Bardzo dobre opowiadanie. Masz trochę powtórek, ale dynamiczna treść je niemal zakrywa, to sam sobie wyłap ?
Czyli projekt Nikodem stworzył bożka. Albo demona. Jego ostatecznym celem jest zapanowanie nad ludźmi jako przedstawiciel Elity. Marzenie każdego satrapy. Zaburzenie ładu kosmicznego.
Czy pozostaje zatem kibicować grupie pościgowej, by w końcu Josha dogoniła i miała przy sobie odpowiedniej wielkości topór do ścinania głów? O ile bowiem łatwo sobie wyobrazić, że znudzony wiecznością Josh staje się nowym ludobójcą, to trudno założyć, że nagle stanie się dobroczyńcą. Podłej ludzkiej natury nie zmieni żaden Renatin, choćby naprawdę dawał nieśmiertelność.
Może nie. Polubownym rozwiązaniem byłoby, gdyby Josh poleciał w kosmos, tak jak zawsze chciał – skoro się nie starzeje może bezpiecznie zmierzać poza Układ Słoneczny ?
Dziękuję za komentarz, każda taka informacja zwrotna jest dla mnie wartościowa. Krytyka też, ale wiadomo, że przyjemniej się czyta pochwały. :)
Jeśli chodzi o formę - powtórzenia niestety są moją zmorą od podstawówki, staram się z tym walczyć, do tego czytam zawsze swoje teksty przed wysłaniem i po nim, aby jeszcze na szybko coś wyedytować, ale czasami po prostu tych powtórek nie zauważam, umykają mi.
Liczby, cyfry w datach też słownie? Moim zdaniem też lepiej by wyglądało dwudziestopięciolatek niż 25-latek, ale nie będę już edytować (po takim czasie byłoby to nieuczciwe wobec czytelników).
Odnośnie treści: tu każdemu zostawiam miejsce na interpretację, nie będę się bawił w "co autor miał na myśli" w przypadku własnego opowiadania. :) Owszem, projekt Nikodem stworzył boga i demona zarazem, a prognozy na temat tego, na co wpadnie jeszcze Josh mogą być pesymistyczne biorąc pod uwagę przewagę, którą ma dzięki swoim stu latom ziemskiej wędrówki i niemal niezniszczalnemu ciału. W końcu gorzknieje się z czasem, mało kto się taki rodzi, z czasem również przychodzi obojętność... Obawiam się też, że ci, którzy czyhali na jego życie już nie żyją lub nie są w stanie już go ścigać. ;)
Komentarze (10)
Bardzo dobre opowiadanie. Masz trochę powtórek, ale dynamiczna treść je niemal zakrywa, to sam sobie wyłap ?
Czyli projekt Nikodem stworzył bożka. Albo demona. Jego ostatecznym celem jest zapanowanie nad ludźmi jako przedstawiciel Elity. Marzenie każdego satrapy. Zaburzenie ładu kosmicznego.
Czy pozostaje zatem kibicować grupie pościgowej, by w końcu Josha dogoniła i miała przy sobie odpowiedniej wielkości topór do ścinania głów? O ile bowiem łatwo sobie wyobrazić, że znudzony wiecznością Josh staje się nowym ludobójcą, to trudno założyć, że nagle stanie się dobroczyńcą. Podłej ludzkiej natury nie zmieni żaden Renatin, choćby naprawdę dawał nieśmiertelność.
Może nie. Polubownym rozwiązaniem byłoby, gdyby Josh poleciał w kosmos, tak jak zawsze chciał – skoro się nie starzeje może bezpiecznie zmierzać poza Układ Słoneczny ?
Jeśli chodzi o formę - powtórzenia niestety są moją zmorą od podstawówki, staram się z tym walczyć, do tego czytam zawsze swoje teksty przed wysłaniem i po nim, aby jeszcze na szybko coś wyedytować, ale czasami po prostu tych powtórek nie zauważam, umykają mi.
Liczby, cyfry w datach też słownie? Moim zdaniem też lepiej by wyglądało dwudziestopięciolatek niż 25-latek, ale nie będę już edytować (po takim czasie byłoby to nieuczciwe wobec czytelników).
Odnośnie treści: tu każdemu zostawiam miejsce na interpretację, nie będę się bawił w "co autor miał na myśli" w przypadku własnego opowiadania. :) Owszem, projekt Nikodem stworzył boga i demona zarazem, a prognozy na temat tego, na co wpadnie jeszcze Josh mogą być pesymistyczne biorąc pod uwagę przewagę, którą ma dzięki swoim stu latom ziemskiej wędrówki i niemal niezniszczalnemu ciału. W końcu gorzknieje się z czasem, mało kto się taki rodzi, z czasem również przychodzi obojętność... Obawiam się też, że ci, którzy czyhali na jego życie już nie żyją lub nie są w stanie już go ścigać. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania