**Pożerająca ciemność**
Gdy zmrok kładzie swe ręce na horyzoncie,
Pożerająca ciemność ściele się jak welon,
Wnikając w zakamarki, gdzie światło umiera,
Tam, gdzie dusza traci swe barwy i ton.
W jej objęciach tonę, bez nadziei na brzask,
Czuję, jak czarne szpony wbijają się w serce,
Krok za krokiem wchodzę w jej mroczny las,
Gdzie echo rozpaczy wybrzmiewa najgłębiej.
Szepta w uszach demoniczne pieśni,
O miłości, co zgasła, o marzeniach, co pękły,
Jej usta bez warg szepcą mi ciche westchnienia,
Głosem, co brzmi jak samotne tchnienia.
Pożerająca ciemność, mroczna kochanka,
Oplotła mnie ciasno, jak jedwabny szal,
Niesie mnie w otchłanie, gdzie cichnie nadzieja,
Gdzie każde wspomnienie to tylko żal.
Ale w tej otchłani, w tej bezkresnej nocy,
Wśród cieni i szeptów, w głębokiej żałobie,
Czuję, jak serce wciąż walczy, wciąż bije,
Jak ogień, co w mroku wciąż cicho się tli.
Bo w tej ciemności, w tej bezbrzeżnej trwodze,
W głębinach, gdzie dusza szuka swej drogi,
Jest iskra, co świeci, choć blado, choć skrycie,
To nadzieja, co w sercu niezmiennie tkwi.
Niechaj ciemność pożera, niech zgubnie się plącze,
Ja w jej objęciach znajduję swą moc,
Bo z jej otchłani, z tej mrocznej głębi,
Wstanę silniejszy, przetrwam ten noc.
𝓛𝔂𝓻𝓲𝓬
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania