.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • (w tekście znajdują się fragmenty "Autoportretu Witkacego")
  • Adelajda 08.01.2019
    Końcówka jest cudowna. Całość również czarująca, ale końcówka wymiata.
    Pozdrawiam :-)
  • Jak milo Cie goscic.
    Dziekuje bardzo, naszla mnie tej nocy wena :).

    Koncowka miala troche szarpnac, ciesze sie, ze sie udalo.

    Pozdrawiam mocno.
  • Wrotycz 09.01.2019
    Bardzo wnikliwa analiza sytuacji, która doprowadziła do 'słońca'.
    Pisanie wprost i metaforą w jednym akapicie, zdaniu nawet. Bardzo ambitne pisarskie pióro.
    Łapanie istoty rzeczy, tzn. stanu psychicznego, ale również charakteryzowanie zewnętrzności.
    Warto było przyjść.
  • Milo mi. "Łapanie istoty rzeczy, tzn. stanu psychicznego, ale również charakteryzowanie zewnętrzności. " - wlasnie cos takiego. Fabula miala byc pretekstem, takim plaszczem do przyodziania "stanu".

    (Probowalam czytac chwile o tej kognitywistyce w metaforze, gdy okazalo sie, ze to wystapilo w tamtym fragmencie Twojego wiersza. Przyznam, ze niewiele z tego narazie pojmuje. Spodobalo mi sie takie stwierdzenie:
    "Jeśli bliżej przyjrzymy się kognitywistyce, zobaczymy, że wcale nie musimy zgłębiać istoty metafory".
    Bo mysle, ze bardziej chodzi o to, by ja czuc.)
  • Wrotycz 09.01.2019
    Masz rację, chodzi o to, by bez logicznego rozbierania, metafora weszła (różnymi drogami) w odbiorcze czucie.
    Zwrotka w Rebeliach 'stwierdza' wielotorowość naszej pamięci jednego zdarzenia. I konsekwencji powstawania innej historii.
    Nie ma faktu.
    Historii, żadnej, nie da się odtworzyć, co najwyżej odnotować niepodważalny efekt czegoś. Droga do niego - multum możliwości.

    Kognitywistyka (filozofia myślenia po trosze) to próba odpowiedzi na pytanie dlaczego i jak coś się myśli.
    Czym jest świadomość. Czy mózg mnie ma, czy ja mózg:)
  • Wrotycz 09.01.2019
    Zapomniałam dodać. Zajrzyj do tekstów Floriana Konrada. Tam prozą poetycką narracja jest silnie nasycona. Swoją drogą Ty idziesz po tej drodze, a to gatunek pogranicza, mało popularny i niedoceniany. Jedna Nike dla Bronki Nowickiej trochę dobrego zrobiła, ale trudno liczyć na sukces.
    Wąski krąg czytelników. (powinnaś wiedzieć, że na tym poletku o sławę trudno)
  • " 'stwierdza' wielotorowość naszej pamięci jednego zdarzenia. I konsekwencji powstawania innej historii. " - to bardzo ciekawie. Indywidualnie, nie w oparciu o zadną naukę, uwazam podobnie. Zaglebie sie w wolnej chwili.

    Floriana narazie jedną tylko rzecz przeczytalam, fragmentarycznie podobala mi sie, aczkolwiek osobiscie mam tendencję do zarowno lubienia jak i pisania form bardziej zwartych, gdzie nie ma miejsca na zbednosc zadnych elementow. To, co czytalam, bylo bardzo dlugie i (w mojej suwerennej opinii) miejscami niezdyscyplinowane, ale istotnie - byly momenty. Zbadam kiedys wiecej.

    Tak. Dobrze mi na pograniczu, a przynajmniej - nie bardzo umiem inaczej.

    Pozdrawiam.
  • Wrotycz 11.01.2019
    U niego jest zwartość w rozmachu rozległości. Taka sprzeczność.

    Tam gdzie dobrze... warto być. Bardzo lubię prozę poetycką, może dlatego, że bardzo jest wymagająca.
  • nimfetka 11.01.2019
    Rezerwuję sobie miejsce na potem.
  • Masz tu zarezerwoway specjalny fotel ze skory moich wrogow ;(
  • nimfetka 11.01.2019
    To już nie jest ten moment, kiedy konsumujesz tekst z apetytem. To te zaawansowanie, kiedy tekst rąbie cię na kawałki i pochłania bez okrucha litości.
    Początek. To, w jak niemożliwy sposób naciumkałaś o jedzeniu pieprzonego kebaba, pod którym zapewne kryje się jakaś przenośnia.
    Opowiem Ci o mojej interpretacji, mam nadzieję, że nie zgłupiejesz.
    To jest opowieść o kulturowo nieetycznej miłości trójki kochanków. O życiu w otwartym, poliamorycznym związku i decyzji o jego rozwiązaniu. Zapadła z czasem. Była ona o tyle trudna, bo wynikała z faktu wzajemnej miłości dwóch osób, z pominięciem Szarego. Rozdzielenie promieni słonecznych to metafora rozkładającej się miłosnej aberracji. Mimo, że relacja stała się zbyt zażyła i sprawiała wrażenie nierozerwalnej, każdy jeden z nich zdawał sobie sprawę z tego, że nie można uniknąć rozdzielenia. Jest to naturalna, nieunikniona kolej rzeczy. Coś niezaprzeczalnego.
    To jest bardzo piękne. Bardzo piękne są słowa, którymi operujesz, które nie są przesycone. Tak, są bardzo sycące, do cna żołądka, ale idealnego cna, który sprawia, że człowiek czuje się tym ciężkostrawnym dziełem najedzony, a jednocześnie nie ma problemów z trawieniem. Uderzasz w tak dobre punkty, że czuję się oniemiona. W tym momencie to już przegryza magię, a zaczepia o znacznie wyższy poziom.
    Uwielbiam.
  • nimfetko, nie wiesz jakie to cudne dla autora, gdy czytelnik tak szeroko i z widocznym zaangazowaniem plawi sie w jego slowach, gdy tak szeroko nastepnie dzieli sie swoimi przemysleniami.

    Gdyby mnie kiedys ktos, kto upadlby na glowe, wydal, to ow fragmencik, Twoje slowa bylyby cudowna zacheta. Cos takiego osiagnac:

    "To te zaawansowanie, kiedy tekst rąbie cię na kawałki i pochłania bez okrucha litości."

    Niesamowity komplement. Nie uwielbiam zadnych komentarzy nad Twoje i Canulasa. Nie wiem, dlaczego. Zadnego z Was nie znam blizej osobiscie, niejednokrotnie jednak czulam sens obdarcia sie z siebie na strzepy slow, by zobaczyc co z tych strzepow ulozy sie w Waszych dloniach.

    Za to dziekuje.

    Natomiast. Nie lubie drobiazgowych pragmatystow, ktorzy odzieraja teksty z ich istoty, chcac logicznie wytłumaczyć. Tych biedakow, ktorzy bez racjonalnosci traca grunt.

    Nie lubie tez gdy autor bierze za reke i krok po kroku tlumaczy odbiorcy o co mu chodzilo. Zapomina on, ze sztuka zyje wlasnym zyciem, ze w ogniu cudzym ma prawo spalic sie jego pierwotny zamysl.

    Mimo to wyjasnie moj konstrukt, co nie znaczy, ze to zle, iz statek ktory zbudowalam, odplynal na te Twoje nieznane wody.

    "To jest opowieść o kulturowo nieetycznej miłości trójki kochanków. O życiu w otwartym, poliamorycznym związku i decyzji o jego rozwiązaniu. Zapadła z czasem. Była ona o tyle trudna, bo wynikała z faktu wzajemnej miłości dwóch osób, z pominięciem Szarego. Rozdzielenie promieni słonecznych to metafora rozkładającej się miłosnej aberracji. Mimo, że relacja stała się zbyt zażyła i sprawiała wrażenie nierozerwalnej, każdy jeden z nich zdawał sobie sprawę z tego, że nie można uniknąć rozdzielenia. Jest to naturalna, nieunikniona kolej rzeczy. Coś niezaprzeczalnego. "

    W moim zamysle Szary symbolizować mial przeszkode. Wlasne strachy i ulomnosc tych dwijga, ktorzy, choc byli dla siebie stworzeni, nie mogli, przez usposobienie i blokady swiata, zaznac absolutu. I tak, Czip i bohatera rozstali sie, choc nie bylo lepszego yig i jangu. Zbyt bierni, zbyt ferdydurkowato niepowaznie nastawieni - stali sie tylko niedopalkiem. Ten smak namoklego peta - musiali sie tym zapachem stac, ten smak niesc w ustach, czasem z nostalgia zatrzymujac sie przed zgaslyn, ale i najjasniejszym sloncem.

    Szary to nieublagana rzeczywistosc. Milosc w kaluzy - piekno bezsensu.
  • stefanklakson 13.01.2019
    Dlaczego nazwa Twojego nicku jest hawajska?
  • Dlatego, ze chuj wie. Moze znajde sie kiedys glodna i na Hawajach?
    Bede wowczas wiedziala, co robic. Otoz sarnie oczy zrobie, a z mych ust wydobedzie sie: e make i ka pololi.


    :)))
  • Canulas 13.01.2019
    Cofnąłem się i tutaj.

    "Mały Kebab wciśnięty w szary kłąb snów, jakim od dawna zdawało się być wszystko." - wydaje mi się, że sformuowanie: "zdawało się być" jest niepoprawne. Że poprawne: "zdawało się". Obadaj.

    "Czasem dopytywał pusto, bawiąc się małą podróbą troski, czy na pewno nie chcę więcej, czy nie chcę czegoś jeszcze aby… " - bardzo ładny zapis. Zacny.

    "Byliśmy, byliśmy wierszem idioty. " - i oczywiście to. Przepiękne.

    Dalej również są wyimki, ale najbardziej uderza końcówka.
    Całość jawi mi się jako pewna gra, typu: Niech nie patrzą oczy Twoje. Jakby osoba z pozoru drugoplanowa była tą, którą tak naprawdę pragnie się trzymać za rękę, a osoba, o której tutaj dużo, tak naprawdę jest elementem zbednym. Czymś, co uwiera.
    Kojarzy mi się ze zdjęciem, na którym niby para tańczy, ale babka w tym tańcu i tak trzyma za rękę kogo innego. Taka sprawa, którą ciężko rozwiązać. Nie wiem, mogę pierdolić cuś.
  • Okej.

    Co do pierwszej wątpliwości: mi to "zdawalo sie byc" gra i pasuje.
    Np popatrz, kobieta mowi do mezczyzny: wczoraj zdawales sie byc jakis nieswoj.

    Nie, to chyba nie jest błąd.
    Glowy sobie nie dam uciac, najwyzej bede bez glowy. Och, jakze lzej i latwiej bez glowy byloby mi.

    :)

    "Bylismy, bylismy wierszem idioty", to jest wlasnie zaczerpniete z "Autoportretu Witkacego". Posluchaj: https://m.youtube.com/watch?v=P7EIq4AsHSs

    (Wspominalam w pierwszym komentarzu, ze uzylam fragmenciku z tego utworu, zeby nie bylo, ze plagiat).


    Co zas do tresci. Kazdy ma prawo do wlasnej interpretacji. Wszystko jest w mojej odpowiedzi na komentarz Nimfetki, ale przekopiuje credo, to, jaki byl rdzen mego zamyslu:

    W moim zamysle Szary symbolizować mial przeszkode. Wlasne strachy i ulomnosc tych dwojga, ktorzy, choc byli dla siebie stworzeni, nie mogli, przez usposobienie i blokady swiata, zaznac absolutu. I tak, Czip i bohatera rozstali sie, choc nie bylo lepszego yig i jangu niz oni. Zbyt bierni, zbyt ferdydurkowato, niepowaznie nastawieni - stali sie tylko niedopalkiem. Ten smak namoklego peta - musiali sie tym zapachem stac, ten smak niesc w ustach, czasem z nostalgia zatrzymujac sie przed zgaslyn, ale i najjasniejszym sloncem.

    Szary to nieublagana rzeczywistosc. Milosc w kaluzy - piekno bezsensu.


    :)
  • Canulas 14.01.2019
    e make i ka pololi - hmm
    Wiem, ze te programy, to często o półdupek potłuc, ale: https://languagetool.org/pl/ - jakbyśmy tutaj wrzucili "zdawał się być" - zaklęty wewnątrz bot, pogroziłby nam paluszkiem. Temu dałem pod rozwagę to.

    Co do treści, nie wiedziałem, że to z WItkacego, bo nie rzuciłem okiem na komenty. Teram mundrzejszy o ten promil.
    Piękno bezsensu brzmi spoczi.
  • Canulas, to my im pogrozimy środkowym.

    <3
  • Canulas 14.01.2019
    Git

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania