Przelot

Pyłek kosmiczny lecący na ziemię,

tyle samo znaczę ja,

bo rozpadnę się w końcu przez atmosferę.

Mimo wszystko jednak lecę z zamkniętymi oczami,

marząc, że moja atmosfera nie nadejdzie nigdy.

Przelatuję nad morzem ludzkiej mgły,

spoglądając z góry na ich smutną wędrówkę.

A oni podnoszą głowy by zobaczyć mnie Ikara,

co z własnej głupoty w atmosferze się spala.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania