Proroczy sen i opowieść, jak w jednej chwili można stracić wszystko.
Ze snu wybudza mnie jakiś hałas. Otwieram oczy, na zegarku wyświetla się 03:23. Czy to mi się śniło? Zimne, wielkie krople obijają się o szyby okna. Postanawiam sprawdzić mieszkanie, czy wszystko w porządku. Zaglądam do pokoju rodziców- śpią. Idę do przedpokoju i naciskam na klamkę od drzwi wejściowych. Otwieram je i zamykam, więc przekręcam na spust, widocznie nikt z nas tego wczoraj nie zrobił, a silny wiatr trochę nimi poszarpał. Tak. To musiał być sen. Kładę się do łóżka i wsłuchuję w nieregularny rytm wystukiwany przez spadające krople na zewnątrz. Staram się zasnąć, jednak myśli mi na to nie pozwalają. Może to duchy? Podobno trzecia w nocy to ich godzina.. Opętują bezbronne ludzkie umysły i ciała, wyniszczają organizm i..
- Uspokój się, przecież nie wierzysz w te brednie - szepczę do siebie i zamykam oczy.
Na dworze dalej pada. Budzik pokazuje mi teraz 08:15, jednak szare chmury na to nie wskazują. Otwieram szeroko usta i dotleniam swój mózg ziewając. Rodzice mieli jechać nad morze. Pewnie zostawili mi jakąś instrukcję, listę obowiązków i rozpiskę dzisiejszego menu- myślę i idę do kuchni to sprawdzić. Faktycznie, jestem sama, jednak na stole nie leży żadna kartka adresowana do mnie. - Cóż, więc dzisiaj mam wolne. Jak dobrze - wzdycham, wsypuję płatki do miski, nalewam mleka i idę do salonu pooglądać telewizję. Mijając przedpokój coś mnie zastanawia. Ich buty stoją nieruszone, tak samo jak kurtki i spakowana walizka. Może zaspali, chociaż to mało prawdopodobne. Odstawiam swoje śniadanie i kieruję się do sypialni. No tak, leżą w łóżku. Podchodzę i w tym samym momencie, moje serce ustaje.
Widzę ich. Leżą wtuleni w siebie w zabarwionej na ciemno bordowy od krwi kolor. Krzyczę z przerażenia, wpadam w histerię. Robię kilka gwałtownych kroków w tył, aż napotykam na plecach regał stojący pod ścianą. Szuflada z dokumentami i portfelami jest otwarta, a papiery wraz z drobiazgami z szafki są porozsypywane na podłodze. Dopiero teraz to dostrzegłam -To, to niemożliwe! Mamo! Tato! Obudźcie się!-podbiegam i potrząsam ich bezduszne ciała. Wychodzę chwiejnym krokiem do przedpokoju i łapię za telefon. Brak sygnału. - Co się kurwa dzieje! Łapię za komórkę- to samo. Nie mogę w to uwierzyć! Wybiegam z domu. Nie zauważyłam kiedy zerwała się taka ulewa. - Ratunku! Niech ktoś mi pomoże!- upadam na chodnik i płaczę niczym małe dziecko. - To sen. To tylko cholerny sen! Obudź się, no już! - Uderzam rękoma w skronie. Po chwili wstaję i biegnę do sąsiadki. Walę w drzwi, ale nikt nie otwiera. Wpadam na ulicę, szukając jakiegoś przechodnia, kogokolwiek. Żadnej, żywej duszy wokół i nagle słyszę pisk hamującego auta. Coś mnie uderza, zaczynam krzyczeć.
Budzę się cała spocona, w głowie dalej dudni ten wrzask. Biegnę do sypialni rodziców i kiedy jestem pewna, że żyją i mają się dobrze, zaczynam ich ściskać - Jak to dobrze, że Was mam! Kocham Was i dziękuję za wszystko, tylko proszę, nie zostawiajcie mnie nigdy!- Krzyczę jak wariatka. Trwa to kilka chwil, a kiedy się uspokajam, słyszę trzask zamykanych drzwi wejściowych. Szybko podchodzę do okna i dostrzegam czarną postać wybiegającą z naszego domu. Odwracam się i widzę ich zdezorientowane twarze. Ojciec idzie zamknąć drzwi, a kiedy wraca, opowiadam co i jak. Po około godzinie, zasypiam w ich objęciach. Następnego dnia, jedziemy razem nad morze i spędzamy wspólnie cały dzień. Każdy kolejny, dziękując, że mamy siebie nawzajem.
Komentarze (19)
Estetyka: 5
Bohaterowie: Dokładniej poznajemy tylko bohaterkę, więc tylko ją wezmę pod lupę. Czasem może nie reaguje rozsądnie, ale i tak można tak działać. Wzbudziła też we mnie jakieś emocje. 5
Fabuła: Proroczy sen wszystko zmienił i mamy Happy End. NIby wszystko w pożądku, ale czegoś mi brakowało. Jakiejś "iskry". Moźe dialog by pomógł? 4
Opisy. Były one idealne do tego typu pracy. Krótkie, ale treściwe. 5
Średnia: 4.75
Ocena 5.
A teraz się czepiam:
Z budowy nic poza przecinkami nie przychodzi mi do głowy ;( i to na dodatek kilkoma przecinkami...
,,Nie zauważyłam, kiedy zerwała się taka ulewa. ''
,, dotleniam swój mózg, ziewając. "
,,Mijając przedpokój, coś mnie zastanawia. " - ładniej byłoby - Mijając przedpokój, coś zaczęło mnie zastanawiać.
Podobało mi się bardziej, niż poprzednie opowiadanie, niemniej kartkówka z tekstu Cię nie ominie.
Ekler ( co widzę ten nick, to mam przed oczami ciastko :o ) Hmmm wybieram.... 1 ! No dobra, nie będę taka skąpa.. 2 Cię zadowoli? :D
No tak... zawsze wstawiałam za dużo przecinków, a teraz okazuje się, że jest ich za mało :x
Phi! Są wakacje! Zlituj się trochę :(
Dziękuję bardzo, na pewno skorzystam z zaproszenia ! :)
W paru miejscach zamiast wielokropka są tylko dwie kropeczki ;p
"dotleniam swój mózg ziewając" - przecinek po "mózg"
"- Cóż, więc dzisiaj mam wolne" - to wyrażenie powinno być od nowej linijki. Ogólnie dialogi od nowej linijki ;p
"Mijając przedpokój coś mnie zastanawia." - przecinek po "przedpokój"
"Podchodzę i w tym samym momencie, moje serce ustaje." - bez przecinka
"zauważyłam kiedy zerwała się taka ulewa: - przecinek po "zauważyłam"
"upadam na chodnik" - Upadam*, bo to wyrażenie po dialogu, czynność niegębowa, tak więc z dużej litery
"- Co się kurwa dzieje!" - "kurwa" powinno być ubrane we wtrącenie
"Po około godzinie, zasypiam w ich objęciach. Następnego dnia, jedziemy razem nad morze" - bez przecinka x2
Ach, NIka, chyba ciężej przebrnąć ze mną przez prozę, co? :D Ładne zakończenie, ale wiele podobnych opowiadań już niestety powstało. Pomimo wszystko i tak jest nieźle napisane, zwłaszcza że raczej parasz się wierszami. Zostawiam 3,5 czyli 4, no i mam nadzieję, że jednak nie żywisz do mnie urazy za odkopywanie takich staroci.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania