Prędkosz.

Wybuchasz jak słońca, odlegle.

Najpierw jest euforia, szybkie zakorzenienie,

które postępuje proporcjonalnie

do przebytych rozmów.

Potem dopiero jest czas na refleksy,

ślizgające się po szkłach okularów powodując ślepotę,

niemożliwość patrzenia chociażby na własny nos.

 

I to jest piękne, bo skutecznie leczy z nepotyzmu.

 

To jest jak skok do wody,

z czterdziestu siedmiu pięter, wprost na stopy.

Potem dopiero nogi odmawiają posłuszeństwa,

usta pieką bólem fantomowym

i nagle okazuje się, że to ja byłem tą galaktyka,

ktora wybuchła obok ciebie, przestała istnieć.

Wybuchasz zatem jak słońca,

choć wypalasz się jak węgiel.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Florian Konrad 01.06.2023
    Bardzo mi podszedł.
  • Szalej. 01.06.2023
    Dzięki. Trzymaj mocno, żeby nie minął łukiem :)
  • rozwiazanie 02.06.2023
    Wiersz fantazyjnie kapryśny, również przypadł mi do gustu.5:) Pozdrawiam.
  • Szalej. 02.06.2023
    Trochę przykrótki i jeszcze mogłem coś dopowiedzieć na końcu, ale skoro jest czytelny, to może tylko moja mania natręctw... Dziękuję serdecznie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania