Poza Przestrzenią #4
Ian na mnie nie patrzył.
Za to ja patrzyłam na niego. Widziałam jego postać, szczupły, dość wysoki chłopak z ciemnymi włosami i równie ciemnymi oczami. Ale widziałam też coś więcej. Było coś wokół niego, coś, co wiedziałam, że tam jest. Dostrzegałam to, ale nie tak samo jak jego całego. Tak, jak dostrzegałam swoje sny. Swój jeden sen!!!
~~Spójrz głębiej. Użyj innego zmysłu.~~
Głos w mojej głowie był wyraźny i dokładnie wydał mi polecenie..
- Nie - jęknęłam, chowając głowę między rękami.
- Nuka?
Holly zorientowała się, że coś jest nie tak i odwróciła do mnie. Ja tylko pokręciłam głową, nie podnosząc jej z rąk. Chciałam wierzyć, że jeśli owinę głowę rękami, nic się do niej nie dostanie.
Nagle zrozumiałam co moja przyjaciółka zamierza zrobić. Jeszcze nawet nie zaczęła mówić, a ja już wiedziałam co chce powiedzieć. Tak jakbym przewidziała przyszłość... Co?
- Sorry, moja przyjaciółka bardzo źle się czuje. - powiedziała Holly, wchodząc w słowo wykładowcy.
Chłopak przerwał w połowie zdania i zwrócił na mnie uwagę.
- Macie w szkole lekarza? - spytał w przestrzeń, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Tak, zaprowadzę ją. - zaoferowała się od razu dziewczyna.
- Nie, zostań z nimi. Ja ją zaprowadzę.
Poczułam, że znowu robi mi się niedobrze. Gdyby nie to, że miałam pusty żołądek, ponownie bym zwymiotowała.
- Nie - jęknęłam znowu.
Nie wiem, czy Holly to usłyszała, ale chłopak już prawie siłą wyciągnął mnie z ławki i zaczął prowadzić do drzwi. Chociaż z perspektywy innych musiało to wyglądać zupełnie normalnie, bo nikt nie reagował.
Musiałam się poddać. Nie mogłam walczyć z chłopakiem, który przyszedł na wykład, bez żadnego powodu. Pozwoliłam mu się wyprowadzić, ze wzrokiem bitym w podłogę. Kiedy tylko drzwi się zamknęły, ręce chłopaka zniknęły, a ja poczułam ulgę.
- Chodź, zaprowadzę cię - odezwał się.
Wiedziałam, że nie ma na myśli prowadzenia mnie do szkolnego lekarza, ale nie bałam się, dopóki byliśmy na terenie szkoły.
Tak jak myślałam, zaprowadził mnie. Nie do lekarza. Do zaułku w bocznym korytarzu, gdzie nie było żadnych sal. Pomógł mi usiąść na jednym z dwóch małych schodków, ale zrobił to pewnie tylko po to, żebym nigdzie nie uciekła. Sam też usiadł obok i poczekał, aż na niego spojrzę.
~~Nie!!!~~ - ryknęłam w myślach.
Nie wiem w jaki sposób, ale podejrzewałam, co może zaraz nastąpić. Nie chciałam znowu słyszeć w głowie jego głosu, reakcja była odruchowa. Przeraziło mnie, że weszłam już w to, w porozumiewanie się myślami i... Przecież już ze sobą ustaliłam, że to nie może być prawda!
- Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy - powiedział cierpliwie.
Czyli słyszał to, co krzyknęłam w myślach. To co teraz i to co wcześniej. Ale przecież takie rzeczy się nie dzieją!
- Mam na imię...
- Ian - dokończyłam, zanim on zdążył.
I po co!? Po co się odzywałam!?
- Tak, Nuka.
Nie potrafiłam zadać żadnego pytania na głos. Nie potrafiłam, bo bałam się czegokolwiek dowiedzieć. Jednak coś we mnie, co było silniejsze od zdrowego rozsądku, samo zadało pytanie. W sposób, który nie mógł być rzeczywisty.
~~Co się dzieje?~~
~~To nieodpowiednie miejsce~~
- Przestań! - krzyknęłam.
Cieszyłam się, że wokół nie było żadnych sal i że nikt mnie nie usłyszał. Mam nadzieję...
- Sama zaczynasz w ten sposób.
Z niezrozumiałego powodu, znów chciałam krzyknąć w myślach, ale powstrzymałam się w ostatniej chwili. Wzięłam głęboki oddech i bardzo cicho wypowiedziałam swoje pytanie:
- Czy ja zwariowałam?
Dopiero co spotkałam tego chłopaka, a już zadawałam mu takie pytania. Prawdą było jednak, że we śnie już go widziałam. Może nawet uratował mi wtedy życie. Ale to był tylko sen...
- Dla normalnych ludzi pewnie tak.
Tego było dla mnie za dużo. Miarka przebrała się już jakiś czas temu, ale ja nie wytrzymałam teraz. Wstałam i chciałam odejść. Byłam już przy wyjściu z korytarza, kiedy to usłyszałam.
~~Poczekaj~~
Odwróciłam się gwałtownie i wszystko z przed oczu mi zniknęło. Pojawiła się ciemność, a potem nogi się pode mną ugięły. Nie upadłam jednak na podłogę, czyjeś silne ręce złapały mnie i ścisnęły za ramiona, żeby postawić z powrotem na nogi. Bałam się, że ponownie usłyszę w głowie głos, szarpałam się, żeby od tego uciec.
- Ciii... Już nie będę. Przepraszam.
Chłopak, Ian, przytrzymał mnie mocniej, po czym przycisnął moją głowę do swojego ramienia.
- Już będę mówić do ciebie normalnie. Obiecuję.
Mówił do mnie cicho i spokojnie, kojącym głosem. Cały czas trzymał moją głowę przy swoim ramieniu i delikatnie przesuwał ręką po włosach. Po chwili uspokoiłam się i dotarło do mnie co robię. Ja go nie znałam! Bałam się go! Robił rzeczy, które nie były możliwe!
Od razu odsunęłam się od niego.
- Nie podchodź do mnie - ostrzegłam go.
- Nic ci nie zrobię.
- Już zrobiłeś! Gadasz w mojej głowie! - krzyknęłam.
Zorientowałam się, że jeśli przypadkiem ktoś to usłyszał, musiał uznać, że zachorowałam psychicznie, a nie na zatrucie pokarmowe.
- Nie wiedziałam, że tak zareagujesz. - powiedział, coraz bardziej zdenerwowanym głosem.
- Że będę przerażona tym, że ktoś gada mi w głowie? Tym, że jestem nienormalna?!
- Nie jesteś nienormalna, tylko innym się taka wydajesz. Pozwolisz mi wszystko wytłumaczyć, zanim znowu ci odbije?
~~Jesteś pieprznięty!~~
Słowa w moich myślach wyrwały się same. Nie panowałam nad tym! Kiedy patrzyłam w oczy chłopakowi, najpierw przychodził mi do głowy kontakt myślowy. Chociaż cały czas tego nie rozumiałam i się bałam.
- Sama mnie prowokujesz, a potem wariujesz.
- Co?
- Zaczynasz rozmowę myślami, a potem...
- Przestań! Nie wspominaj o tym!
Podniósł ręce do góry i cofnął się o krok.
- Przepraszam. Wyjaśnię ci wszystko po kolei - odezwał się, widząc, że nie zamierzam uciekać.
Przynajmniej na razie.
- Co masz mi wyjaśnić?
Mój głos był niepewny, a ja sama nie wiedziałam, czy chcę poznać odpowiedź na to pytanie. Nie uciekłam jednak, dlatego, że wspomniał o tym, że tylko inni postrzegają mnie jako nienormalną. Czyli może on też taki jest. Może to chce mi wytłumaczyć.
- To nie jest odpowiednie miejsce.
Poruszyłam niespokojnie głową, ale nie zareagowałam w żaden inny sposób.
A mogłam.
Kiedy to powiedział, poczułam coś dziwnego. Dopiero co, to samo słyszałam w myślach, a teraz normalnie. Nie potrafiłam stwierdzić, który sposób był bardziej prawdziwy.
Ale z niewyjaśnionych przyczyn chciałam się tego dowiedzieć. I miało to coś wspólnego z moim snem. Bardzo długim snem.
Snem!!!
- A jakie jest?
#######################################################################################################
Proszę, skomentujcie to. Dodałam poprzednią część i nie było ani jednego komentarza. Chciałabym wiedzieć czy wam się podoba, czy mam pisać dalej, lub coś zmienić, czy nie kontynuować tego.
Bardzo proszę o opinie
#######################################################################################################
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania