Prze-żegnaj.
Na zewnątrz pierwsze magnolie,
nieśmiało wychylają kwiaty,
za zdrowie wulkanów.
Te, w upartych erupcjach,
pokrywają najpierw policzki,
potem dłoń.
Jej dotyk słabnie, aż staje się zaledwie
początkiem, namiastką łodzi.
A ty nie masz pojęcia, czy to już liczba
w pojedynkach, czy mnoga.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania