Przeszczep

Nikomu nie trzeba mówić, że istnieją różne teściowe. Te najlepsze dostali nasi wrogowie i wszyscy ci, co nie zasłużyli sobie na tak kochane mamuśki. Nawet nie odważę się wypowiedzieć, do jakiej grupy ja się zaliczam, ponieważ paniczny strach więzi moje myśli i słowa.

Przyjaźń z mamuśką zacząłem, w dniu przedstawienia mnie przyszłym teściom przez narzeczoną. Zaledwie piętnaście minut wcześniej w moim mieszkaniu na drugim końcu miasta poprosiłem ją o rękę, prawdę mówiąc, wtedy myślałem o innej części jej ciała. Jednak potraktowała moje słowa dosłownie i działając zgodnie z maksymą kuj żelazo póki gorące zaprosiła mnie na poznanie jej rodziców. Czas poznania chciałem odłożyć na późniejszy termin, mówiąc.

- Nie wypada żebym szedł do twoich rodziców z pustymi rękami, flaszkę dla tatusia mogę jeszcze kupić na stacji paliw. Kwiatów tam nie sprzedają, a powinienem przyjść do przyszłej teściowej z ładnym bukietem.

- Nic nie potrzeba, tatuś jest abstynentem, a mama ma alergię na kwiaty i nie je słodyczy – odpowiedziała moja luba z czarującym uśmiechem, niwelując w ten sposób dyskusję.

Szansy na odroczenia spotkania z jej rodzicami nie miałem. Przez cały czas trzymała mnie za rękę i ciągnęła w stronę domu rodzinnego. Ostatni punkt mojego oporu złamała przed drzwiami wejściowymi do bloku.

- Najprawdopodobniej twoi rodzice już śpią minęła dwudziesta trzecia – powiedziałem z nadzieją przekonania jej do odpuszczenia dzisiejszej prezentacji.

- Nikt nie śpi, czekają na nas, już ich powiadomiłam – odpowiedziała to słodkim głosem, wtedy słyszałem go po raz pierwszy i ostatni.

Miałem cichą nadzieję, że ktoś coś zostawił na klatce schodowej choćby dziecinny wózek i ja na pewno się o niego potknę. Spadnę i nie będę wstanie na poznanie przyszłych teściów, a rano wyjadę do rodziny we Włoszech. Jak ktoś ma pecha to na całej linii, nic na klatce schodowej nie stało i nie miałem nawet nikłej szansy na spadnięcie ze schodów w drodze na czwarte piętro, ponieważ dalej mocno trzymała mnie za rękę.

Drzwi otworzył przyszły teściu, który od razu wydał mi się porządnym człowiekiem, a jak zobaczyłem przyszłą teściową byłem tego pewny. Widoku tego nie zapomnę do końca moich dni, tym bardziej, że słyszałem powiedzenie. Twoja żona po latach będzie wyglądać jak teściowa, już na sama myśl o tym spociłem się po skarpetki. Takiego niesympatycznego wizerunku wcześniej nie doświadczyłem. Tym, co mówią pozory mylą, to powiem wam gówno prawda.

Pomyślałem sobie, a niech tam, rano mnie nie będzie, prezentacja odbyła się, nawet tato polał po kielichu, czyli z tą abstynencją to lipa. Moja przyszła wybranka pościeliła w swoim pokoju już nasze wspólne łóżko, a tatuś był szczęśliwy w końcu pozbywał się z domu trzydziestopięcioletniej panienki. W czasie naszego pierwszego spotkania mówiła mi, że ma dziewiętnaście lat. Wtedy byłem przekonany o ujęciu przez nią kilku lat i myślałem jest moją rówieśnicą, lecz nie wiedziałem ile ich faktycznie było. Profesjonalnie nałożony makijaż zrobił jak się okazuje swoje, wpadłem jak śliwka w kompot, tym bardziej, że ma sześciu braci. Pomimo późnej pory wszyscy się zjawili i byli przynajmniej o głowę wyżsi i o dwadzieścia kilo ciężsi ode mnie.

Ślub odbył się po miesiącu od dnia zaręczyn, przez cały ten czas byłem pod opieką szwagrów, zadbali żeby mi się nic złego w tym okresie nie stało. Stale rósł mój podziw dla teścia, lecz skoro matka wychowała tyle posłusznych jej synów, to ojciec musi chodzić jak szwajcarski zegarek. Podobnie i ja byłem sterowany, nawet nie odważyłem się uciec do rodziny we Włoszech. Wystarczyło mi zapoznanie się, na komendzie w charakterze świadka z bogatymi kartotekami szwagrów.

Musiałem znaleźć sobie jakieś hobby, wymyśliłem działkę, teściu uprzedzał mnie w konspiracji, że to głupi pomysł i on to wcześniej wypróbował. Człowiek młody i głupi nie słucha starszych, chodziłem na tą swoją działeczkę w każdej wolnej chwili. Argument miałem, rodzina musi się ekologicznie odżywiać, wiadomo jak wyhodujesz to wiesz, co jesz. Szybko przekonałem się, że z ta alergia teściowej to wielka ściema, stale była na działce i dyrygowała mną jak rekrutem. Wtedy łudziłem się, ze teściu w tym czasie przynajmniej odpocznie od demona.

Podczas wtorkowej kolacji teściowa powiedziała.

- Zgłosiłam się w razie śmierci do przeszczepu.

- Przepraszam mamo, zawsze wydawało mi się, że organy do przeszczepu pobierają z młodych osób – ośmieliłem się powiedzieć i teraz czekałem jak zwykle na skarcenie.

- Tutaj nie chodzi o organy, mam na myśli mój dobry charakter – z pełnym przekonaniem odpowiedziała.

I co myślicie, jak zareagowałem jak to usłyszałem, z krzesełka spadłem, teściu, jako starszy ma spowolnioną reakcję, był drugi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania