Przemyślenia wieczorne
Czy moja dusza istnieje, czy tylko jestem wielką zbitą kupą tłuszczu, mięsa, kości i innych podzespołów? Czy jestem dobrym człowiekiem? Tak! Czyli mówienie sąsiadowi tradycyjne ''Dzień dobry" jest czymś dobrym? Niestety nie! Mówiąc te słowa kryje się przymus oraz kłamstwo. Przymus bo w naszej kochanej Polsce to taki "zwyczaj", oraz kłamstwo bo cały dzień Ci dał w kość i nie wiesz po co żyjesz. I tak codziennie mijając naszego sąsiada, patrzymy mu w twarz z naszymi dwoma problemami, które dają wiele do myślenia. Jestem młodym, wysokim, dobrze zbudowanym brunetem. Całe życie mam przed sobą. Lecz jaki jest w tym sens, kiedy nic nie wychodzi. Kiedy swoje życie które ofiarował Ci Bóg jest tylko mierną egzystencją, a miało być piękną przygodą z niekończącym się happyend'em? Codziennie wstaje z myślą dziś będzie lepszy dzień! Wstaniesz odwieziesz dziewczyne do szkoły wrócisz do domu, zjesz śniadanie, pojedziesz do pracy. Może owa praca nie jest idealna, lecz jest prawdziwa. Szef zwyzywa Cie od zaraz, lecz są to jedyne prawdziwe emocje, które widziałeś od rana na fałszywych twarzach przechodniów. Po ośmiu godzinach pracy fizycznej wsiadasz do auta, i rozumiesz jak pieniądz jest w życiu cenny. Jak bardzo musisz niszczyć swoje zdrowie dla kawałka papieru z sygnaturą ówczesnego władcy. Jesteśmy na sprzedaż, tak drodzy czytelnicy! Niestety jesteśmy na sprzedaż. Może i moja wyobraźnia jest ogromna, oraz moje wymagania do rozumienia przeciętnej egzystencji , lecz zadaj sobie pytanie czy jesteś zadowolony z swoich życiowych wyborów, które dały Ci te a nie inne rozwiązania? Jeśli tak to jesteś dla mnie zwycięzca, i powinieneś udzielać rad wszystkim dookoła. Po powrocie z drugiej zmiany w pracy, mijam patrol policji drogowej, która dźwiecznie krzyczy prosze na pobocze! Widzę na twarzach tych ludzi chęć wlepienia Ci mandatów, tylko po to by podratować budżet naszego kraju. Zjeżdżam na pobocze i słyszę "Niech pan dalej jedzie, chodziło mi o auto z drugiego pasa ruchu." Myślisz jak ten kierowca ma szczęście, zatrzymać się na pięć minut i złapać oddech w codziennej gonitwie. Ruszam dalej z zdwojoną niechęcią powrotu do mieszkania. Wchodzę, zastaje dwie osoby na wejściu. Zostaje ostrzelany pytaniami którymi już wymiotuję, "Jak było dziś w pracy?","Jak się czujesz?" Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie, jak może się czuć dwu metrowy facet, który jest zniszczony psychicznie, oraz który za osiem godzin ciężkiej fizycznej pracy dostaje sześćdziesiąt złotych, gdzie inni na takim samym poziomie intelektualnym potrafią zarabiać sto dwadzieścia złotych. Tak, czuje się oszukany przez los. Siadając wygodnie na fotelu przypominam sobie o napisaniu sms'a do mamy żeby się nie martwiła. Tak to jedna z pięciu osób, na której mi jeszcze zależy. Czyli jednak jakąś duszę mam! Myślę o kimś jak o moim filarze, na którym mogę polegać, i którego kocham. Jeszcze buziak dla dziewczyny, opowiadanie o swoich dzisiejszych ekscesach i do łóżka. Na końcu słyszę słodkie "kocham Cię" które lekko ruszyły moje skamieniałe kąciki ust. Kładę się na boku i rozmyślam nad moim dniem który zleciał dość szybko i tak mija sześćdziesiąty piąty dzień od kiedy postanowiłem wziąść sie za swoje życie, lecz nic nie wychodzi... Dobranoc, jescze tylko sześć godzin snu i znów przeżyje identyczy dzień.
Komentarze (3)
Każdy z nas żyje w otoczeniu, które kieruje się jakimiś zasadami - w końcu jesteśmy społecznością, czyż nie? Nie chcesz mówić ''dzień dobry'' nie mów, ale pomyśl, że może twój sąsiad czaka właśnie na te słowa. ;) Każdy rozważa opcję ''co by było, gdybym...'' Tak już nas skonstruowano - mamy wolę wyboru i ciągle stajemy na jakimś rozdrożu. Nie trać czasu na roztrząsanie przeszłości i wal śmiało do przodu. Powodzenia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania