stąd!- rozkazał tajemniczy młodzieniec, którego wszyscy się bali... Bardzo mnie to intrygowało.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pan Nikt 25.01.2016
    Obrazek lekko przekolorowany, ale naprawdę uroczy. Widać, że masz potęcjał choć nie wiele doświadczenia. Więc pisz. Zobaczymy co z tego dalej wyjdzie, na zachętę daje 4.
  • Kiichigo 28.01.2016
    Jedna uwaga: w poprzedniej części była mowa o "zachodnich sztukach walki", a teraz mówisz o teakwondo, które jest pochodzi z Korei... czyli wschodu. Oprócz tego dobre, dynamiczne dialogi, mi się podobało.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania