Poprzednie częściPrawdziwy przyjaciel IV

Prawdziwy przyjaciel X

Siedząc w pokoju próbowałam się skupić na pracy domowej. Nie wychodziło mi to za ciekawie. W mojej głowie miałam tylko dwie te same myśli. Niedługo będą święta - co było plusem w tym wszystkim, a druga sprawa to to, że znowu pokłóciłam się z moim chłopakiem.

Muszę z nim porozmawiać i to jeszcze dziś - w mojej głowie cały czas błądziła jedna, ta sama myśl. Wstałam od biurka i podeszłam do okna, spojrzałam przez nie. Zaczął padać śnieg, gdy to zobaczyłam na mojej twarzy zagościł uśmiech. Postanowiłam wyjść na zewnątrz, zeszłam na dół. Założyłam kurtkę i buty, wyszłam przed dom.

Stałam i patrzyłam jak płatki śniegu spadają na ulicę, czułam się jak małe dziecko. Chodź było zimno, niż kilka godzin wcześniej to i tak mi to nie przeszkadzało. Uwielbiałam ten czas, przypominał mi moje dzieciństwo, czyli coś czego mi brakuje. Stałam tak dobre dziesięć minut, ulica była już pokryta białym puchem. W sumie to wszystko już przykryła puchowa pierzynka. Odwróciłam się w stronę ogrodu, podziwiałam jak był przystrojony.

- Zmarzniesz - usłyszałam znajomy głos wiedziałam do kogo należy.

- Co tu robisz? - zapytałam odwracając się do mojego mówcy.

- Chciałem porozmawiać o tym co stało się dzisiaj - Artek podszedł bliżej mnie.

- Zamierzałam do Ciebie zadzwonić w tej samej sprawie. - spojrzałam na niego - Słucham?

- Przepraszam, że zachowałem się jak ostatni idiota.

- Z grzeczności nie zaprzeczę - poprawiłam sobie szalik - Mów dalej.

- Zrobiłem to bo.. jak zobaczyłem Cię z tym chłopakiem, zrobiłem się cholernie zazdrosny - w jednej chwili stał przede mną. - Boję się, że któregoś dnia mnie zostawisz. Wiem też, że mam dla Ciebie mało czasu i jesteś przez to zła. - wciągnął powietrze po czym je wypuścił.

Chwilę patrzyłam na niego i zaczęłam mówić :

- Źle zrobiłeś, że tak naskoczyłeś na Tymona. - spojrzał mi w oczy - Gdybyś dziś mnie nie wystawił, to ten dzień spędziłabym z Tobą, a nie z nim.

- Wie.. - przerwał mi.

- Daj mi dokończyć. - powiedziałam lekko surowym głosem - Spotkałam się z nim nie po to, aby wzbudzić Twoją zazdrość, ale po to.. aby z kimś porozmawiać. - posmutniałam, a mój głos zaczął się lekko łamać. - Jak myślisz, jak się może czuć dziewczyna gdy chłopak nie ma dla niej czasu? - po moim policzku zaczęła spływać łza.

- Nie płacz, proszę - kciukiem otarł łzę. - To się od teraz zmieni. Obiecuję. - przytulił mnie.

Tak bardzo mi tego brakowało, tej bliskości z jego strony. Troski, miałam nadzieję, że będzie inaczej.

- Kocham Cię - szepnął mi do ucha.

- Ja Ciebie też. - wtuliłam się w niego mocniej.

- Muszę już wracać do domu, zrobiło się późno. -odsunęłam się od niego.

- Rozumiem.

- O której jutro kończysz? - zdziwiło mnie jego pytanie - Przyjdę po Ciebie po lekcjach.

- O 14. - uśmiechnęłam się.

- To widzimy się jutro, o 14. - cmoknął mnie w usta i kazał wracać do środka, bo było zimno.

 

***

 

Budzik zadzwonił o 6.10 z niechęcią wyszłam spod pierzyny, jednak moje nastawienie zmieniło się gdy przypomniałam sobie o spotkaniu z Arturem. Poszłam do łazienki, zrobiłam poranne czynności i wróciłam do pokoju.

Ubrałam się i zeszłam na dół na śniadanie, była dopiero 6.40 więc miałam czas, żeby zjeść śniadanie.

Spojrzałam na zegarek i uznałam, że czas zbierać się do szkoły. Przed moim domem czekała już na mnie Mela, przywitałam się z nią i ruszyłyśmy. Nie wiem jak my to zrobiłyśmy, ale z ledwością zdążyłyśmy na autobus. W drodze do szkoły Mela opowiedziała jak się jej układa z Michałem, cieszyłam się jej szczęściem. Chciałam aby mną i Arturem też się tak układało, jednak było to dość trudne. Z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki, wiedziała, że coś mnie trapi. Chciała się dowiedzieć co. Opowiedziałam jej ostatnie wydarzenia, to zajęło nam cała drogę do szkoły.

Wysiadłyśmy z autobusu i poszłyśmy do szatni.

- Jeszcze się wam ułoży, zobaczysz - próbowała podnieść mnie na duchu.

- Mam nadzieję - powiesiłam kurtkę - Lepiej już chodź, bo spóźnimy se na lekcję.

 

***

Cały dzień strasznie mi się dłużył, może dlatego, iż chciałam się jak najszybciej zobaczyć z chłopakiem. Zdzwonił dzwonek i wyszłam z klasy kierując się do szatni. Ubrałam się i wyszłam przed szkołę rozglądając się za Artkiem. Nigdzie nie było go widać. Oby mnie nie wystawił - pomyślałam w duchu. Czekałam jeszcze chwilę i dalej nie było go. Wkurzona zadzwoniłam do niego, po trzech sygnałach odebrał :

- Halo? - zapytał.

- Gdzie Ty jesteś? - próbowałam uspokoić głos.

- W domu, a co ? - udawał idiotę?

- W domu? I Ty mówisz to tak spokojnie?! - już nie wytrzymałam.

- Kocie, nie denerwuj się - usłyszałam roześmiany głos za sobą. Odwróciłam się.

- Chyba chcesz sobie u mnie nagrabić. - powiedziałam oschle, chowając telefon do kieszeni.

- Uwielbiam gdy się złościsz - podszedł i objął mnie w tali. - Ślicznie wtedy wyglądasz.

- W takim razie zostanę miss świata, bo jestem wściekła. - chłopak uśmiechnął się i mnie pocałował. - Już lepiej?

- Tak, o wiele. - uśmiechnęłam się - Co dziś robimy?

- To niespodzianka, chodź.

Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy, idąc przez park rozmawialiśmy o różnych rzeczach. O dziwo na dworze nie było, aż tak zimno. Jednak Artur i tak nie pozwolił rozpiąć mi kurtki i zdjąć szalika. Sprzeczałam się z nim, że jest mi gorąco. On na to złapał mnie i powiedział, że ochłodzę się z zaspie śniegu. Powiedziałam, że już nie trzeba i zostanę w szaliku. Pocałował mnie w policzek i ruszyliśmy dalej.

Resztę dnia miło spędziłam z moim chłopakiem. Byliśmy w kawiarni, spacerowaliśmy po parku. Dzień był na prawdę cudowny, już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz spędziłam tak miło czas z własnych chłopakiem. Pod koniec odprowadził mnie do domu, nie chciał abym wracała sama po zmroku. Nie protestowałam, chciałam z nim być jak najdłużej. Staliśmy przed moim domem całując się, aż do momentu gdy nie zaczął padać śnieg. Z niechęcią pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do środka.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania