Przeddzień.

Jak gałąź, pęknięta kość,

która składa się pokrzywawrzątkiem.

Gra w kwadraty, kiedy piłka wypada za linię,

więc te stają się przerywane, aż w końcu znikają,

a my stoimy na swoich punktach

zadając pytania, choć nie na głos.

Nie dopowiadamy nawet swoich imion,

a nazwiska mają tyle samo sylab.

I twoja siostra, mój brat.

Ty tego samego – ja podobnie.

Choć na przemian.

 

Więc rozpływamy się, zatracamy w tym drugim,

będąc jednocześnie liczbą pierwszą.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Grafomanka 5 miesięcy temu
    No, tak sobie raczej...
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Nie rozumiesz, to dlatego tak mówisz. Nigdy z nikim tak nie miałaś, więc tym bardziej 😁
  • Grafomanka 5 miesięcy temu
    Szalej. a ktoś tak miał? Nikt, nigdy nie przeżyje tego, co każdy z nas osobno...
  • rozwiazanie 5 miesięcy temu
    Grafomanka, otóż to, to jest interpretacja wiersza i dlatego wiersz mi się podoba. Martyna dziękuję i miłego dnia.
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Grafomanka oczywiście, że tak. Myślenie, że nasze przeżycia są wyjątkowe, to lekkie przegięcie. Miliony osób przeżywają to samo, w niemal identyczny sposób. To tylko fakt, że to osobiste - każe nam myśleć, że to coś wyjątkowego.

    Niemniej, droczę się z tobą i nie ma to nic wspólnego z tekstem :)
  • rozwiazanie 5 miesięcy temu
    5*raczej dobre:)
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania