Przebudzenie z cudzego snu.

Nie wiesz, kiedy zacząłeś żyć ich życiem.

 

To przecież nie wydarza się nagle.

To cicho sączy się przez ściany,

przez spojrzenia cięższe niż słowa.

Przez: ,,Musisz'', ,,Wypada'', ,,Tak się robi''.

 

Aż któregoś dnia budzisz się w łóżku, które wybrali za ciebie.

Z twarzą, która nie pamięta twoich własnych grymasów.

Wśród zapachów, których nigdy nie lubiłeś.

W domu, którego nigdy nie chciałeś.

 

Ale oddychasz.

Jeszcze.

Tylko oddech nie jest twój.

 

Płuca napełnia powietrze, które nie należy do ciebie.

Myśli lecą torami, których nie ułożyłeś.

Śmiejesz się wtedy, kiedy inni chcą, żebyś się śmiał.

A kiedy chcesz krzyczeć, nic nie wychodzi.

 

Nawet cisza ci została odebrana.

 

Twoje życie jest doskonale poprawne.

Z zewnątrz: czyste,

w wewnątrz: seterylne jak słoik z etykietką.

Wszyscy gratulują ci sukcesu.

Nie wiedzą, że jesteś trupem,

zamkniętym w gablocie dobrego wychowania i rozsądnych wyborów.

 

Gdy zasypiasz, śnisz nie swoje sny.

Ich lęki.

Ich pragnienia.

Ich schematy.

Wchodzisz w scenariusze, których nie pisałeś.

Kochasz ludzi, których nie czujesz.

Udajesz, że ci zależy.

Karmisz się imitacją uczuć, jakbyś całe życie jadł plastikowe owoce.

 

Ale dziś coś się zmienia.

 

Nie wiadomo co.

Nie wiadomo skąd.

Może pęknięcie.

Małe, ledwo widoczne pęknięcie rzeczywistości.

Rysa na idealnym lustrze, które zawsze odbijało cudze oczekiwania.

 

I przez to pęknięcie...

zaczynasz słyszeć coś.

 

To nie głos.

To nie jest nawet słowo.

To coś przypomina oddech, który jest twój.

Pierwszy od lat.

 

I nie boisz się już tego, co zobaczysz, kiedy rozbijesz całe lustro.

 

Nie boisz się, że zostaniesz sam.

Bo prawda i tak zawsze była samotna.

Zawsze czekała.

Jak dzikie zwierzę,

w kącie klatki, do której sam wszedłeś.

 

Teraz rozumiesz.

Nigdy nie byłeś sobą.

Byłeś perfekcją.

Produktem cudzych ambicji.

Cieniem wygodnym do ustawienia.

 

Ale sen się kończy.

 

Zrywasz z powiek mgłę ich pragnień.

Zdzierasz z ciała warstwy: ,,Powinienem'', ,,Muszę'', ,,Co ludzie powiedzą''.

Oddychasz głęboko, pierwszy raz jak człowiek.

 

W lustrze nie ma już ich oczekiwań.

Jesteś tylko Ty.

Brzydki, popękany, prawdziwy.

I to wystarczy.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Roma 4 miesiące temu
    Dojrzały i przemyślany tekst, bardzo wartościowy :)
  • Cain 4 miesiące temu
    Smutne. Przekaz dobry, jednak nie działa jako wiersz biały.
  • Cain 4 miesiące temu
    Zapis, mam na myśli.
  • Adin dwa tri 4 miesiące temu
    Cain się zna jak nikt inny xD
  • realista 4 miesiące temu
    „Bytów nie mnożyć, fikcyj nie tworzyć, tłumaczyć fakty jak najprościej.”
    Wiliam Ockham
    Bo prawda i tak zawsze była samotna. Zawsze czekała..
    No i doczekała się PRAWDY ogłoszonej przez SYNA BOŻEGO
    "14 6 Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem*.
    Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie"
    Współczuje tym co błądzą całe życie, mając prawdę w zasięgu rozumu.
  • Poncki 4 miesiące temu
    Miewam nieswoje sny. Zdarza mi się jak śpię u kogoś w gości, że śnie o rzeczach i ludziach,których nigdy wcześniej nie widziałem / nie znam. Nie czuję się najlepiej po przebudzeniu.

    Najlepiej się czuje śniąc swoje sny, o swoich sprawach i miejscach. Nawet jeśli sytuacja jest beznadziejna i dogania mnie rachunek za prąd, gaz, wodę, uśmiech.
  • Goldie 4 miesiące temu
    Milczący pisarz, pisać umie!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania