prolog
Wiersz dedykuję W. Zrobiłam ten wyjątek, bo raczej już niczego nie wstawiam... Ale pomyślałam, że Ona zasługuje na epitafium. Była juzerką na tym portalu, być może ktoś z Was kojarzy ją pod nickiem NMP/ Lamb/ e make poli. Nie wiem, czy mam prawo pisać tu takie rzeczy, ale pomyślałam, że macie prawo wiedzieć, ci którzy ją znali i lubili, a ostali się na tym portalu.
Mam nadzieję - wierzę w to, że Tam, dokąd poszła, jest jej lepiej.
(Wybaczcie prywatę, lubiłam ją).
prolog
w martwym pokoju
ściany mają kolor nieba
lecz bóg nie umarł
w oknie widzę
odbicie jego tęczówki
i głos
tak lekki
jak oddech świerszcza
tak stary jak nic
co na ziemi
chodź, maleńka
w przestrzeń jasną i czystą
czekałem na ciebie
stół
już zastawiony
Komentarze (31)
Ench, ryczę jak głupia. Tyle razy zastanawiałam się, co się dzieje u niej. Taki talent... niewyobrażalna wprost wrażliwość.
Boże, jak mi smutno, ale może tam faktycznie jej lepiej...
Dziękuję że napisałaś. Pięknie się żegnasz z Niemampojecia.
Sorry, ale ciężko mi pisać.
Miejmy nadzieję, że Tam jej będzie lepiej (*)
"Gdy palcem wędrowała po poręczy tego odłamka życia, zdawała się sobie taka głupia.
Zapięta po szyję.
Nic nie przeżyła. Paprotka, jakich mnóstwo we wspomnieniach starych bab. Jej mszyce były śmieszne".
Fragm. prozy zatytułowanej "Owady skazane na rozgniecenie".
Miała sporo trafnych i pięknych zdań. (Przepraszam, że całkowicie nieskładnie odpowiadam, ale wciąż pod wpływem emocji)
I'm far away form this world –
Najmocniej jak tylko można potwierdziło się zdanie z Twojego awatara... ale może w kolejnym, prawdziwszym świecie, będziesz przylegać bardziej.
Dziewczyno Kochana, Twoja wrażliwość, autentyczność, mądrość, wielki, wielki talent, były ze szlachetnego kruszcu rzeczywistości. Prawda czasami zabija.
Bardzo lubiłam Twoje pisanie i wspaniałe, inteligentne komentarze nie tylko pod moimi tekstami.
Bałam się o Ciebie, odkrywając podobieństwo.
Mam nadzieję, że się spotkamy.
Nikt i nic już Ci tutaj nie grozi, nie stępi Twojej wrażliwości, urody, charakteru wyborów.
Wybrańcy Bogów umierają młodo.
Dla Ciebie, Szukającej Światła, wspaniałej e make i ka pololi:
– To bezustanne i fosforyzujące smugi śmierci nieodstępnej, które wyczytujemy z oczu darzących nas miłością, nie próbując skryć ich przed nimi.
Czy rozróżniać trzeba śmierć marną i śmierć zgotowaną przez duchy genialne? Śmierć z twarzą zwierzęcia i śmierć z twarzą śmierci?
Możemy żyć jedynie na pograniczu, na samej linii szczelnego podziału ciemności i światła. Ale rzucani jesteśmy naprzód z nieodpartą siłą. Cała nasza osobowość wspomaga i przydaje zawrotności owemu pchnięciu.
Rene Char „Kroki”
Dziękuję za powiadomienie nas i piękny wiersz.
Dziękuję Wam.
I dziękuję Ci Wrotycz.
Nieprzeciętny talent, wypływała krwią ze swoich wierszy.
R.I.P.
Spieszmy się odnajdywać i doceniać talenty.
5, pozdrawiam. I, podobnie jak Dekaos Dondi, wierzę że istnienie jaźni to niekończąca się opowieść, a nie jedna krótka historyjka :-)
Enchanteuse, wiersz bardzo wyrazisty, niosący iskierkę nadziei, że tu to tylko wstęp do czegoś lepszego ?
Szpilka, można to odwrócić i powiedzieć: Bóg zna sprawiedliwość lepiej od nas (jeśli się wierzy) i nie pozwala nikomu dźwigać brzemienia ponad siły.
Może to marne pocieszenie, ale serio wierzę, że Tam jest Jej lepiej.
była pośród nas i z każdym dniem
traciła skrawek duszy
na początku chwile łączyła
w kolorowe warkocze
potem je rozplątywała lecz zagubiona
już nie umiała na nowo połączyć
nocy z dniem świtów z mrokiem
harda z zewnątrz
wewnątrz mała dziewczynka
bo czy warto wysiadywać życie w gnieździe
uwitym z beznadziei?
ciało znaczyła bliznami i tatuażami potem
wyrywała pasami pozostawiając
głębokie wyrwy
po miłości do której wciąż tęskniła
szła jak owca za śmiercią
choć dobrze wiedziała co z nią zrobi
zniknęła tak cicho
wśród tonących przebiśniegów przegrała
życie z topielicą o sinym uśmiechu
jak martwa rusałka
w jego ramionach otworzyła oczy
by powitać wiosnę na niebiańskich łąkach...
Z drugiej strony dobrze, że nie znamy czasu i miejsca, czy byliśmy w stanie odpuścić, czy nie rzucilybyśmy się z pięściami na anioła śmierci po to, by wyrwać jej duszę, by zostawić tę osobę na ziemi?
Jestem słaby z poezji, ale ten wiersz trafił do mnie. Niestety kojarzę ją jedynie mgliście, oby Pan Bóg przysiadł się i wprost sluchał jej twórczości.
Masz rację, że wobec śmierci marne jest wszystko - ale z drugiej strony, jest jeszcze życie. Ja w to wierzę.
Resztę Twojego komentarza pozostawiam bez odpowiedzi; wydaje mi się jakimś niesamowicie trafnym i aż głupio go przykrywać słowami tylko po to żeby coś powiedzieć.
Dziękuję za odwiedziny.
Wybacz głupoty plętę, zamiast szykować się do snu, oby się sprawdziło, że po tej naszej marnej ziemi przyjdzie czas spokoju i pojednania po drugiej, wiecznej stronie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania