Prawdziwa historia
Gdy byłam nastolatką moim jedynym marzeniem było zakochanie się w przystojnym chłopaku, który odwzajemni moje uczucia. Pragnęłam poczuć się szczęśliwa, bezpieczna, komuś po prostu potrzebna. Co rok stając przed świeczkami wbitymi w tort , zamykałam oczy i wymawiałam w myślach moje gorące pragnienie. Z roku na rok świeczek co raz więcej przybywało a w moim życiu nic się nie zmieniało. W końcu "ktoś na górze" wysłuchał mnie, chodź chyba nie do końca zrozumiał moje życzenie.
Miał na imię Darek, poznałam go dzięki mojemu przyjacielowi Markowi. Tworzyliśmy zgraną paczkę, dopóki się w nim nie zauroczyłam. Obdarzyłam Go tym szczególnym uczuciem pomimo tego, że wiedziałam jakim potrafi być okrutnym człowiekiem, łamiąc przy tym kobiece serca, swoimi jakże 'prostymi ale romantycznymi tekstami'.
Pewnego dnia , jak to zawsze bywało przyszli do mnie , rozmawialiśmy, śmialiśmy się stwarzając taki hałas jakby stado byków przebiegało najbliższą ulicę.
-"Ja nie wiem czy ktokolwiek zechce być z Tobą. Twój śmiech słychać na setki km ! - powiedział do mnie Marek.
Wbiłam mu palec w żebra i tak zaczęliśmy się bić, powodując to, że zaraz w oknach wyłoniły się głowy wścibskich sąsiadek.
- "Uspokójcie się ! Bo znowu będę miała przez was problemy ! " Próbowałam być poważna ale gdy zobaczyłam minę Darka, od razu przypomniało mi się, jak mój tato nie poznając go kazał mu robić pompki pod moją klatką, myśląc, że to jakiś bandzior. Nie wytrzymałam i razem z chłopakami wybuchnęliśmy śmiechem. Nagle Darek spoważniał i zaczął się we mnie wpatrywać.
"Coś się stało? Ubrudziłam się gdzieś ? Mam coś w zębach ? " - próbowałam zrozumieć jego nagłą zmianę w zachowaniu.
"Wiesz co.. od niedawna zastanawiałem się nad czymś. Chciałbym Cię bardziej poznać"- rzekł Darek.
Stanęłam jak wryta. Czułam, że moje policzki płoną. Odwróciłam się tyłem do niego , żeby móc się trochę uspokoić i chrząknęłam: -" Ale jesteś zabawny! Lepiej uważaj bo zaraz Ci karze pompki robić". Próbowałam to jakoś obrócić w żart i zmienić temat. Jednak Darek nie dawał za wygraną.
-"Na prawdę Magda, chciałbym Cię móc bliżej poznać, co w tym dziwnego? ".
- "No ale ...". Chciałam znaleźć jakieś sensowne argumenty ale nic nie przychodziło mi do głowy.
-"Nie ma żadnego ALE. Masz jutro czas o 18 ?
Nie wiedziałam co zrobić. Zgodzić się czy nie. Z jednej strony bałam się, że jestem jego kolejną przynętą ale z drugiej.. było w nim coś, co sprawiało, że drżałam na Jego widok.
-"Echh.. No dobrze. Jutro możemy się spotkać".
-"To świetnie. Przyjdę po Ciebie, tylko bądź gotowa na 18 !" .
-"Będę na pewno" - rzekłam do Niego z uśmiechem na twarzy, myśląc jednocześnie w co się ubiorę.
Pożegnałam się z chłopakami i pobiegłam do domu gdzie od razu zadzwoniłam do przyjaciółki, pożerając przy tym stos oponków.
Rano wstałam tak podniecona i przestraszona tym całym zajściem, że nie miałam siły przełknąć nawet bułki. Starałam się nie panikować, ale gdy wybiła 18 zastanawiałam się co ja robię.
-"Gdzie idziemy?"- z zaciekawieniem spytałam Darka.
-"Tajemnica"- odpowiedział z szelmowskim uśmiechem i zabrał mnie nad jezioro, gdzie usiedliśmy na trawie, zapominając o całym świecie. Byłam zachwycona. Właśnie tego mi brakowało..drugiej bratniej duszy, rozmów tych ważnych i błahych, czyjejś bliskości...
Tak mijały kolejne randki pełne tajemniczości. Wreszcie czułam się szczęśliwa, komuś potrzebna...Jemu potrzebna. Chciałam więcej dotyków, pocałunków, poczuć jego dłoń na mojej twarzy i Jego niesamowite oczy wpatrujące się we mnie.
Lecz nagle stał się oziębły, czasami miałam wrażenie jakby był przy mnie tylko ciałem...
Zaczęliśmy się rzadziej spotykać, pisać do siebie. Czułam, że coś się dzieje złego. Chciałam wycisnąć coś od Marka, jednak nic to nie dało. Wszyscy milczeli , jakgdyby nic nie wiedzieli.
Domyśliłam się, że szukał we mnie pocieszenia po tym jak go pewna dziewczyna oszukała. Kochał ją bardzo a, że byłam do niej z wyglądu bardzo podobna, postanowił ulokować swoje uczucia we mnie. Jednak mu się to nie udało. Zranił mnie już po raz kolejny, a ja jak głupia pozwoliłam mu jeszcze raz. Na dodatek pokłóciliśmy się przed moim odlotem do Anglii i tak nie utrzymywaliśmy ze sobą kontaktu przez 4 miesiące. O dziwo nie tęskniłam za Nim, cieszyłam się, że w końcu od Niego odpocznę, od Jego kłamstw.
Powrót do Polski, spowodował to, że chcąc nie chcąc musiałam Go kiedyś zobaczyć.
14 luty- pamiętam ten dzień bardzo dokładnie. Spotkałam Go wracając ze sklepu.
-"Witam koleżankę, dawno się nie widzieliśmy" - uśmiechnął się i podał mi dłoń.
Uściskałam ją lekko czując jednocześnie przeszywające mnie dreszcze.
-"Cześć, fakt dawno się nie widzieliśmy ale to zrozumiałe".
-"Tak, tak.. ta nie potrzebna kłótnia i Twój wyjazd BEZ pożegnania. Pamiętam.
Nie chciałam się tłumaczyć, że to On przestał się odzywać. Nie było sensu i tak wszystko przepadło. Musiałam znowu liczyć na kolejną świeczkę na torcie i dalej głupio marzyć, że moje życzenie w końcu się spełni.
-"Co tam u Ciebie?" - rzekłam do Darka, próbując znieść Jego świdrujące spojrzenie.
-" No cóż..pracuje jako detektyw na prywatne zlecenia. Jak wiesz 'szpiegowanie kogoś' zawsze mnie kręciło. Także lepiej uważaj, bo wiem co robisz, gdzie i z kim" - mówiąc to puścił mi oczko i wybuchnął śmiechem.
Zaczęłam się śmiać razem z Nim i poczułam się jak dawniej.
-"A co u Ciebie"? - spytał się Darek.
-"Hmm no wiesz, wróciłam z Anglii, nazbierałam trochę pieniędzy i teraz się obijam"- uśmiechnęłam się zawadiacko.
-"Hahah no to pięknie! Za niedługo dama nam się tu zrobi i nie będzie nic chciała robić" - uśmiechnął się łagodnie patrząc na mnie.
-"Jak coś, to mam takiego kolegę - detektywa, nie wiem czy kojarzysz? Więc wiesz..zawsze mnie wspomoże finansowo"- spojrzałam na Niego wymownie.
-"O nie !! Słyszałem, że kobiety chcą być równo traktowane z mężczyznami, także nic z tego Moja droga"- powiedział grożąc mi przy tym palcem.
-"Ohh jaki z Ciebie dżentelmen" !
Uśmiechnął się jak to zawsze robił i mrużąc oczy spytał podejrzliwie:
- "Pójdziesz może ze mną teraz na kawę? No chyba, że masz faceta i jest bardzo zazdrosny o to, że umawiasz się z innymi".
-" Przecież jesteś detektywem i jeszcze nie wiesz czy mam faceta?? Zawiodłam się na Tobie, Panie DETEKTYWIE !! - z ironią podkreśliłam ostatnie słowo.
-"Wiesz tak z grzeczności zapytałem bo i tak wiem, że nie masz - powiedział to, tłumiąc w sobie śmiech.
-"Osz Ty !"- i zaczęłam Go bić.
-"Uspokój się"- rzekł, próbując przy tym bronić się przed moimi jak to później ujął 'lekkimi muśnięciami'.
Zgodziłam się na tą kawę i nie żałowałam, że poszłam. Wspominaliśmy dawne dzieje- płacząc przy tym ze śmiechu jak małe dzieci. Pomimo tego ile sprawił mi wcześniej bólu, ile przez Niego wylałam łez, cieszyłam się, że Go spotkałam. Tak mijały kolejne dni, gdzie od czasu do czasu dawałam mu się porwać na kawę czy na spacer. Im więcej było tych niezobowiązujących spotkań tym bardziej wydawało mi się, że Jego wzrok nie patrzy już jak na koleżankę lecz na kogoś bliższego..
Jednakże obiecałam sobie po tym jak mnie głęboko zranił, że już nigdy prze nigdy nie zaufam mu. Nie było łatwo wyrzucić ze swojego serca uczuć jakimi Go darzyłam ale się nie poddawałam. Za dużo przeszłam by móc popełnić kolejny błąd, który odbije niezmazalny ślad w moim życiu.
W piątek Darek poprosił mnie, żebym pomogła mu w wyborze prezentu dla Jego mamy. Po ciągłym chodzeniu po sklepach i wreszcie kupnie podarunku byliśmy tak zmęczeni, że wstąpiliśmy do kawiarni żeby odpocząć. Czułam, że coś Jego gryzie, był taki nieobecny.
-"Coś się stało"? - spytałam Go. On zaś milczał i patrzył mi w oczy. Czułam się niezręcznie.
-"Dlaczego nam się nie udało? Dlaczego gdy chciałem się spotkać przed Twoim odlotem, powiedziałaś, że nie masz dla mnie czasu. Dlaczego okłamałaś mnie, że wylatujesz 30 maja,a tak na prawdę Ty już tydzień wcześniej byłaś w Anglii? Dlaczego?.."
Czułam, że kiedyś ten moment nadejdzie, że dowie się o moich kłamstwach i będę się musiała tłumaczyć.
-"Przepraszam, że Cię wtedy okłamałam ale sam rozumiesz. To Ty przestałeś się do mnie nagle odzywać, zraniłeś mnie. Myślałam, że coś dla Ciebie znaczę, że mnie kochasz. Ale ja jak zwykle dałam się nabrać Twoim sztuczkom. Więc nie dziw się, że nie chciałam się z Tobą spotkać bo nagle sobie o mnie przypomniałeś"- gdy skończyłam mówić poczułam ulgę, że w końcu wygarnęłam mu to, co gryzło mnie przez ostatnie miesiące.
-"Przepraszam Cię, że wtedy przestałem się do Ciebie odzywać, że zniknąłem. Chciałem Ci to wytłumaczyć, ale Ciebie już nie było. Zmieniłaś nr telefonu, nawet powiedziałaś rodzicom, że jak będę Ciebie szukał to mają mi powiedzieć, że: ' nie chcesz mnie znać, żebym Cię nie szukał, że to co do mnie czułaś było wielką pomyłką'. " - głos mu zadrżał a w Jego oczach zobaczyłam łzy.
Nie mogłam znieść Jego bólu, Jego łez. Chwyciłam torebkę i wybiegłam z kawiarni czując spływające łzy na moich policzkach.
Od tego dnia nie widywaliśmy się. Uświadomiłam sobie, że Jego też zraniłam ale jednego nie zrozumiałam. Dlaczego wtedy w Jego oczach zobaczyłam coś, co sprawiło, że moje serce pękło... wielki ból, rozczarowanie, poczucie straty..
Tak mijały kolejne dni, puste dni. Czułam, że coś ucieka mi z rąk.. coś ważnego w życiu człowieka. Czasami zastanawiałam się co by było gdybym wtedy nie wybiegła. Może jakbym dała mu szansę wytłumaczenia się, moje życie potoczyło by się inaczej ?
Otóż dowiedziałam się od mojego przyjaciela Marka co wtedy spowodowało, że Darek mnie odtrącił. To co usłyszałam, wstrząsnęło mną bardzo.
Pamiętam, że nie miał dobrych relacji z ojcem ale zawsze starał się to jakoś ukryć. Gdy dowiedział się, że Jego tato jest ciężko chory, pragnął go wyleczyć, poszukując po całym świecie najlepszych lekarzy. Jednakże choroba była silniejsza i umarł po 2 miesiącach leczenia się.
Gdy usłyszałam ta całą historię, pragnęłam się ukryć gdzieś daleko i płakać. Zrozumiałam dlaczego wtedy nie miał dla mnie czasu. Chciałam Go przeprosić za moje zachowanie ale dostał jakieś prywatne zlecenie i nikt nie wie gdzie jest, albo po prostu nie chcą mi powiedzieć..
Nawet ich rozumiem, zraniłam Go bardzo, nie dałam mu w ogóle szansy a na dodatek z góry źle Go osądziłam nie mając żadnych dowodów.
Jednak mam ogromną nadzieję, że kiedyś Go odnajdę, a wtedy spojrzę mu w oczy i bez wahania powiem co do Niego czuję. Nauczyłam się, że nie warto chować urazy do osoby którą się kocha bo nigdy nie wiadomo, co się wydarzy..
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania