Prawda czy wyzwanie?

Czasami zdarza się, ze to co zrobiliśmy wraca. Miesiąc, może rok, albo jeszcze dłużej, ale i tak TO wraca. Są to zazwyczaj małe przewinienia, ot, kłótnia, niewielka bójka na szkolnym korytarzu, bywa i tak, iż powraca coś co trudniej wymazać z pamięci, a kiedy się pojawi, zostaje już na zawsze. Błagamy los, aby zapomnieć, nie palić się ze wstydu przed sobą samym, nie kryć się w cieniu usprawiedliwień. Jednak nie jest to możliwe. TO zostaje na zawsze. I w tej historii grupka przyjaciół poczuje właśnie moc TEGO co sami przed sobą ukrywali...

 

-Ale będzie super! - krzyknął Janek – pierwszy raz sami!

-No – zawtórował Kuba – tylko Ty, ja, Milena, Julka...

Dziewczyny zaśmiały się układając na stoliku butelki piwa. Próbowali go już wcześniej, ale nie było to jednak takie uczucie jak teraz. Obecnie przygotowywali pokój w niewielkim domku u podnóża gór. Nie znajdowali się daleko od miasta, swoich domów, ale wystarczająco by poczuć samowolkę.

-Tylko nie upijcie się przed północą!

-Cicho – uśmiechnął się chłopak...

 

Zbliżała się północ, impreza rozkręcała się na dobre. Butelki powoli traciły swoją zawartość, śmiechy odbijały się od ścian. Muzyka grała w najlepsze. Julka sięgnęła po ostatnią butelkę (według podziału każdy miał dwie) przeszedł ja dziwny dreszcz. Spojrzała na etykietę. Była cała zielona, szorstka, widniał na niej tylko jeden napis „Prawda czy wyzwanie”.

-Widzieliście coś takiego? - powiedziała pokazując butelkę.

Nikt nie odpowiedział, ale uśmiechy wszystkich nie znikały z twarzy. Wtem Milena powiedziała.

-Wypij ją szybko to zagramy!

-Ale w co? - zapytali inni.

-No jak w co? Widzieliście napis.

-Ale to gra dla dzieci...

-Chyba nie czujesz się stary, dawaj zabawimy się!

W butelce szybko było widać dno. Lecz dziewczyna pijąc alkohol przypomniała sobie pewną rzecz, z innego sylwestra, dawnego, wydającego się teraz odległą historią. A jednak coś zaciążyło jej na sercu. Nie miała jednak zamiaru pokazywać tego po sobie. Położyła butelkę na ziemi i zakręciła. Los wypadł na Janka.

-Prawda czy wyzwanie! - zawołała Milena.

Chłopak zmarszczył czoło...

-Prawda – powiedział w końcu.

Zapytał Kuba.

-Może coś prostego... hmmm... co robiłeś w sylwestra pięć lat temu!

Janek już miał odpowiedzieć, już otwierał usta, ale nie mógł dobyć słowa. Zdanie nie chciało opuścić jego ust. Jakby ktoś umyślnie blokował jego mowę. Chwila wydała się godziną, a godzina rokiem. Czas niby przestał płynąć. Przed przyjaciółmi nie powinien mieć tajemnic, ale TO... nie nie może. Co by powiedzieli? Co na to Milena? Poczuł jak zaciska pięści, lecz w końcu powiedział.

-Nie... nie pamiętam... - jednak wymyślił szybko proste kłamstwo – aha, tak, zbiłem wazon rzucając do celu z zamkniętymi oczami.

Może nie brzmiało to wiarygodnie, ale wydawało się, że przyjaciele dali się oszukać. „Oszukać” paskudne słowo. Dostrzegł jednak w oczach Mileny dziwny błysk. Jak gdyby coś jej nie pasowało w tym co powiedział. I miał rację. Nie zdał sobie sprawy, iż dziewczyna także była na imprezie i wiedziała, że taka sytuacja miejsca miejsca nie miała. Nie rzekła jednak nic, gdyż przypomniała sobie pewną ze swoich win.

-No dobrze... - zrezygnowanym głosem rzekł Kuba, zakręcił butelką. Jej szyjka wypadła na Julkę. Miała już powiedzieć „wyzwanie”, aby nie popełnić błędu Janka, ale z jej ust wyszło tylko słowo: Prawda.

-No to dawaj! - krzyknął Kuba, lecz Janek siedział cicho. Nie śmiał się już, przypomniał sobie o tamtym sylwestrze. Tym sprzed pięciu laty. Co się tam działo i KTO tam był. Miał nadzieję, że Milena zapomniała. Może wybaczyła, pewnie tak, lecz to w jaki sposób na niego patrzyła spowodowało wątpliwości. Czy tamten uczynek bolą ją tak bardzo.

Tymczasem Julka oczekiwała na pytanie. Zrobiło się jej gorąco, jakoś dziwnie. Pytanie miało paść niczym grom, ostre i zadające ból, chciała zapłakać nie wiedziała dlaczego, nie potrafiła, nie mogła. I ku swemu przerażenie Kuba rzekł:

-Kto pierwszy raz cię pocałował?

Julka spojrzała z lękiem na Janka, potem lekko na Milenę, aż w końcu na Kubę, wydało jej się, że tylko jemu uśmiech nie zniknął z twarzy. Gdyby powiedziała prawdę, nie...

-To za trudne pytanie, mogę zmienić?

-A więc czeka cię wyzwanie!

-Przecież tak się w to nie gra! - zawołała.

-Zasady są zmienione, komu się nie podoba niech wstaje.

Choć wszyscy oprócz Kuby mieli dość, nikt nie mógł się poruszyć. Jakby przyspawani do podłogi, przygnieceni zbyt ciężkim brzemieniem. Po długiej chwili ciszy nawet Kubie mina zrzedła.

-Dobra, może rzeczywiście czas skończyć...

Nagle coś zahuczało, usłyszeli kroki na śniegu, skrzypienie pod ciężkimi butami. Odgłos tupania był coraz głośniejszy. Ktoś zapukał do drzwi. Wszystkich zgiął strach.

-Przepraszam Milena z to co stało się z Julką! - krzyknął Janek.

Ale było już za późno...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania