Prorzeka
To, co umrzeć nie może, bo się z próżni rodzi
jak wąż wszystko czującej, co na suchej darni
zarzewiem jest słońc nowych – gęsto tkanej sławy,
której osią lub wiertłem będzie kiedyś Wisła,
To, mówię, złych przerazi, zaródź błysku w nocy
pełnej strachu spuchłego, nim przejdzie do czynów:
na bożyszcza się porwie, odsłoni ich nagość;
dziękczynienie w tysiącu lud będzie nieść ogniach.
Tym ogniem stos zapłonie w jądrowym silniku,
cegłę w zdanie ułoży i poruszy kielnią;
nad tym żyrem rozsądne zasiądą Westalki,
co skromności wystawą, jak dla Szkotów kilty.
Pokarm bogów zaniosą na języki cudze,
od którego i starzec zamieni się w dziecko;
w jego oczach ten ogień – wiecznym raju bonem
z popiołów zdolnym wzlecieć aż po samo niebo.
Komentarze (6)
Pozdrawiam ?
Ja tu byłam, jadłam, pilam
Brawo!
Pozdrawiam?
Pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania