Poprzednie częściPrzebudzenie

Przebudzenie

świt dojrzał

stąpający ospale dzień

przygląda się mknącym

donikąd tramwajom

wczoraj próbuje

coś powiedzieć

samochód hamując

przywraca do dziś

 

zmierzenie się z rzeczywistością

nie przychodzi łatwo

pogubione sprawy

nie odnajdują nurtu którym

mogłyby wartko popłynąć

 

stukot butów świdruje w głowie

gdzieś z góry spoglądają

zapalone okna

nie jestem sam w dźwiganiu

obudzonego poranka

 

1.2024 andrew

Następne częściPrzebudzenie

Średnia ocena: 1.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Adin dwa tri dwa lata temu
    Brakuje mi wersu z Bogiem i Jezusem. Tak dobrze tobie szło i rozczarowałeś. Zrozum gamoniu, że Bóg to poezja i należy go w każdym wierszu wychwalać do granic obrzydliwości, jak w zwichrowanych fantazjach seksualnych ociekać obscenicznie marzeniami z Nasieniem Jezusa na twarzy. Pozdrawiam serdecznie, ocena 1

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania