Przelot
Pyłek kosmiczny lecący na ziemię,
tyle samo znaczę ja,
bo rozpadnę się w końcu przez atmosferę.
Mimo wszystko jednak lecę z zamkniętymi oczami,
marząc, że moja atmosfera nie nadejdzie nigdy.
Przelatuję nad morzem ludzkiej mgły,
spoglądając z góry na ich smutną wędrówkę.
A oni podnoszą głowy by zobaczyć mnie Ikara,
co z własnej głupoty w atmosferze się spala.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania