prawdopodobnie można być...

wypłynąłem ze swojego życia na wagary

pamiętam padał deszcz może to też mgła była

wdzierająca się pomiędzy

wczoraj a dzisiaj

porywem chwili wiatr rozgonił chmury

i kredowe zawieszenie

wyszło słońce

leżałem sam zmokniony nieprzerwalnie

na lewym boku

 

wpuść w swoje ciało tkankę codzienności

szeptał ktoś niewidzialny

 

o krok ode mnie jakiś żuk upadł na grzbiet

cały w rozpaczy że nie może wstać tak śmiesznie

machał nóżkami

jak kukiełka pociągana za sznurki

byłbym chętnie pomógł

na wyciągnięcie

tak łatwo tej oczywistej pomocy

można było jemu udzielić jednym popchnięciem

zapomniałem niebawem o nim i o tym

że można zrozumieć dawać

nie mogąc wstać leżałem

dlaczego

może z lenistwa a może z lekkości bycia człowiekiem

dopiero jaszczurka zwinka sprawiła

że znowu zacząłem dostrzegać otaczające mnie oddechy

spoglądałem jak pląsała szczęśliwa pośród trawy

drogą która wiodła poprzez żuka

całkiem unieruchomionego

czyli nie był to nieszczęśliwy upadek tylko

pasowanie się ze śmiercią

kiedy przepełzła po nim nagle ożył

choć jeszcze wprawdzie leżał jakby był umarły

zrozumiał jednak że może wciąż biec w górę

po zmurszałym murze starego domu

patrzyłem

i też nabrałem odwagi na powrót do życia

 

* tekst z Niepowtarzalnych po rekonstrukcji

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania