Proestrus. Poemat.

I. Szyderiat

 

coś będzie. nazbierało się i musi wyszumować,

wypełnić cały wieczór. może nawet skruszy

ściany, granice, przeleje się

aż w głęboką noc.

 

niemal każdy czuje wodnisty wiatr

owiewający grzbiet. na ostro. statek mędrców

rozbija się o wystające z toni kości Lewiatana.

jajogłowcy, zaplątani we własne brody,

usiłują dopchać się do szalup.

 

nasz kraj to samica. kraja. kraini.

ojczyzna — bez wątpienia rodzaju żeńskiego.

dziś — szaleje, kompletnie odurzona Polonia

idzie w miasto.

 

zapada zmierzch. w nocy zlezą się radykałowie.

będą zmuszać. zanim zegar wybije dwunastą

każdy z nas — chce, czy nie — stanie się

mniej, lub bardziej kaczyński. kaczyńskawy.

podkaczyńszczony.

 

możemy sobie wyobrazić państwo rządzone przez

choroby weneryczne? albo znowuż istoty

komunikujące się za pomocą szankrów,

osobniki, które porozumiewają się wybroczynami?

 

niedługo będziemy mówić wyłącznie

Janem Lechem Pawłem Jarosławem Karolem.

wsłuchani w bełkot Radia Fraktal

zatracimy odrębność. nie zorientujemy się, że

z głośników każdego odbiornika będą wypływać

nie dźwięki, nie słowa, ale inne radia.

z membran — coraz mniejsze radyjka.

 

napisze się też, obojętnie, przez kogo,

Konrad Wallenrod II - Terminowanie,

epopeja o nawróconym aborcjoniście,

który wygładzał kobietom brzuchy.

białym piórkiem (głask, głask

— i nie jesteś już w ciąży).

w epilogu — rozwścieczony tłum

zlinczuje obłudnika.

 

II. Czatownia

 

Polonia przewraca się, skołowana wali pysiaczkiem

w parkiet. co za okazja! podbiegam,

chwytam ją oburącz. płaty jasnej farby,

konfetti z porwanych traktatów sypie się

z sufitu klubu. wirują strzępki białej sz(m)aty.

 

język w głąb. dzielę się tym, co gęste i ostre,

co pali i niesie oczyszczenie.

 

odwraca wzrok. bez nienawiści. rozumie.

spektrum uczuć żywionych przez dwie

brudne gąbki. mną myto talerze po kolacji.

nią, nasączoną spirytusem, przecierano plecy,

całe w guzach.

 

chce jeszcze. niestety, nie można. na brzeg

wychodzi najmłodszy z brodatych

oświeceńców. jako jedyny umiał pływać.

 

mówi głośno i wyraźnie. litymi pomnikami,

czystym złoceniem. w jego tonie — pastorały,

pagony, dym z rac.

 

III. Nieobdzieralność

 

gapi się na nas ptak, z którego nie wolno

szydzić (powiedzmy, że nie jest to zimorodek,

ani jemiołuszka). ma szeroko rozpostarte

skrzydła, piuskę na siwej głowie.

między nogami — ogon jak topór.

 

wywaliło język i jęczy, biedne zwierzę.

nikt nie jest w stanie go usłyszeć. Khiiiiig!

 

jak się dobrze przyjrzeć — można uznać, że

z twarzy przypomina ono jednego z byłych

prezydentów, ciotecznego brata Polonii

(choć niemal wszyscy historycy twierdzą,

że to żadna rodzina, on tak naprawdę

był adoptowany).

 

istota o pustych, pneumatycznych kościach

rozkwitająca na czerwonym obrusie, jakim

zaścielony jest stolik mało eleganckiej knajpy.

ornament w otoczeniu parujących talerzy.

 

cicho! ostatni z mądrych — zdaje się — zamilkł

na dobre. zakrzyczały go półmilimetrowe

radyjka, zagłuszyła pogięta blacha.

 

kelner postawił wazę z grochówką pomiędzy

złotymi szponami zwierzaka.

 

ktoś się śmieje z głupot nienapisanego

jeszcze Kordiana II, czy współczesnej wersji

Quo vadis - poematu o podpalonej przez

lewaków Warszawie.

 

jednemu dostojnikowi skutecznie wmówiono,

że zginął w zamachu. siedzi za biurkiem,

obsypany kilakami, zastanawia się, kto był

kolaborantem, kto jawnym zdrajcą.

 

"Wróg u bram!" — grzmi na pierwszej stronie

Bezpospolita.

 

jakaś laska w powłóczystych ciuchach

ma nieodpartą ochotę na seks.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Wrotycz 26.01.2022
    Czy skojarzenie ze Statkiem szaleńców (głupców) jest słuszne? Nasunęło się podczas czytania poematu. Proestrus to pierwsza faza cyklu rui. Tutaj rozumiem, że "chcicy" na rząd dusz i nie tylko, pointa wiele dopowiada.
    Szacunek, Florian.
    Poeta, wielki poeta, powinien zamykać Ducha Czasu w słowach.
    Pod wielkim wrażeniem jestem. 5!
  • Florian Konrad 27.01.2022
    Dziękuję. Tak, nawiązanie do Statku głupców.
  • Tjeri 26.01.2022
    Pozwolę sobie przekleić, bo nie umiem innymi słowy...

    To taki tekst po siedmiu (siedemnastu, siedemdziesięciu?) mocnych wkurwach, kiedy słowa blokowane do tej pory linią zębów, zaczynają się wylewać, wyrzygiwać, tryskać. Frazy, które jak pryszcz trzeba wycisnąć do końca. I potem jedzcze raz.
    Mam swój ulubiony moment:
    "nasz kraj to samica. kraja. kraini.
    ojczyzna — bez wątpienia rodzaju żeńskiego.
    dziś — szaleje, kompletnie odurzona Polonia
    idzie w miasto."
    Świetne...
    A tak w ogóle, to czytałam sobie w myślach Twoim głosem. W sensie wyobrażałam sobie jakbyś to przeczytał. I ten wkurw udręczony słyszałam.
  • Florian Konrad 27.01.2022
    https://t3kstura.eu/pokaz_audio.php?id_muz=10256
  • Tjeri 27.01.2022
    Florian Konrad
    Po tym jak raz Cię usłyszałam, potrafię sobie wyobrazić Twój głos i jak coś Twojego czytam, to ten wyobrażony głos w głowie mi deklamuje :)).
  • Florian Konrad 28.01.2022
    Tjeri zaciągam ze wschodnia :)
  • Tjeri 28.01.2022
    Florian Konrad
    Owszem, ale tak arystokratycznie. Uroczo.
  • Florian Konrad 29.01.2022
    Tjeri jeju, dziękuję!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania