Przemyślenia...

*Za wszystkie powtórzenia przepraszam, ale pisałam jak myślę.*

 

Dzisiaj jest piątek. Dla mnie najwspanialszy dzień w tygodniu. Zawsze z niecierpliwością czekam ten tydzień, kiedy nadejdzie godzina 16:00 i będę mogła (jak zawsze tego dnia) wyjść na spotkanie z grupą ludzi, którzy mają inne cele, ale lubią swoje towarzystwo. Zawsze kiedy ich widzę, nawet najgorszy dzień staje się najlepszym i to wszystko przez nich!

 

Ale... Dzisiaj jednak było inaczej...

 

Jak zawsze musiałam iść do szkoły. Tylko dzisiaj wypadło nam wyjście do kina, na film z programu. Czy chciało mi się na nie iść? Szczerze nie za bardzo... Sam film wywołał w prawie wszystkich osobach taką samą reakcję. Płacz...

 

Ale oczywiście nie byłabym sobą, gdybym po filmie (gdy jakaś pani z nami rozmawia na tematy poruszane w ekranizacji) nie wyłączyła się i zaczęła przemyślać sobie to, co widziałam i to co ja widzę i jak odbieram w życiu. Od momentu, kiedy wyszłam z kina, zaczęłam myśleć nad pytaniem: Co ja robię nie tak?

 

Jestem normalną osobą... Chociaż jakby się zastanowić chwilę, to to cofam... Jestem w miarę normalną osobą, akceptuję ludzi takich, jakimi są. Nie zbyt często patrzę na ich wady, przecież każdy je ma. Od września jestem w nowej klasie i prawie wszyscy tam się znali. Tylko ja przyszłam jak taki odludek bez przyjaciół, nie znający nikogo.

 

Niby każdy człowiek jest inny i wyjątkowy. Wierzyłam w to do września.

 

Fakt, każdy lubi to, co mu do gustu przypadnie. Ale czasami ważniejsze jest to, żeby lubić to co inni, a to co swoje w ich towarzystwie trzeba odstawić na bok.

 

Moja klasa na początku postrzegała mnie za osobę, do której jak się coś powie, to oczywiście odpowie, ale nic więcej. Byłam dla nich dziwna i w sumie to zapominali o mnie, kiedy tak naprawdę byłam obok nich. Nadal tak robią.

 

Na tych "porannych zajęciach" pani, która puszczała nam film mówiła o tym, że: "Każdy nastolatek ma potrzebę bycia w jakiejś grupie i chce być w niej akceptowanym".

 

No dobra. A co jeśli się stara, a mu nie wychodzi? Niby trzeba być sobą, ale w moim przypadku to nie podchodzi... U mnie w klasie są dziewczyny, które mogłyby GODZINAMI rozmawiać o kosmetykach, ciuchach, chłopakach... Rozumiem, że weszliśmy już w taki wiek, ale bez przesady...

 

Powiem szczerze. Jest gorzej, niż z klasą, którą znałam sześć lat. Po trzech wszyscy przestali się do mnie odzywać. A tu ledwo co rozmawiają ze mną dwie i to z własnej woli. Jedna z nich powiedziała, że jestem najnormalniejszą osobą w tej klasie.

 

Chociaż jeden tak sądzi... Ale ja nadal nie rozumiem, co robię nie tak... Nie chcę być jak inni. Nie lubię mody, nienawidzę kosmetyków, tym bardziej rozmów o nich. Większość osób siedzi w łazience trzy godziny, a ja tyle nigdy w niej nie przesiedziałam w jednym dniu...

 

Wróciliśmy na lekcję i znów ktoś mi coś narzucił, co było nieprawdą. Który to już raz w tym tygodniu? Sama nie wiem. Znów się siebie pytam: Co ja takiego zrobiłam?

 

A odpowiedzi nadal brak.

 

Po szkole od razu poszłam na cotygodniowe spotkanie. Cały czas męczyły mnie główne wątki tego filmu i moje pytanie.

Aktualnie (jak widać) kończy się dzień i zadałam sobie kolejne pytanie:

 

Czy naprawdę warto się zmieniać dla większości osób, jak dla dwóch jestem super koleżanką?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Shina-san 04.12.2015
    Oczywiście, że nie warto. No cóż...Zwykle jest tak, że im bardziej ktoś nie spostrzega innych ludzi tym bardziej oni do niego lgną. Cóż...U mnie tak to działa xD Chociaż wiele osób zarzuca mi, że za mała skupiam się na rzeczach wokół mnie. Nie warto biec za innymi, bo niektórzy nie są tego warci. Nie ma znaczenia czy masz 2, 3, 4, 10 (..) przyjaciół, ale ważne by prawdziwych i aby akceptowali Cię taką jaką jesteś. Przemyślenia dość ciekawe :D Pamiętaj, że towarzystwo ty dobierasz, a nie ono Ciebie :p Jak nie dogadujesz się z dziewczynami, trzymaj się z chłopakami, a jeśli problem jest w całej klasie to szukaj innych ludzi ze swojej szkoły. Nie zapominaj jednak o tej dwójce, która akceptuje Cię taką jaką jesteś. Ocena to 5, bo mi się spodobało :D
  • Dot 05.12.2015
    O dziękuję :p Nie myślałam, że ktoś to przeczyta i oceni :p Szczerze to fakt - nie dogaduję się z dziewczynami bo nie lobię takich rzeczy jakie one lubią i się trzymam z chłopakami xD W sumie jeden jest do mnie bardzo podobny (z upodobań i ubierania się :p ) i się klasa śmieje, że byśmy do siebie pasowali T_T A lepsze jest to, że moja "koleżanka" z tej klasy się w nim zakochała xD
  • comboometga 04.12.2015
    Bardzo życiowe przemyślenia. Kłaniam się nisko - nie każdy może się tak otworzyć.
    Wiesz, nie warto zmieniać się dla nikogo. Powinno się zawsze być sobą. Jeśli ktoś Cię polubi, to za to, jaka jesteś.
    Zawsze trzeba pozostać tylko i wyłącznie sobą, nikim innym.
    Zostawiam 5 *przytula* :3
  • Dot 05.12.2015
    Też doszłam do tego wniosku i myślałam, że w tej szkole będzie inaczej niż w poprzedniej. No cóż myliłam się :p Ale chociaż się cieszę, że mogę na każdej przerwie pograć w makao z nimi xD ^^
  • Rasia 05.12.2015
    Mam pewien dylemat, czy zwracać uwagę na błędy w przemyśleniach czy też nie, zwłaszcza po tym dopisku. Wskażę więc może tylko te istotne.
    "Zawsze kiedy ich widzę, nawet najgorszy dzień staje się" - bez "zawsze". Mówisz o czymś, co się powtarza więc z samego zdania można wywnioskować, że tak jest zawsze
    "to wszystko przez nich" - dzięki nim*
    "wypadło nam wyjście do kina, na film z programu" - bez przecinka
    "Nie zbyt" - Niezbyt*
    "Jest gorzej, niż z klasą" - bez przecinka
    Powinnaś zostać sobą. Bardzo często Ci "odmieńcy", którzy nie idą za tłumem są bardzo wartościowymi osobami. Prawda jest taka, że społeczeństwo głupieje - woli łamać zakazy ot tak sobie niż w jakiejś ważnej sprawie. Nie szuka się już nawet jakichś celów, które mogłyby zmienić na lepsze nasze życie. To bardzo smutne, ale niestety większość osób jakie spotykam, właśnie tak się zachowują. Ja też wolałam zająć się sobą niż dołączyć do grupki, gdzie najlepszym jest ten, kto ma najwięcej pieniędzy i tupetu. Póki co takich ludzi nie zmienimy, ale ważne żebyś pamiętała, że Ty nie powinnaś zmieniać się dla nich. Wydajesz się fajną osóbką. Ja też poszłam do gimnazjum bez żadnej koleżanki i zawsze miałam takie poczucie, że no jestem sobie w jakiejś grupie tak trochę na siłę, że nigdy nie jestem najważniejsza dla tych osób. Uwierz jednak, że zazwyczaj siły wyższe wynagradzają nam to inaczej i z Tobą też tak będzie :) Z kolei gdy poszłam do liceum ze znajomymi osobami, klasę od samego początku miałam paskudną. Kwestia losowa, ale ja wierzę, że dasz sobie radę :) Trzymaj się cieplutko.
  • Dot 05.12.2015
    O, dziękuję! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania