Pozornie zwykły dzień
Zbieg okoliczności
Zwykli ludzie prości
Żyjący w samotności
Codzienny za pieniądzem pościg
W brew wszelkich przeciwności
Chytry los ich doścignął
Samotni na peronie
Na dokumentach spoczywały ich dłonie
Czekając na kolejny poranek w wagonie
Któż by pomyślał?
Że miłość czeka na wspólnym peronie
Podmuch wiatru wydarł kartkę z dłoni
Przytulił do jej twarzy
Niczym głupi żart
W tym samym momencie okazało się że to fart
Na kartce odcisk ust
Zanim spojrzał na nią
Pociąg nacisnął już na spust
Lecz ich ostatnie spojrzenia wszystko powiedziały bez poruszania ust
On roztargniony zajściem o poranku
Jej twarz przed oczami
Pocałunek jak na karku
Nie uwierzysz niedowiarku
Myśląc że już jej nie zobaczy
Zauważył ją w przeciwnym oknie gotowa do pracy startu
Porzucając rozsądek i zdrowe zmysły
Złożył samoloty z umów prawie wszystkich
By chodź jednym doprowadzić do spodkania spojrzeń bliskich
Po wielu próbach nieudanych
Całkowicie zrezygnowany
Opuszczając pracę spojrzał na samolot z pocałunkiem poskładany
Z wiatrem go prowadził tylko w jedną stronę
Na peron
Gdzie poraz pierwszy spotkał
Swoją przyszłą żonę
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania