przekoro ty
wystawią twoje popiersie
na jakimś rynku placu albo skwerze
w ptaki oprawią
w poranny pośpiech
wieczorne zmęczenie
kilkoma słowami opatrzą
resztę przemilczą
słońcem przeganiane burze
peany na cześć pierwszego śniegu
deszczu strugę
zwyczajne mycie rąk
niezwykle poruszenia przy zetknięciu z pięknem
śmiercią brukowany trakt
i kwiaty które zwiędły
zignorują ich główki
pospuszczane pokornie
choć z wiarą nieugiętą
że nie z żałobą mają do czynienia
nie z przegraną
ale świętem
a ty z kamienną twarzą
odmawiać będziesz pacierzy
i uczuć jakichkolwiek
zwierzeń
choć posłuchałyby chętnie
ptaki wędrowne
głodne twoich ramion i kolan
koty niczyje
spojrzeniem pieszczące
niedomkniętą przestrzeń
Komentarze (4)
Piękny ten Twój wiersz... bez względu na moją interpretację/skojarzenia, choć w pełni 'przytaknę' kikimorze.
Serdeczności
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania