prolog labirynt umysłu
Chłonąłem czas który mi pozostał. Szedłem pustą drogą razem z Mruczysławem która ciągnęła się uparcie. Nigdy nie byłem tutaj, błądziliśmy szukając właściwego ukierunkowania. Wtedy zobaczyłem starszego mężczyznę, który jakby czekał na mnie pośród tego odludzia.
Powiedziałem:
— Co Pan tutaj robi?
Nie odpowiedział mi więc powtórzyłem głośniej, lecz to nie pomogło
Kot zaczął mruczeć nienaturalnie głośno lecz spotkany staruszek nie reagował
Wtedy Mruczysław stwierdził że jest on głuchy bo nikt nie oparłby się jego kociemu urokowi objawiającemu się odgłosom właściwym jego naturze.
Jednak za chwilę usłyszałem Tajemnica! i ciało nieznajomego osunęło się na bruk
Zabił go jego własny krzyk
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania