Przejażdżka Wehikułem Kosmiczno-Czasoprzestrzennym O Nazwie Wymiataka
"Przejażdżka Wehikułem Kosmiczno-Czasoprzestrzennym O Nazwie Wymiataka"
gatunek: sny/fantastyka/czas wolny/podróże/przygoda
Rok 2011, godzina 10.00 rano. Alternatywna rzeczywistość.
W niewielkim mieście, zamieszkiwanym przez około trzydzieści tysięcy osób i leżącym przy Wietrzno-Pochmurnej Plaży, żyło czterech dwudziestokilkuletnich kolegów. Nazywali się Opowiastkopisacz, Wymiatakista i Imprezowicz.
Po ulicach niedużej, ale za to przytulnej miejscowości jeździli pięcioosobowym, mającym wygląd samochodu osobowego typu sedan z lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, wielofunkcyjnym statkiem kosmicznym o nazwie "Wymiataka Zmiennokształtacz".
Wyjechali z miasta. Przemierzyli kilkadziesiąt kilometrów trasy, podziwiając krajobrazy i słuchając muzyki imprezowej, pop, new wave, synthpop oraz funk z lat 1978-2008. Dotarli do trzy razy większej miejscowości, charakteryzującej się przyjemniejszą pogodą, a leżącej przy Relaksująco-Pogodnej Plaży.
Kupili i zjedli ciastka z kilku różnych rodzajów. Spotkali cukierki i rodzynki, które chciały zostać składnikami gwiezdnego ciasta, albo galaktycznej pizzy. Niebo miało pomarańczowo-różowo-fioletowy kolor. Późnym wieczorem, spacerując po centrum miasta, koledzy zostali otoczeni przez miejscowych zbójców, którzy samochodem osobowym zastawili im drogę ucieczki. Z nieokreślonego powodu, po wymianie kilku zdań, napastnicy nagle odjechali w nieznanym kierunku.
Opowiastkopisacz, Wymiatakista i Imprezowicz przenocowali w dziwnym, niepozornie wyglądającym, dosyć tanim hotelu, albo raczej motelu. Wydawało się, że kiedyś były tam sklepy, między innymi spożywcze.
W środku następnego dnia, Opowiastkopisacz wszedł do jednego z dziewięciu staromodnie wyglądających, niewielkich, drewniano-murowanych, pastelowych, parterowych domów, otoczonych płotem i żywopłotem oraz mieszczących się w granicach klimatycznego osiedla, na pograniczu centrum i przedmieść. Spotkał tam pięćdziesięcioletnią znajomą swoich rodziców, z którą zamienił kilka zdań, po czym wrócił do dwóch pozostałych kolegów, czekających na niego w Wymiatace, tym razem wyglądającej jak bus.
Gdy Opowiastkopisacz wrócił, to wszyscy razem pojechali na sielankowe osiedle, znajdujące się na obrzeżach miejscowości. Domy były tam zazwyczaj parterowe, a ogrody: rozległe oraz zwykle skrywające w sobie baseny kąpielowe, jak i oczka wodne. W jednym z tych ogrodów, do basenu wskoczyło dla ochłody kilka żab, jak i małych, kolorowych jaszczurek.
Po przespacerowaniu się po usypanej z plażowego piasku dróżce, wiodącej przez sam środek krainy łąk i ogrodów, grupka trzech kolegów wróciła na graniczącą z jezdnią łąkę, na której znajdował się parking. Stał tam statek kosmiczno-czasoprzestrzenny Wymiataka, który w tym czasie miał wygląd samochodu osobowego, dokładniej sedana z lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Często wyglądał właśnie tak. Mężczyźni pojeździli pojazdem po całym mieście, aż zatrzymali się na parkingu, w pobliżu wielkiego, pięknego, bardzo barwnego parku rozrywki. Już krótce, wesoło i zabawnie kręcili się na karuzeli.
Po kilkunastu minutach iście odjazdowego ubawu, skończyli i zeszli, uśmiechnięci oraz roześmiani. Czuli się mocno rozbawieni. Trochę kręciło się im w głowach. Mieli jeszcze jeden pomysł na ciekawe i przyjemne spędzenie czasu wolnego. Niewiele im jednak zostało już czasu, bo wkrótce miała nadciągnąć tajemnicza ściana międzywymiarowa.
Dzień fantazyjnie dobiegał końca. W tym czasie nadszedł niezwykły, przepiękny zachód słońca, podczas którego wszędzie dookoła działo się mnóstwo niemal magicznych rzeczy. Po niebie fruwały zabawne ptaki i nietoperze. Kwiaty ogrodowe oraz balkonowe wzbudziły ciekawość pociesznych ciem i pasikoników.
Wszystko, aż po sam horyzont, znajdowało się pod przyjemnym wpływem pomarańczowych promieni słonecznych. Trzech kolegów poszło na rozległy trawnik. Ze szczęścia wykonali skok wzwyż. Nagle nadleciał aerodynamiczny statek kosmiczny Wymiataka. To był ten sam pojazd, którym tu przyjechali. Tym razem, przybrał on kształt czarnej kuli, a następnie trójkąta, który niebawem przeobraził się w kwadrat, cały w jasnych odcieniach różu, żółci i błękitu.
Zamarzyli o piękniej wyglądającym obiekcie latającym, oraz takowego się ku swojemu pozytywnemu zdziwieniu doczekali. Zabrał on ich we wspaniałą, ekscytującą i pełną przygód oraz wrażeń podróż do dalekiej, cudownej galaktyki. Podczas przejażdżki, zanim wycieczka dobiegła końca, to owi ludzie sięgnęli magicznych, kosmicznych, tajemniczych gwiazd. O takim wyczynie marzyły też raptowne owiraptory z jakiejś błotnistej mgławicy, ale nie było im to dane. Może kiedyś, jednego razu, bo na razie była to dla nich trudna sprawa. Istny kosmos, chciało by się rzec.
Koniec.
Komentarze (8)
Dziękuję i pozdrawiam 🏎️🛫🚀🪐😄
Pozdrawiam :)
Nazwę "Wymiataka" wymyśliłem, myśląc o samochodach sportowych i rakietach. W końcu powstała w mojej głowie obecna wersja Wymiataki, czyli istny pojazd-cud, mający cechy statków kosmicznych i wehikułów czasu, niczym z utworów o tematyce fantastyczno-naukowej.
Co jest nową drogą życia, na którą wkroczyłeś?
Dziękuję i pozdrawiam 🪐✨🤯🤩🥳🎊
Pozdrawiam😉
Dziękuję i pozdrawiam 🏎️🛫🚀🪐🥳🎊😄
Pozdrawiam również.
🤩🤯🥳. Od jakiegoś czasu też bywam tu rzadziej, ale postaram się od wczesnego stycznia wpadać tutaj częściej też. 😃😄
Dziękuję, pozdrawiam i zapraszam ponownie ✨
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania