Powstaniec Styczniowy

Jan był powstańcem styczniowym, który walczył z zapałem i odwagą za wolność swojej ojczyzny. W jednej z bitew, podczas szarży kawalerii, został trafiony kulą w lewą nogę. Nie zważając na ból, kontynuował walkę, aż padł z konia. Jego towarzysze zdołali go uratować i zabrać do leśnej chałupy, gdzie lekarz amputował mu nogę, by zapobiec zakażeniu.

 

Po powstaniu, Jan wrócił do swojej rodzinnej wsi, gdzie otrzymał protezę nogi od miejscowego kowala. Był wdzięczny za ten dar, ale czuł się kalekim i niepełnym. Nie mógł już jeździć konno, ani tańczyć walca wiedeńskiego, który kochał od dziecka. Walc był dla niego symbolem elegancji, harmonii i radości życia.

 

Pewnego dnia, na wiejskim weselu, Jan zobaczył piękną dziewczynę o imieniu Zofia. Była córką szlachcica z sąsiedniej wsi, który popierał powstanie. Jan zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i postanowił ją poderwać. Podszedł do niej i zaprosił ją do tańca. Zofia uśmiechnęła się i przyjęła zaproszenie.

 

Jan poprowadził ją na parkiet i zaczął tańczyć walca wiedeńskiego. Czuł, jak jego serce bije w rytm muzyki i jak jego proteza noga porusza się z gracją. Zofia była zachwycona jego taktownością i wdziękiem. Nie zwracała uwagi na jego kalectwo, tylko na jego oczy, które błyszczały z miłości.

 

Taniec trwał wiele minut, a Jan i Zofia zapomnieli o wszystkim dookoła. Byli tylko oni i walec wiedeński, który łączył ich dusze. Nagle, w najpiękniejszym momencie, Jan poczuł, jak jego proteza - noga się odkręca. Z przerażeniem spojrzał na nią i zobaczył, jak spada na podłogę. Zofia też to zauważyła i zaniemówiła z wrażenia.

 

Jan był pewien, że stracił ją na zawsze. Myślał, że ona się go zlęknie, albo wyśmieje. Ale ku jego zdziwieniu, Zofia zrobiła coś, czego się nie spodziewał. Zamiast odsunąć się od niego, przytuliła go mocno i szepnęła mu do ucha:

 

- Nie martw się, kocham cię takim, jaki jesteś. Jesteś dla mnie wielkim bohaterem i nic tego nie zmieni.

 

Jan poczuł, jak łzy szczęścia spływają mu po policzkach. Uścisnął ją i odpowiedział:

 

- Dziękuję ci, Zofia. Jesteś dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie i nic tego nie zmieni.

 

Potem, Jan i Zofia pobrali się i żyli długo i szczęśliwie. Jan nauczył się akceptować swoje kalectwo i cieszyć się z tego, co ma. Zofia była jego wierną żoną i najlepszą przyjaciółką. Razem tańczyli walca wiedeńskiego, nie zważając na to, czy Jan miał protezę nogi, czy nie. Bo dla nich liczyła się tylko miłość, która była silniejsza niż wszystko. Liczyła się miłość, a a nie proteza na gwincie, która się zawsze odkręca podczas walca angielskiego, czy też wiedeńskiego...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania