Poza błędem

Kiedyś namalowano obraz, który spróbuję wytłumaczyć. Namalowano go dla mnie. „Postać, krawędź i cień postaci”.

Można odnieść wrażenie, że malarz dokonał zamachu. Zatrzymał postać i nie uwzględnił dla niej nawet najmniejszej możliwości ruchu. Chyba, że w domyśle. Jednak tylko domysł ruchu dla czegoś co prawie nie istnieje bez ruchu?

Wrażenia inne:

Sama postać nie oznacza niczego. Dopiero długość cienia nadaje jej rangę. Postać to tylko to, co wystaje nad ziemię. Tylko to.

Płaszczyzna nie jest dobrym lustrem dla postaci.

Cień to okruch ciszy. Nie przystoi wypowiadać się o cieniu, jeśli jest się w sobie. Cień to litość wobec postaci.

Cień jest w ziemi. Albo z ziemią.

Krawędź to byt w sobie. Esencja.

Pomiędzy postacią a cieniem jest niepokój i umieranie,

Krawędź można pomylić z rozpaczą, ale rozpacz jest tylko z postaci.

Krawędź bólu wyglądałaby inaczej: to lekka smuga, z odległości dwóch metrów jeszcze niezauważalna.

Krawędź jest poza błędem.

Cień jest poza żywiołami niekoniecznych sensów.

Postać jest uniesieniem w fikcję.

Cień często istnieje bardziej niż postać.

Postać nie będzie umierać. Nie zagrzebie się. Będzie szła dalej. Będzie uparta. Nie będzie się kłaniać. Zostawi wszystko co z niej i wszystko inne, zostawi wszystko, co może umknąć uwadze. Nie będzie się więc już uśmiechać. Pewnie się jeszcze nie uśmiechała. Wszystko, co nie jest z niej zostawi. Ma iść dalej. Musi być więc uparta. Coraz bardziej uparta.

Istnieje pewne niezerowe prawdopodobieństwo na to, że ta cała płaszczyzna zamieni się kiedyś w kulę.

Nawet jeśli nastąpił zamach, to nie jest to takie istotne. Może jedynie w kwestii zatrzymywania czasu.

Tak. Lepiej skupić się na kształtach i popatrzeć na całość. Łagodnie i bez pośpiechu. Wtedy wszystko jest poza błędem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania