Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Przeszłość nie śpi...

Szpial Psychiatryczny nr 2, Warszawa godzina 8.00

 

Juliusz odebrał właśnie kartę pacjętki, spojrzał na 1 stronę, gdzie był wpisany wiek 21 lat, w róbryce zawód wpisano streptizerka. -Ach ta młodzież- pomyślał.

Szedł spokojnym krokiem do pokoju nr 4, zapukał i otworzył drzwi. Na łóżku, pod kołdrą leżała pacjętka. Podszedł do niej i głosno powiedział

-Dzień dobry! Nazywam się Julisz jestem pani pielegniarzem, jak się pani spało, jak się pani czuje?-zapytał.

-aaaachhhh-przeciągneła się dziewczyna- A jak myślisz? - przeszła odrazu na ty- Samotna noc. Jaka może być? -

Juliusz automatycznie zignorował pytanie ale widoku jej ciała zignorować nie mógł- ładna pomyślał- długie nogi, duże piersi, ładny uśmiech, opalona i blond włosy

- Czy coś panią boli?-zapytał

-Nie - odpowiedziała obojętnie- ale poczuła bym się leppiej gdybyś tak...- odsłoniła piersi- no wiesz ...-

Juliusz spojrzał na kartę, ale jego męski kolega zaaragował automatycznie

- oooo pomimo spodni widać, że coś zrobiło się większego, może spojrzymy? -

Pielegniarz odwrócił się i wyszedł.

Idąc do pokoju pielegniarek psioczył na czym świat stoi. -Spróbuje poźniej- powiedział sobie w duchu. Był u dwóch innych pacjentów, jeden młody pacjent dochodził do siebie po próbie samoboójczej, drugi wciąż powtarzał by go wypuścić bo nie jest tutaj z własnej woli.

Usiadł w pokoju pielegniarek, wziął łyk kawy gdy usłyszał stukanie. Odwrócił się i zobaczył wysoką brunetkę o dużych błękitnych oczach na bardzo wyskich obcasach.

-Kto odpowiada za Nickole ?-zapytała, Juliusz westchnął głosno-ja-.

- przynisołam jej leki - wskazała na szaszetkę. -Jak ona się czuje? -dopytywała o swoją koleżankę.

-Bardzo dobrze.-

Dziewczyna spojrzała, na niego coś w jej oczach było takiego złego- Gdyby się bardzo dobrze czuła, to by tu nie była! Czy mogę ją zobaczyć?-

pokiwał głową na znak, że może. Ta machinalnie rzuciała saszetkę i jak szybko się pojawiła tak znikneła.

Otowrzył i zobaczył mase upchanych leków. Wysypał zawartość na blat, wziął kartkę i zaczął pisać. Gdy skończył przeraził się lekko dziewczyna brała dwa róźne środki antykoncepcyjne na bazie hormonów, tabletki antydepresyjne, na sen do tego znalazł maść dopochwową przeciw grzybiczną, psuste opakowanie po tabletkach 48 godzin po oraz masę prezerwatyw.

Weszła koleżanka spojrzała na blat i ze śmiechem powiedziała- a ty co !? Bedziesz pacjętkę leczył niekonwencjonalnie?-zapytała ze śmiechem.

- Bardzo śmieszne- odpowiedział niespuszczając wzroku z kartki.

Następnie odwiedził dwie ostatnie pacjentki, jedna nie odzywała się wcale. Po mimo uślinych prób nawiązania kontaktu, nie odezwała się tylko pokazała mu środkowy palec.

-Super pomyślał w duchu-, ostatna pacjentka była zadbaną 58 latką.

-Dzień dobry! Nazywam się Julisz jestem pani pielegniarzem, jak się pani spało, jak się pani czuje?-odpowiedział standardową formułkę. -Dzien dobry, dobrze, aczkolwiek źle- odpowiedziała z uśmiechem. -Może pani odpowiedzieć co sie stało, że przyjechała pani do nas i oświadczyła "panią zaknąć bo pani coś sobie zrobi"-przeczytał notatkę z 4 w nocy.

Kobieta wzieła głęboki oddech - Widzi pan to nie jest takie proste- patrząc w podłogę odpowiedziała.

-Gdyby było, nie było by tu pani -odpowiedział.

- Ja ...Studiowałam prawo ponad 35 lat temu i na studiach poznałam takiego chłopaka, wie pan pierwsza miłość, daleko od domu. Ta ciąża była chciana, ale on nie chciał, kategorycznie nie chciał zostać ojcem, zostawił mnie. Ja wtedy nie widziałam co mam robić? Usunełam...Przez 2 lata o tym myślałam, ale spotkałam obecnego męża, przyszły dwóch chłopców oraz dom, praca, kariera i przy natłoku zajęć zapomniałam. Wydawało mi się, że zapomniałam, zamknęłam przeszłość. Ale 3 dni temu zadzownił do mnie najstarszy syn i powiedział, że od dziś mam mówić do niego Panie Mecenasi, zaś młodszy dostał się na prawo. Wie pan to już 2 pokolenie prawników w mojej rodzinie. Po rozmowie, zdałam sobie sprawę, ze tamto dziecko teraz miało by 35 lat i zaczełam sobie zadawać pytania jakie imie by nosiło, czy też kontynłowało by tradycję, dziś może nawet była bym babcią- zakończyła.

Juliusz znał ten przypadek, to najgorsze walczyć samemu ze sobą, podświadomości , głosu wewnętrznego nie oszukasz, nie usprawiedliwisz się, nie ma co szukać światków, to efekt kuli śnieżnej.

- Dobrze dziękuje, doktor przyjdzie za 2 godziny, pzed wizytą prosze przejść się po naszym ogrodzie.- Powiedział stanowczo.

Z uśmiechem potakneła Kobieta.

Wstał, wyszedł z pokokuj i po raz drugi ruszył do pokoju nr 4. Zapukał i wszedł , dziewczyna siedziała na łóżku z uśmiechem powiedziała - tu jesteś, nieśmiały pielegniarzyku-zagaiła ze śmiechem.

- Proszę pani- zaczął oficjalnie- chciałbym wiedzieć jak brała pani te leki z saszetki oraz czy często pije pani alkohol?- .

- Jak często? A co pisze na opakowaniu ? Codziennie ! Alkohol...no co dzień drink może dwa, najwyżej trzy. Ale w soboty to już butleka dobrego wina.- Powiedziała pewna siebie.

- Rozumiem, czy miała pani kontakt z narkotykami- zapytał gośno. - Z narkotykami ....nie..- odpowiadała pół głosem. -Muszę znać prawdę, zrobimy pani testy ale potrzebuje widzieć bo lekarz musi dobrać pani leki. Nie poniesie pani żadnych konsekwencji- odpowiedział patrząc na nią.

-Ach...to w takim razie...- dziewczyna zaczeła wymieniać. Juliusz nie nadążał z pisaniem dyktowanych nazw. Po niecałej minucie miał zapisane 3/4 strony.

-To wszystko odpowiedziała z uśmiechem.--

-Dziękuje odpowiedział-sucho- lekarz odwiedzi panią za około 2 godziny- odwócił się i wyszedł. Nie znosił młodzieży, uważał, że nigdy nie doznali biedy i teraz kiedy coś im nie wychodziło zaraz pada magiczne słowo "depresja". I to obliguje świat do dania taryfy ulgowej. On znał smak biedy,małe mieszkanie na kaszubskiej prowiincji, pijaną matkę oraz ojca bijącego za swoje życiowe niepowdzenia.

Zapisaną kartkę wpiął do akt i zaniósł do pokoju lekrzy. Resztę dyżuru spędził na wypełnianiu dokumentów oraz zjadł kanapkę.

Przed końcem dyżuru wpadł lekarz

- Co to za migotka w 4 ? Co ona niewyrzyta? - zapytał, zmieszany na głos.

-Co za stara dla Ciebie- uśmiechnął sie ironicznie?

-Ją trzeba związać !!- ciagnął młody lekarz.

-Jej się raczej to spodoba, masz inne ciekawe pomysły? - uśmiechnął się.

-Tak możesz skontaktować się z labolatorium kryminalnym co te "śmieszki"oraz "Xpowery" ? Nasze labolatorium nic nie wie!-

-Dobrze, tylko przygotuje leki- odpowiedział.

Juliusz przygotował leki na zmianę, wysłał maila do labolatrium kryminalnego, oraz przekazał pacjentów koleżance.

Szedł korytarzem do szatni, myslał by wsiąść na motor i pojechać do domu, otowrzyć piwko i posłuchać ciszy domu.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania