pragnę
Iga chciałaby splunąć pod nogi
ze śliny i piasku ulepić błoto
z błota cud
tymczasem błoto wysycha
cud kruszy się w palcach
gliniany ptaszek pikuje
gubiąc pióro po piórze
nim ręka opadnie będzie już tylko okruchem
nawet nie poczuje zderzenia z ziemią
Iga patrzy na ludzi
ich smutek przypomina koniec mszy
kiedy wszyscy rozchodzą się do domów
a Jezus zamknięty na klucz
zostaje sam ze swoim krzyżem
Iga myśli o nim jak o tym ptaku
który już nie wzleci
coraz mniej ust powtarza tamte słowa
raz zapisane muszą brzmieć
żeby żyć nie wystarczy znać drogi do źródła
trzeba jeszcze z niego czerpać
układać dłonie tak by stały się dzbanem
na wodę i krew
gdy włócznia w gotowości
a na wargach ocet
z podanej z łaską gąbki
Komentarze (7)
Pozdrawiam ?
Daje do myślenia, tekst Twój:)↔Pozdrawiam?:)
''Iga patrzy na ludzi
ich smutek przypomina koniec mszy''
i bez ostatniej strofoidy, to już, wg mnie, zbędne dopowiedzenie.
'
Co z tego, że znam właściwy kierunek a idę w drugą stronę i do tego twierdzę, że nie idę tam, gdzie naprawdę idę? Kłamstwo i obłuda przeważnie wychodzą na jaw choćby nie wiem jak ludzie kreowali się na świętych.
Zmuszasz do zastanowienia…
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania