**Pożerająca ciemność**

Gdy zmrok kładzie swe ręce na horyzoncie,

Pożerająca ciemność ściele się jak welon,

Wnikając w zakamarki, gdzie światło umiera,

Tam, gdzie dusza traci swe barwy i ton.

 

W jej objęciach tonę, bez nadziei na brzask,

Czuję, jak czarne szpony wbijają się w serce,

Krok za krokiem wchodzę w jej mroczny las,

Gdzie echo rozpaczy wybrzmiewa najgłębiej.

 

Szepta w uszach demoniczne pieśni,

O miłości, co zgasła, o marzeniach, co pękły,

Jej usta bez warg szepcą mi ciche westchnienia,

Głosem, co brzmi jak samotne tchnienia.

 

Pożerająca ciemność, mroczna kochanka,

Oplotła mnie ciasno, jak jedwabny szal,

Niesie mnie w otchłanie, gdzie cichnie nadzieja,

Gdzie każde wspomnienie to tylko żal.

 

Ale w tej otchłani, w tej bezkresnej nocy,

Wśród cieni i szeptów, w głębokiej żałobie,

Czuję, jak serce wciąż walczy, wciąż bije,

Jak ogień, co w mroku wciąż cicho się tli.

 

Bo w tej ciemności, w tej bezbrzeżnej trwodze,

W głębinach, gdzie dusza szuka swej drogi,

Jest iskra, co świeci, choć blado, choć skrycie,

To nadzieja, co w sercu niezmiennie tkwi.

 

Niechaj ciemność pożera, niech zgubnie się plącze,

Ja w jej objęciach znajduję swą moc,

Bo z jej otchłani, z tej mrocznej głębi,

Wstanę silniejszy, przetrwam ten noc.

 

𝓛𝔂𝓻𝓲𝓬

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania