..

.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • Bajkopisarz 26.03.2021
    Bardzo dobre.
    Długo nie mogłem znaleźć punktu zaczepienia, o co mogłoby tu chodzić, ale było na tyle interesujące, że nie przestawałem czytać. Dopiero na koniec ułożył mi się obraz jak z bajki – Królowa Śniegu wreszcie znalazła swojego Kaja, który nie miał uciążliwej siostry, chcącej go na siłę zawrócić na ten padół łez. I dzięki temu żyją sobie razem, od młodości do starości, a potem wciąż od nowa, w spokoju, w szczęściu. Wspominają, a potem przeżywają na nowo, a potem znów.
    Zastajemy ich, gdy akurat wybierają się na zasłużony odpoczynek, z dala od trosk, w miejsce, gdzie zawsze czuli się dobrze, gdzie ich władza jest niepodzielna. Z dala od tej wstrętnej, podłej zołzy zwanej Wiosną, która w sumie to gnije i się rozkłada, ale potrafi tak społeczeństwu zamydlić oczy, że cieszy się atencją. Że niby daje odrodzenie…
  • Nachszon 29.03.2021
    Bajko, Jakie piękne, bajkowe odczucie tekstu i jakże prawdziwe. Ci, którzy wychowali się na czytanych bajkach, a nie na obrazach telewizyjnych czy grach komputerowych, noszą te bajki w sobie. Później kompletnie nieświadomie realizują ich przebieg w innym wymiarze. Wierzą gdzieś głęboko w te bajki, dlatego mogą zrobić rzeczy, o których myśleli, że są już poza nimi. Czasem zmieniają zakończenie. Dziękuję Bajko.
  • Wrotycz 26.03.2021
    Magia na fundamencie odmowy. Lekkość z poczucia swojej siły do przejścia rytuału... i prozaicznie narastający ciężar. Niesamowite metafory egzystencji. Część z nich poza moim zasięgiem rozbioru. Teraz, chwilę po lekturze.
    Kobieta, która Wie, jest silniejsza, choć on też wie, ale na końcu zostaje i obserwuje. Może dlatego, że ktoś musiał opisać przemianę.
    Miłość, życie i filozofia. Wszystko przepracowane w ich głowach. I tak splątane w opowiadaniu, że nie jestem pewna jego przesłania. Co w nim znalazłam? Metaforę starości w lepkim staruchu przy bankomacie. Siłę jaka posiada ten czas przyszły, którego się karmi nieustannie o nim rozmyślając, śniąc, zabezpieczając chociażby odkładaniem pieniędzy, jakie można byłoby przeznaczyć na ciekawsze, pełniejsze życie tu i teraz. Starość - podświadoma a jakże mocna figura na szachownicy.
    Jest przebiegła, niby jej nie ma, ale czyni bohatera obłym, bez oczu, uszu, włosów.
    Z szerokiego traktu życia ściąga do zaułków bez wyjścia, przejmie kontrolę nad mężczyzną, dla swojego komfortu zabierze mu buty, każe się dręczyć, jeśli o niej przestaje myśleć. Zwodzi. Na szczęście mężczyzna ma czujną i mądrą żonę. Kobieta też jest poddawana identycznej tresurze umysłu przez starucha, stąd wie, że "To z podziękowań i ukradzionej wdzięczności buduje życie, które już dawno powinno się rozsypać. Zrozum to wreszcie!"
    Razem postanawiają zostać w górach przed wiosennym przesileniem: "Z roku na rok odkładali rytuał, przez który przeszło niewielu. Straceńcy potem umierali lub stąpali po ziemi cicho, jakby pozbawieni butów, jakby dotykali powierzchni bosymi stopami".
    Zaczyna się ważniejsza część opowiadania. Filozofia bytu. Pokonanie lęku. Sprawdzenie, że tak naprawdę tu, w świecie niby rzeczywistym, niczego nie ma, a więc i starości też brak. Trzeba się o tym przekonać, upewnić w bardzo niebezpiecznym rytuale. Czary mary, hokus pokus - zamienić na finalny obraz, który moja pamięć skojarzyła z pewną elegią Rilkego. Zapewne przez to schodzenie z gór.
    Przejście w wymiar śmierci, która wyzwala od starości albo daje taki dystans, że buty są niepotrzebne. Cisza. Zrozumienie.

    Wiosna, wiosna jest odsuwaniem prawdy, mamidłem łagodzącym nieuchronną starość i śmierć. Ileż razy można się tak oszukiwać? Czy warto się karmić sezonową amnestią i wracać jesienią do lepkości starucha?
    Bohaterowie wybrali.
    Ostatnia scena... kobiety które boją się mniej i rozwaga mężczyzn w symbolicznym przekraczaniu Punktu z Stamtąd do biologicznego Teraz. Z góry w dół.
    Refren jest łatwiejszy do zapamiętania i poniekąd jest pointą.

    Tyle na razie wzięłam z Twojego utworu. Świetnie napisanego.
    Jak zawsze nie zawodzisz. Kreślisz tajemnice po mistrzowsku.
    5!
  • Nachszon 29.03.2021
    Wrotycz, Wrotycz, Wrotycz. Piękna interpretacja z bezwzględną deszyfracją. Zadziwiające: "Refren jest łatwiejszy do zapamiętania". W punkt. Nic ująć, mógłbym co najwyżej coś dodać, tylko po co? Poza tym resztę dołożyła Pasja. Piękne masz te komentarze/interpretacje/deszyfracje. Ścisłe, analityczne, uważne, spójne. Jak przystało na... mądrą kobietę. Dziękuję.
  • Wrotycz 29.03.2021
    Nachszon, przeceniasz, ale oblizuję się jak kotka po wylizaniu talerzyka ze słodką śmietanką :)
    Daj szansę na kolejną porcję, proszę, proszę... ... ...
  • Karawan 27.03.2021
    Kiedyś napisałeś mi, bym Ci po prostu opowiedział historię przy ognisku. Czy zechcesz stracić trochę czasu? Pozdrawiam Kar. A. Wan ("o mnie")
  • Nachszon 29.03.2021
    Karawan, Wpis w "o mnie" dość dramatyczny. Oczywiście, że pamiętam wpis z ogniskiem. To nie będzie strata czasu. Mam nadzieję, że nie podziało się nic złego. Wysłałem Ci maila. Pozdrawiam.
  • Karawan 30.03.2021
    Nachszon <3, <3 !!
  • Pasja 27.03.2021
    Sam tytuł „Przesilenie” już mówi o styku czegoś następującego po jakimś stadium. Czasem moment przełomowy, a czasem krytyczny. W ciągu roku na Ziemi pojawiają się dwa przesilenia. W życiu zaś może być ich więcej.
    …Nie miał pojęcia kto, i nie rozumiał dlaczego. Dobił do kresu, więc postanowił zawalczyć; nie po raz pierwszy, za to po raz ostatni… to jest moment, kiedy śmierć rzeczywiście wydaje się wybawieniem. Nikt nie wie jak, ani czy śmierć w ogóle wygląda. Nie wiemy, co się wydarza w głowie umierającego. Czy widzi nadgniłego trupa, czy inne stworzenie wołające go do przejścia na drugą stronę? Dla mnie mogą to być anioły zmieniające się w diabłów złych i dobrych, które oferują niebo lub piekło. Śmierć jako wizja umierającego umysłu.
    …Przygotował sześć sadzonych jajek. Trzy dla niej, trzy dla siebie. Po śniadaniu przytulił kobietę… Jajko jest symbolem stworzenia życia i w jakimś stopniu jego doskonałości. Liczba trzy ma znaczenie doskonałości.
    …Zgarniał banknoty. Ubrany w szary płaszcz, w dłoni trzymał laskę. Pochylony tułowiem, ale niezgarbiony. Plecy trzymał prosto… kręgosłup moralny nigdy się nie zegnie przed punktem styczności, jednak moralność nie do końca bywa rozpoznana. Starość jest pochylnią ku ziemi, tak jak dom i rynna która gdzieś się kończy, a przez jej rdzawe otwory zagląda przemijanie.
    …Magnetyzm cwanej starości. Wyszedłeś bez butów i bez pieniędzy?… rodzimy się nadzy bez jutra. Bez przyszłości, nie wiemy co nas czeka. A starość budowana na oszczędzaniu przez całe życie jest jak piramida, która może runąć. Podobno człowiek wie ilu ma tak naprawdę przyjaciół wtedy, kiedy nie ma pieniędzy. Bo jak się ma kasę, to znajduje się rodzina, o której nie mieliśmy pojęcia. Bezinteresowność ma swoje oblicza.
    …Nie śniłam, żyłam. A ty się dałeś po raz kolejny… Bo życie to nie sen, to realność i nieznana przyszłość. Nie warto dać się ponieść przepowiedniom. Ona jednak widziała jego koniec.
    …Szliśmy szeroką, znaną mi ulicą – mówił dalej. — W jakimś niejasnym, niezauważalnym momencie… skręciliście w nieznany zaułek, potem w następny i następny, aż nie wiedziałeś, gdzie jesteś… Gubimy się w labiryncie istnienia, wpadamy w ślepe uliczki, by szukać wyjścia i iść dalej. Ciężko jest egzystować bez kompasu na życie. Wciąż walka i poszukiwanie utraconego czasu. Patrzenie w oczy starości i pewnie gdzieś z tylu głowy proszenie o zdrowie i kondycję psychiczną.
    …Jechał jednak w przeciwnym kierunku; oddaliłby mnie jeszcze bardziej od miejsca powrotu… zawahanie się przed tym, co dalej a powrotem. Czy istnieje powrót w to samo miejsce należałoby zadać pytanie? Nie, bo nie ma jutra. Jest tu i teraz. Tylko nam się wydaje, że jesteśmy wciąż w tym samym miejscu. Krążymy jak ćmy w ciemności.
    …Ale on z uśmiechem wdzięczności chciał iść dalej. i To z podziękowań i ukradzionej wdzięczności buduje życie, które już dawno powinno się rozsypać… A czym jest wdzięczność w takich momentach? Czy jest prawdziwym odruchem, czy tylko materiałem na zbudowanie swojej osobowości?
    …Z roku na rok odkładali rytuał, przez który przeszło niewielu. Straceńcy potem umierali lub stąpali po ziemi cicho, jakby pozbawieni butów, jakby dotykali powierzchni bosymi stopami… Ktoś rozsypuje suche igliwie, kaleczy stopy, rani oczy. Trujący zapach żywicy i martwych insektów nie chce okrzepnąć. Nie nauczono nas chodzić boso po truchłach ani patrzeć przez szkielety skrzydeł, a mimo to jesteśmy wdzięczni, bo odnajdujemy wreszcie ten właściwy ból, kiedy zderzamy się z rzeczywistości w naszych snach
    Hokus pokus. Czary mary... magia, przemijanie i przesilenie które jest jakby punktem stycznym pomiędzy starością i śmiercią.
    Przez całe życie szli w kierunku Stromego Potoku, kobieta i mężczyzna. Niejedno przesilenie zdobyli, niejedną jesień pozostawili za sobą …Tym razem między zimą a wiosną, tuż przed ostatnią pełnią lutego, pozostali w górach… Obydwoje pragnęli dostąpić rytuału, pragnęli przekroczyć rubikon…przez który przeszło niewielu. Straceńcy potem umierali lub stąpali po ziemi cicho, jakby pozbawieni butów, jakby dotykali powierzchni bosymi stopami… Jednak przez całą drogę liczyli czas, bo on był najważniejszy dla rytuału… Pod nogami czuli lekkie drżenie. To leżący pod białym puchem rozlazły trup wiosny zapowiadał rychłe zmartwychwstanie… Trzydzieści dwie minuty… Wykonali sześćdziesiąt sześć kroków w stronę powrotu… Dwie połówki i legenda zatoczyła koło nad Stromym potokiem. Znowu liczby związane z trójką.
    …Wiosna – szepnęli równocześnie… Kobieta i mężczyzna i dokonanie corocznego rytuału. przesilenia. To najlepszy moment, by szukać w życiu harmonii i równowagi. Słońce - element męski, ustępuje na niebie miejsca Księżycowi, czyli pierwiastkowi żeńskiemu.
    …Znikali u podnóża, aby za chwilę pojawić się u szczytu. I tak w kółko, bez przerwy… dopóki ziemia kręci się. Dwie ścieżki …niebezpieczną percią zbiegały kobiety, a a szeroką, łatwą arterią powoli i ostrożnie schodzili mężczyźni… Najważniejsza jest równowaga przeciwności w istnieniu, role podzielone równo. A jednak kobieta ma więcej doskonałości w swoim umyśle.

    Tyle moich refleksji. Znakomity obraz, jak zwykle pozostawiasz niedokończone białe kartki na słowa Pozdrawiam
  • Wrotycz 27.03.2021
    Dzięki, Pasjo... zastanawiałam się dlaczego Nachszon tak zatytułował magiczną opowieść, Twój komentarz mi pomógł. Faktycznie, jak piszesz przesileń przeżyli wiele, ale od pewnego czasu wiedzieli, że trzeba przejść przez rytuał związany z przesileniem. I można (wg mnie oczywiście) znaleźć realne jego odniesienie, czyli prawdziwe góry, zdobywanie ich na przełomie zimy i wiosny, radość z osiągania szczytów.
    Ale w pewnym momencie zastanawiamy się, czy tej zimy damy radę, czy mięśnie, precyzja nie zawiodą.
    Czy górski szlak nie stał się dla nich najlepszym miernikiem dobrego życia? Czy godzić się na psychiczne okaleczenie - świadomość że już nie damy rady powtórzyć wędrówki do wiosennego przesilenia?
    I tutaj, w finale, przesilenie inne. Przejście z życia w śmierć, jeśli coś idzie nie tak, no i ta chęć sprawdzenia czy legendą jest obraz wiecznej wędrówki, kołowrót samsary.
    Sprawdzanie tego razem, w parze z najbliższa osobą jest łagodne, pozbawione lęku.

    ______
    Pasjo, jest PW na Ósmym, proszę sprawdź.
  • Pasja 28.03.2021
    Wrotycz być może nie jest to trafienie w to, co Autor miał na myśli.
    Zaciekawiło mnie twoje nawiązanie do samsary. Wędrówka dusz, kołowrót narodzin i śmierci, koło życia. Cykl reinkarnacji. Przejdziemy Styks, ale odrodzimy się na nowo. Jednak gdzieś obok pojawia się nowe wyzwanie Nirwany czyli wyzwolenie z samsary. Zgaśnięcie i wygaszenie cierpienia. Koniec.

    Pozdrawiam
  • Nachszon 29.03.2021
    Pasja, krok po kroku, akapit po akapicie. I tak jak Wrotycz, jak Bajko w pełni skoncentrowana, ścisła. Praca z Wami (bo produkcja tekstu to dopiero połowa roboty, druga połowa to zasygnalizowany odbiór) to naprawdę rozkosz. Niżej napisałaś Pasjo odnośnie czegoś tam, że nie jesteś pewna, czy to właśnie "autor miał na myśli"?. Co to w ogóle za pytanie?:). Tak samo jak u Wrotycz: nic ująć, można dodać, tylko po co? Bardzo Ci dziękuję. Prześliczny komentarz, przecudowny odbiór.
  • Wracam tu już trzeci raz i za każdym razem odkrywam coś innego. Chyba nie dopisujesz ciągle nowych wersów :)
    Przemądry, przecwany i zajebiście poskładany krótki tekścik z niemal galaktycznym przesłaniem.

    Masz tu takie mądre komentarze pod tymże wspaniałym tekstem, że nie będę rozwijał mojego miałkiego komenta, ale zaznaczam tylko, że byłem, i to nie raz jeśli to ma znaczenie.
    Pozdrawiam
  • Nachszon 04.04.2021
    Maurycy, masz wyjątkowy talent do irytowania mnie swoimi komentarzami lub odpowiedziami na moje komentarze. Już od lat. Jak możesz mieć wątpliwości, czy mnie cieszy Twoja kilkukrotna obecność od tekstem? Oczywiście, że cieszy i to jak! Jak możesz deprecjonować swój komentarz, nazywając go miałkim? Jeden komentuje tak, a drugi inaczej. Poza tym tyle razy i tak głęboko nieraz spacerowałem w Twojej głowie drogą Twoich wierszy, że naprawdę nie musisz wiele pisać. Resztę bez problemu dośpiewam sobie sam i wiem, że to będzie piosenka prawdziwa. Bardzo Ci dziękuję :)
  • skandal 23.04.2021
    ten tekst odbieram trochę jak filmy Davida Lyncha. Piękny, tajemniczy i trudny w odbiorze. trudny do rozwikłania. dobrze, że są tu mądrzejsi (mądrzejsze) i potrafią przeprowadzić analizę. pozdrawiam sensolowo :)
  • Nachszon 02.05.2021
    Dziękuję Skandal za te określenia, które nobilitują tekst. Trudnością w rozwikłaniu nie przejmuj się w ogóle. Też nie wiem, o co w nim chodzi i dlatego przyłączę się do Ciebie: dobrze, że są mądrzejsi ode mnie. Powinniśmy teraz obydwaj pójść na wódkę, a myślenie zostawić tym, którzy mają trzeźwe umysły. Jeszcze raz bardzo dziękuję i kto wie z tą wódką? Może kiedyś :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania