Dom przejściowy.

Przyzwyczajam się.

 

Stopniowo pochłania mnie mgła, sad,

ocean zieleni, który kwitnie pod paznokciami.

Wydrapałas mi oczy, dotyk, ciekłe współrzędne.

Jestem zgubiony i pod dywanem,

zamieciony z półek, uwieram w stopy

nawet przez podeszwę.

Przyklejam się i przepalam tkaninę do kości.

 

Przyzwyczaisz się, przyzwyczaimy.

 

Przyzwiemy wiatr i ptaki, drzewa i cegly

staną się uległe, zamieszkane.

Stopień po stopniu, schody nabiorą piachu,

zeszklą się z domem, w którym ktoś zapala

i scala się ze ścianą, jak cień lub pierwszy promień,

kiedy kawa paruje do środka, zawsze sypana,

skoro ta miałka jest tylko pretekstem.

A za dwie minuty wbije dwunasta.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Grafomanka 3 miesiące temu
    Nie podoba mi się pierwszy wers, te wykwity pod paznokciami brzydko się kojarzą. Z brudem.
  • Szalej. 3 miesiące temu
    O to chodzi dokładnie
  • Grafomanka 3 miesiące temu
    Szalej. czyli musi być źle, żeby dobro weszło? Żeby je dostrzec i pielęgnować, zatrzymać?
  • Szalej. 3 miesiące temu
    Grafomanka nie da się po prostu nie pobrudzić sobie rąk, chcąc zbudować cokolwiek. Ten brud nie znaczy, że nie dbasz o siebie. Że nie zwracasz na siebie uwagi. Ten brud znaczy tyle, że przed chwilą mogłaś sądzić drzewo, kwiatek zmieniał doniczkę... Ze dałaś czemuś /komuś, nową przestrzeń.

    Heh.

    I nawet w tym, myślisz raczej o niej niż o sobie
  • Grafomanka 3 miesiące temu
    Szalej. , to akurat z tytułem można skojarzyć, coś przejściowego... I druga strofoida dopełnia obraz.
  • Szalej. 3 miesiące temu
    Grafomanka pytałaś, więc odpowiadam.
  • piliery 3 miesiące temu
    Lubię Twoje głębokie metafory. To jest pisanie które zmusza do uważności. Jednocześnie tworzysz wyjątkowy klimat. Do takich wierszy się wraca
  • Szalej. 3 miesiące temu
    To nie są teksty do przelecenia okiem, a przynajmniej taki jest pomysł. Dzięki, że chde się wnikać

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania