Problemy z policją

Wróćmy do czasów, w których komputery i telefony były nam obce, gdzie kumpli spotykało się na trzepaku bądź na boisku. Dla nas 'dzieciaków' granie w piłkę było praktycznie najważniejsze. Ja należałem do takich dzieciaków. To były piękne czasy jak całymi dniami przesiadywaliśmy na boisku kopiąc piłkę. Na osiedlu, na którym mieszkałem było dużo starszych osób którzy nocami zamiast siedzieć w domach przesiadywali w bramach i każdy się ich bał. Mieszkałem wtedy w Krakowie. Starsi rozwieszali na murach,słupach i gdzie tylko mogli plakaty o tym, że następnego dnia będą derby Polski. Najważniejszy mecz w roku, w którym grają obie drużyny z jednej miejscowości czyli Wisła Kraków oraz Cracovia Kraków. Już miałem styczności ze starszymi 'kolegami'. Każdy mówił na nich 'kibole'.

 

Nasza ukochana drużyna Wisła co tydzień grała mecze, byłem na każdym. Organizowaliśmy się przed meczami i Na trybunach wieszaliśmy oprawy. Wraz z kolegami wiedzieliśmy jak ważny jest ten mecz i daliśmy z siebie wszystko aby wyszło idealnie. Ten mecz znacznie różnił się od innych. 'Kibole' parę godzin przed meczem mieli przyszykowane pułapki na kiboli drużyny przeciwnej my nie mieliśmy o tym pojęcia co oni mają zamiar zrobić. Moi rodzice nie chcieli mnie puścić na ten mecz bo powiedzieli, że to nie jest zwykły mecz, że jest tam dużo przemocy i w takim wieku nie powinienem tam chodzić. Po dłuższym namawianiu puścili mnie ale powiedzieli, że mam na siebie uważać i mieć oczy szeroko otwarte.

 

Godzina 16. Ludzie się zaczynają zbierać bo za pół godziny przyjeżdżają rywale wraz ze swoimi kibicami. Wraz z kumplami patrzymy jak na stadion wchodzą rodzice z dziećmi na stadion. Przechodziły mnie ciarki bo jeszcze nigdy nie widziałem tyle fanów naszej drużyny. Ale to co działo się potem jest nie do opisania. Parę minut później bo ulicach Krakowa wędrują nasi Kibole, którzy zaczynają przyśpiewki. Wokół było pełno policji. My byliśmy na terenie stadionu gdy 'Ultrasi' przybliżali się do stadionu krzyczeli bardzo głośno to było niesamowite! Nagle zza rogu wychodzi ekipa Cracovii. Obie drużyny kibolskie spoglądały na siebie i nastąpiła cisza. Przez moment nie wiedziałem co się dzieje. Nagle zakładali na siebie kominiarki i zaczęli biec na siebie. Po chwili rozpętała się bójka. Byłem przestraszony ale z drugiej strony strasznie mi się to podobało z niewiadomych przyczyn. Czułem tą moc, że mój klub jest najlepszy i pokona przeciwników. Z zaskoczenia wkracza policja, mnóstwo policji i po chwili nastąpił spokój. Kibice w spokoju weszli na stadion i zaczęły się przyśpiewki. nasi kibice chcieli być głośniejsi od rywali i każdy krzyczał na prawdę głośno!

 

Początek meczu, nie mogłem się doczekać pierwszego gwizdka rozpoczynającego mecz. Pierwsze minuty były spokojne. Padła pierwsza bramka i się wszystko zaczęło. Sędzia podyktował rzut karny. Sfaulowany został piłkarz Wisły, super rzut karny dla nas cisza na stadionie... Piłkarz biegnie do piłki strzela i gol!!!! Trybuny, na których byłem skakały ze szczęścia. Kibicom przeciwnej drużyny się to nie spodobało. Na boisko zaczęli rzucać różnymi przedmiotami. To zdenerwowało Wiślaków i ze swoich trybun ruszyli na trybuny gości. Byłem przerażony co się dzieje ale nie mogłem nic zrobić żeby nie wyjść na 'cieniasa' nastąpiły bojki na stadionie, wyzywanie policji i sama agresja! przypomniałem słowa rodziców żebym na siebie uważał. Cały mecz jakoś przebiegł mimo, że się bałem czułem się niesamowicie i brakowało mi tej adrenaliny. Usłyszałem jak starsi mówią, że po meczu zaciągną ich do tunelu a następnie idą za las się bić. Po meczu gdy wszyscy wychodzili na miasto znów zaczyna się piekło. Pewna osoba powiedziała do mnie, że wraz z kolegami się dobrze spisaliśmy i możemy iść z nimi. Ucieszyliśmy się bardzo i bez zastanowienia powiedzieliśmy że idziemy za nimi nawet w ogień. Szliśmy ciągle z tyłu. W tunelu zaczęły się bijatyki i plan wypalił doszli do lasu gdzie miała być ustawka. Staliśmy z boku i patrzyliśmy jak się biją. Bijatyka trwałą dość długo.

 

Przyjeżdża policja, wszyscy uciekali, uciekałem w las wraz z kolega strasznie się baliśmy ta adrenalina była niesamowita wbiegliśmy w środek lasu nie słychać było nikogo ale biegliśmy dalej nie czuliśmy nawet zmęczenia tak się baliśmy, to była współpraca ostrzegaliśmy siebie nawzajem żeby nie stało się nam nic złego. mówiliśmy, że razem przez to przechodzimy i razem sobie poradzimy omijaliśmy bagna i co nie tylko nagle mój kumpel upadł pytam się co się stało i mi nie odpowiada patrze na niego i już wiedziałem, że dostał ataku, miał astmę, która go właśnie złapała. Nie wiedziałem co robić wybiegliśmy już praktycznie z lasu widać było ludzi ale wiedziałem ze są to kibole Cracovii nie wiedziałem co robić ale nie mogłem go zostawić, czułem, że zrobił by to samo na moim miejscu, wziąłem go na plecy i biegłem do tych ludzi. na sobie miałem szalik Wisły mój kumpel miał także myślałem sobie, że nas pobija ale tak się bałem o kumpla, że musiałem to zrobić gdy zbiegałem do nich z daleka krzyczałem żeby mi pomogli bo mój przyjaciel ma atak astmy oni podbiegli do mnie wzięli go i wpakowali do auta i zawieźli do szpitala, ja wsiadłem do drugiego samochodu i pojechałem z nimi. W szpitalu go uratowano, nic złego się nie stało na szczęście.

 

Opisując wam tą historie chciałem wam pokazać, że przyjaciół poznaje się w biedzie to było parę lat temu i ten moment umocnił naszą przyjaźń, która trwa do dziś. Tak na prawdę ludziom wydaje się, że kibole to są ludzie, którzy zaczepiają innych niszczą różne rzeczy i się biją na ulicach. Każdy z nas ma jakieś zainteresowania i hobby. Ich hobby są bojki, chodzenie na mecze i adrenalina. Kibole nie biją się na ulicach robią to w miejscach niewidocznych dla ludzi.

 

Następnie musiałem wraz z kolegą zjawić się na komisariacie musieliśmy opowiedzieć co robiliśmy w lesie i czemu chodzimy z kibolami.

Nic na komisariacie nie powiedzieliśmy nie mieliśmy żadnych problemów, zostaliśmy tylko spisani. Lecz gdy dzieje się coś na naszym osiedlu cała wina idzie na nas.

 

Nie popisujcie się nigdy przed nikim bo może to was dużo kosztować!

 

Dziękuje za poświęcenie tych paru minut :)))))

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • KarolaKorman 16.03.2015
    Przyznam, ciekawe opowiadanie. Rzeczowe i z przesłaniem. Błędów nie zauważyłam, więc z czystym sumieniem mogę dać 5 :)
  • PolkaPL 17.03.2015
    Nie nazwałabym tego opawiadaniem, ale opowiastką za to fajną i szybko sie czytającą :) 5
  • BreezyLove 17.03.2015
    Fajnie, że opowiadasz swoją historię, to co Cię spotkało. Dobrze się czyta chociaż jest sporo powtórzeń. Czekam na kolejne Twoje opowiadania :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania